dako
/ 2007-12-28 07:19
/
Bywalec forum
Próchnik w styczniu dopnie nową strategię
Magdalena Laskowska
Odzieżowa spółka wyjdzie ze sprzedażą i produkcją za granicę
Próchnik ma szansę zaistnieć na billboardach i rosyjskim rynku. Być może sprzeda też łódzkie nieruchomości.
Łódzki krawiec męskich ubrań, przez lata będący w cieniu konkurentów, wreszcie będzie miał szansę im dorównać. Wszystko dzięki nowej strategii rozwoju, nad którą wspólnie pracuje zarząd Próchnika oraz nowi właściciele spółki, czyli grupa łódzkich akcjonariuszy, kontrolująca ponad 10,35 proc. kapitału zakładowego i zasiadająca w siedmioosobowej radzie nadzorczej. Zarząd przedstawił już swoje pomysły radzie nadzorczej, która odniesie się do nich 4 stycznia. "PB" uchylono rąbka tajemnicy, co w przyszłym roku może się zdarzyć na Próchniku.
Krok na Wschód
Obie strony mają wspólny cel: chcą, by producent i dystrybutor garniturów z blisko 60-letnią tradycją po latach strat wyszedł na prostą i zaczął się rozwijać. Pomysłów na odświeżenie jest wiele.
Spółka posiada 24 salony w Polsce i zaledwie dwa za granicą (po jednym w Niemczech i na Ukrainie). Już wkrótce może się to zmienić.
- Negocjujemy z dużym partnerem z Rosji, który ma sieć dystrybucji. Dzięki współpracy z nim moglibyśmy swoje ubrania sprzedawać w kilkunastu odzieżowych sklepach z logo Próchnika, najpierw w multibrandowych, a wkrótce w monobrandowych - mówi Mikołaj Habit, wiceprezes spółki.
Jednak nie tylko sprzedaż, ale także produkcja ubrań z logo Próchnika może zostać w części przeniesiona poza Polskę.
- Myślimy o tym, by ze względu na niższe koszty niewielką na razie część produkcji wyprowadzić z Polski, np. do Rumunii i na Ukrainę - mówi Przemysław Andrzejak, członek rady nadzorczej.
Zmiany, zmiany
Obecnie ubrania Próchnika szyje zakład z Łodzi. Zarząd bierze jednak pod uwagę sprzedaż tej nieruchomości, która według nieoficjalnych informacji jest warta około 10 mln zł.
- Budynki są stare i zniszczone, wymagają generalnego remontu. Dlatego rozważamy budowę nowego zakładu na tańszych gruntach na peryferiach Łodzi - mówi Przemysław Andrzejak.
Zarządzający spółką twierdzą, że ewentualna budowa nowego zakładu pochłonęłaby mniej pieniędzy niż kwota uzyskana ze sprzedaży obecnego majątku. Próchnikowi zostałoby więc parę groszy na dalszy rozwój. Spółka marzy, by otwierać co najmniej kilkanaście salonów rocznie. To jednak nie koniec zmian. Kierujący Próchnikiem rozważają podzielenie kompetencji w spółce.
- Myślimy o tym by zoptymalizować koszty, wydzielając podmioty odpowiedzialne za produkcję i za dystrybucję - mówi Mikołaj Habit.
Spółka planuje też wzmocnienie marketingu.
- W tym roku wydaliśmy na promocję 500 tys. zł, w przyszłym będzie to kilkakrotnie więcej - zapewnia Mikołaj Habit.
Co na to eksperci?
- Spółka ma przemyślany plan rozwoju. Wyjście za granicę jest dobrym pomysłem, bo rosyjski rynek jest bardzo perspektywiczny i warto tam budować sieć. Także obniżenie kosztów produkcji to w branży odzieżowej celna decyzja, szyvie poza krajem jest bardziej opłacalne. Działania marketingowe na pewno w ciągu kilku lat wzmocnią markę i poprawią efektywność spółki - mówi Rafał Salwa, niezależny analityk.
Analitycy szacują, że na koniec roku przychody Próchnika sięgną 30 mln zł, ale zysku nadal nie będzie. Po trzech kwartałach spółka miała 20 mln zł przychodów ze sprzedaży i 2 mln zł straty.