Niezalezny Audytor
/ 185.80.162.* / 2015-09-14 12:26
No pewnie! Jak do wynagrodzenia netto doda się: 10% podatku (a może nawet 39,5%??? Kto wie ile? Zarabiam "powyżej średniej krajowej, dzieci już domu wyfrunęły i pracują na siebie, więc z racji wyższego dochodu na osobę w rodzinie pewnie zapłacę więcej), 43% składki na ZUS, składkę na NFZ (jakieś 8%), składkę na Fundusz Pracy (3%) składkę na PFRON (1,5%???) i jeszcze coś tam innego to wyjdzie, że średnia płaca w Polsce wynosi nie 634 euro miesięcznie (jak podaje obecnie EUROSTAT) tylko jakieś 2 razy tyle. Czyli, że blisko nam do Hiszpanii, Włoch, Cypru czy Malty.
SUKCES murowany.
Otóż, szanowna Platformo, mnie nie obchodzi jakaś tam średnia brutto. Obchodzi mnie moja płaca netto. I nie obchodzi mnie, czy te wszystkie "narzuty na wynagrodzenia" rozliczam ja (bo muszę) czy pracodawca czy urząd skarbowy (albo inny superurząd, który pewnie dla tego nowego pomyslu zostanie utworzony).
Interesowałoby mnie, aby to, co płaciłem i płacę na ZUS, było fizycznie, w pieniądzu, w banku, który prowadzi MOJE KONTO EMERYTALNE i z którego nikt nie może wziąć choćby JEDNEGO GROSZA. Tymczasem mam wrażenie, że zrobicie to samo, co z moimi pieniędzmi w OFE - po prostu uchwalicie kolejną wspaniałą ustawę, która pieniądz (prawdziwy) zamieni w zapis na papierze.
Czytam ostatnio, że ZUS nie może zbankrutować, bo musiałoby zbankrutować państwo. Racja, państwo nie zbankrutuje. ZUS też nie. Wystarczy, że za 5 lat wiek emerytalny zostanie podniesiony do 70. roku życia, po kolejnych 5 latach - do 75 roku...
Nieprawdopodobne? A niby czemu nie? Czy mamy jakąkolwiek gwarancję, że szukając oszczędności (potrzebne są pieniądze na fundusze reprezentacyjne wysokich urzędników państwowych, by mogli zajadać ośmiorniczki dziwiąc się przy tym, że za 6.000 na miesiąc to wariat albo złodziej pracuje...). Zatem nie ma przeszkody, aby zrobili to raz jeszcze i po raz kolejny... Bo przecież jaka to oszczędność dla budżetu, gdy ubezpieczony nie dożyje wieku emerytalnego. Jego składki przejmie wiecznie nienasycony budżet a ZUS zapłaci rodzinie całe 4.700 złotych zasiłku pogrzebowego.
Raz i już! A przecież wystarczy sobie policzyć - 50 lat pracy to 600 miesięcy, tego ZUSu od średniej płacy krajowej płaci się tylko jakieś 1.500 złotych miesięcznie. 900 TYSIĘCY albo i więcej - tyle dostaje od nas ZUS, a nasza rodzina dostanie 4.700 złotych (albo i mniej, bo przecież wysokość zasiłku pogrzebowego też OBNIŻONO!!!).
Jeśli zatem Platforma wierzy, że jej obietnice mogą cokolwiek zmienić w nadchodzących wyborach, to odpowiadam: TAK, ZMIENIĄ! Jeszcze więcej ludzi będzie sie zastanawiać, dlaczego są jeszcze w Polsce zamiast wiać do Anglii (lub gdziekolwiek indziej na Zachód od Odry)? Tacy jak ja doszli właśnie do wniosku, że pora zrobić wszystko, aby Platforma nie dostała trzeciej kadencji. Zrobić wszystko i za niemalże wszelką cenę.
Piszę "niemalże wszelką", bo pamiętam moje miasto, przez które w '68 roku jechały sowieckie dywizje pancerne "na Pragę". Pamiętam bezprawie lat 70-tych i 80-tych, więc na ludzi z byłej PZPR, którzy wciąż są na publicznej scenie (do dziś w SLD) oraz niektórych ich spadkobierców (właśnie przenieśli się na listy Platformy) z pewnością nie zagłosuję.
Będziemy mieli to, co nam gotuje Platforma. Tak, to właśnie Platforma szykuje nam niezły pasztet w myśl zasady "po nas choćby potop". Bo partia odpowiedzialna nie zapomina, że jej obowiązkiem jest dbałość o sprawy ludzi. Od początku do końca. Tymczasem pewna swego Platforma postawiła na własne układy, układziki, układziątka i przyjemności swoich elit.
Wypijemy zatem gorzkie piwo, jakiego nam nawarzyła.