Znawca123
/ 213.192.80.* / 2015-12-03 09:08
Widzę, że nie skumaliście o co mi chodziło. Jestem za in vitro, bo razem z żoną już korzystaliśmy z tej metody 2 razy i się nie udało, ale będziemy podchodzić jeszcze raz. Jak się nie uda, to zapewne zdecydujemy się adoptować dziecko, może nawet dwoje. Tak więc, nie pouczajcie mnie w kwestii in vitro, bo w tym temacie wiem znacznie więcej niż niejedna osoba tu pisząca. Denerwuje mnie tylko określenie "leczenie", bo to nie jest leczenie, tylko umożliwienie zajścia w ciążę kobiecie, która nie może zajść naturalnie. In vitro nie powoduje trwałego usunięcia przyczyny, przez którą kobieta nie może zajść w ciążę, zastępuje jedynie wadliwe funkcjonowanie jajnika lub jajowodu. Po urodzeniu dziecka kobieta nadal ma wadliwy jajnik lub jajowód i nie ma szans na naturalne poczęcie kolejnego dziecka, więc nie jest wyleczona! Zrozumiano?