zx
/ 83.16.202.* / 2006-01-10 13:52
Sądzę, że ogłaszanie PiS-u hegemonem sceny politycznej jest mocno przedwczesne. Niedawno mielismy hegeomona SLD z żelaznym Leszkiem i co zostały tylko gruzy. Rzeczywiście, póki co PiS jest górą w bratobójczej wojnie przeciwko PO ale to jest tak na prawdę spacerek. Nie zapominajmy, że cztery lata temu ktoś wybrał SLD i że ci ludzie nie zapadli sie pod ziemię. To, że SLD dziś jest niczym to przede wszystkim zasługa samego SLD i nikogo innego. Nie można jednak zakładać, że kryzys przywództwa u postkomunistów będzie trwał wiecznie. prędzej czy później znajdzie się tam ktoś kto podniesie sztandar i to juz dla PiS-u nie będzie spacer. Do tego czasu władza PiS-u się nieco, a może i bardzo zużyje i nie dla wszystkich będzie już to tak atrakcyjna panna. Pamiętajmy, że póki co rząd Marcinkiewicza rządzi głównie za pomocą robienia sobie PR w mediach. Niestety jak każdy rząd dopadnie ich rzeczywistość i prędzej czy później trzeba będzie podejmować decyzje, a decyzje zwykle oznaczają wchodzenie w drogę różnym grupom interesów. Nie wierzę, że wszystko da się wygrać za pomocą PR zwłaszcza w społeczeństwie gdzie istnieje jeszcze pamięć czasów, kiedy za pomocą telewizji wmawiano nam, że jesteśmy 10-tym mocarstwem. Jest to jakaś metoda ale ma swoje ograniczenia jak każda inna. Pamiętajmy również o elektoracie, który jest roszczeniowy w znakomitej większości i bardzo zmienny. Jak SLD znajdzie dobrego speakera i zacznie się licytacja, kto da więcej górnikom, nauczycielom i innym to wcale nie jestem taki pewny końcowego wyniku. Miller był równie dobry w marketingu przedwyborczym jak Kurski. Z drugiej strony wiadomo, że bez bolesnych posunięć sytuacja się specjalnie nie poprawi, też niedobrze bo elektorat będzie i z tego niezadowolony. PiS zatem nie będzie miał łatwiej niż inni przed nim, a okres braku prawdziwej doń opozycji (PO to nie jest żadna opozycja) nie będzie trwał wiecznie. PiS zapewne kalkuluje, że pieniądze z UE będą dlań takim wehikułem do poprawy sytuacji w gospodarce jak dla III Rzeszy program zbrojeń i budowy autostrad. Jest to nawet zgodne z wizją polityki J.Kaczyńskiego, która osadzona jest mocno w przeszłości. Nie wchodzi się jednak dwa razy do tej samej rzeki, a różnica pomiędzy swiatem ad 1933, a ad 2005 jest kolosalna. Zatem powtórki sukcesów gospodarczych Hitlera nie należy się spodziewać. Wyzwania spowodowane globalizacją i przesuwaniem się biegunów gospodarczych do Azji są bardzo trudne dla starych krajów UE, a nasza ekipa za przeproszeniem wydaje się nie mieć o nich zielonego pojęcia. Nie oznacza to jednak, że one nie istnieją, istnieją i będą coraz mocnej wpływać na życie każdego z nas. Cyrk z mieszniem Kościoła w politykę też pomoże tylko do czasu. Jak co niektórzy aktywiści zaczną prześladować ludzi za światopogląd, a takie wypadki będą miały miejsce to już widać (na przykład w oświacie) to polaryzacja jest nieunikniona. Na razie jest to tylko jak wspomniałem bratobójcza wojna PiS vs PO i póki nie będzie to dotyczyć szarego obywatela póty gawiedź bedzie kibicować. Zatem poczekajmy i zobaczmy jak będzie wyglądał PiS ad 2009 i czy nie okaże się to tylko przebojem jednego sezonu.