Pan Krzysztof
/ 46.187.149.* / 2015-01-25 11:51
Szwajcaria ma kredytów hipotecznych na 140% PKB i jeszcze nie ma banki nieruchomościowej, ciekawe :) USA miało ich koło 100% PKB przed kryzysem. Jedyna różnica jest w tym, że w USA było dużo kredytów zagrożonych i banka pękła wcześniej.
U nas ostatnio też widać efekty zbyt łatwo dostępnych kredytów i zbyt niskich stóp procentowych. Tępy konsument leci do banku, bo mu zdolność kredytowa wzrosła z powodu niskich stóp %, albo dopłat albo niskiego kursu walut, w której bierze kredyt. Zadłuża się po uszy i nakręca popyt na nieruchomości, więc developer podbija ceny. Oczywiście Ci na końcu boomu mają najgorzej :) Nieruchomości są przeszacowane w trakcie boomu, dlatego po jakimś czasie niemożliwe jest uwolnienie się od kredytu sprzedając mieszkanie, bo następuje urealnienie cen. Gdy moi znajomi się cieszyli, że mają kredy a ich nowe M pnie się w górę to się zapytałem co zrobią, gdy ceny spadną. Oj nie spadną, nieruchomości zawsze idą w górę, zazdrościsz i tyle, mieszkaj dalej z mamusią. Weź takiemu coś powiedz to cię obrazą a potem lament, że państwo winne. Teraz boleśnie się przekonali w jaki g... wdepnęli.
Tak to jest jak gawiedź czyta sponsorowane artykuły doradców z Open Fajans i Hołm Brojler, że będzie już tylko drożej, że trzeba jak najszybciej brać kredyt, że nowe jest lepsze. Moi znajomi mają teraz coraz ciężej, a ja mam pieniążki na prawie całe mieszkanie i pusta historię kredytową. 4 lata dłużej mieszkałem z mamusią, nie ma co, przegrałem życie i tyle :D Chętnie kupię nieruchomość z licytacji za frajer :)
Mieszkania nie powinny drożeć, bo nie mają nic wspólnego z wytwarzaniem dóbr tylko z konsumpcją. Każdy drastyczny wzrost cen mieszkań czy ziemi to zwyczajna spekulacja, spowodowana zbyt wysokim popytem (zbyt tani kredyt). Czy ktoś z was zastanawiał się dlaczego wartość ziemi rolnej wzrasta skoro daje zawsze tyle samo plonów albo leży odłogiem przez kilka lat?