Forum Polityka, aktualnościKraj

Prywatne numery Polaków nielegalnie w sieci?

Prywatne numery Polaków nielegalnie w sieci?

Money.pl / 2007-11-27 08:12
Komentarze do wiadomości: Prywatne numery Polaków nielegalnie w sieci?.
Wyświetlaj:
Endy / 212.160.172.* / 2007-12-03 08:17
Te dane są sprzed ponad roku. Widocznie tpsa zwolniła klienta, który za dużo wiedział. A zwolnień było dużo.
Lila 33nu / 82.177.36.* / 2007-12-02 10:18
Z pomocy internetowej książki telefonicznej korzystałam wiele razy i nie widzę w tym nic złego.Jednak kiedy operator zaczyna UJAWNIAĆ ZASTRZEŻONE NUMERY to jest już coś nie tak i za to powinien być UKARANY.
Zyg_zyg / 85.222.34.* / 2007-12-01 19:40
Porąbany kraj do granic możliwości. Nazwisko, imię numer telofonu, numer buta są tajne. Ale bezkarnie można ujawniać CZYNNYCH POLSKICH AGENTÓW WYWIADU działających w różnych krajach bo jakiś brodaty idiota o rysach twarzy przypominających Bin Ladena uważa, że najpierw należy zniszczyć to co było a dopiero później budować nowe.
Listy lokatorów wisiały na klatkach schodowych od ponad stu lat ( a może i dłużej ) i nikomu to nie przeszkadzało a wręcz pomagało. Spisy telefonów były ogólnie dostępne od początku istnienie telefonu.
W ostatnich latach grupa nawiedzonych uznała, że należy wszystko utajnić. Jako uzasadnienie podawano, że utrudni to przestępcom lokalizację ich ofiar. W normalnym kraju ściga i karze się przęstępców i jest to znacznie lepszy sposób na ochronę potencjalnych ofiar. Nikt natomiast nawet nie starał się powiedzieć prawdy - dane utajniono po to aby powołać specjalny urząd zatrudniający kilkuset skoligaconych z "działaczami" różnych kanap osobami. Łącznie z szefową tego urzędu.
Zofia1 / 83.30.200.* / 2007-12-01 16:36
Pod pojęciem danych osobowych rozumiem NIP, Pesel , data urodzenia. Reszta czyli nazwisko i imię, adres oraz nr telefonu chyba nie są tajne.Ludzie nie dajmy się zwariować. Chcąc kogoś znależć aby zadzwonić, czasami zapomni się nr telefonu, nieraz nr ulicy to koszmar.Ale w ciągu dnia mam conajmniej 10 telefonów w sprawie reklam kredytów, różnych wczsów, promocji itp.Skąd więc ktoś ma te dane? ja po prostu nic z tego nie rozumiem. Moje zdanie:
Nazwisko, imię , adres i Nr telefonu winny być w książce telefonicznej, chyba że kto s sobie zastrzeże te dane,.Wszędzie na zachodzie te dane są jawne i łatwo kogoś jest odszukać. Zofia
france / 80.185.244.* / 2008-01-15 17:44
to prawda...
wszedzie tylko w Polsce robia problemy....
dorota61 / 83.3.67.* / 2007-12-01 08:35
ja często korzystałam z tej książki z numerami. Nie widzę w tym nic złego. TPSA boi się o swoje wpływy.
france / 80.185.244.* / 2008-01-15 17:46
to prawda..
za kazdy numer biora kase...
ogurcoff / 212.33.92.* / 2007-12-01 02:01
Pozostawiając na boku legalnośc wejścia w posiadanie baz. reszta jest bez zarzutu.to oczywiscie bije w TP SA gdzie za info trzeba płacić teoretycznie za 4 numery ale komu w tym samym momenciesą aż 4 potrzebne (bądzcie zlosłiwi i pytajcie o 4)
Książka ta popsuła sie pewnie na skutek działaania monopolisty. Nie ma już możliwosci zobaczenia wszystkich Nowak w woj mazowieckim. Szkoda , dzieki wlasnie tej funkci (ktora istnieje w Niemczech - A NASZE PRAWO O DANYCH OSOBOWYCH POWINNO JEDYNIE BYĆ ZGODNE Z EUROPEJSKIM, A NIE JE ZAOSTRZAĆ) odnalazłe zagubioną rodzinę i znajomych. Przecież jesli ktoś nie zastrzegał telefonu to chce być odnajdowany, atu jeszcze jest mozliwość usuniecia sie ze spisu.
RĘCE PRECZ OD INTERNETOWEJ KSIĄŻKI
RODAK / 80.161.119.* / 2007-11-28 11:34
NIE ROZUMIEM TEJ CALEJ TAJEMNICZOSCI POSLKIEJ.
TO JAKAS KOLEJNA GLUPOTA W TYM PIKENYM KRAJU

MIESZKAM W KRAJU GDIZ EBEZ PROBLEMU MOZNA NA INTERNECIE ZNALEZC I TLF I ADRES A NAWET JAK DOJECHAC DO SZUKANEGO ADRESU.. NO I OCZYWISCIE SA KSIAZKI TELEFONICZNE
co nie / 78.8.0.* / 2007-11-30 00:46
no i dobrze, tak powinno być, ale nie na bazie kradzionych danych
emef / 217.97.165.* / 2007-12-03 08:16
Zgodzę się, że faktycznie wygląda to tak, jakby właściciel serwisu nielegalnie "przyspieszył" proces gromadzenia danych.
Druga strona tego medalu jest taka, że abonenci TP przekazywali tej firmie swoje dane W CELU publikacji w książce telefonicznej, a firma ta z tajemniczych powodów nie potrafiła latami wydać takiej książki. Zupełnym kuriozum było natomiast pobieranie od abonenta opłat za aktualizację tych danych (30 zł).
A1K1 / 195.136.168.* / 2007-11-28 10:43
Może mało kto pamięta, że i w Polsce były czasy, gdy istniały powszechnie dostępne spisy (papierowe, internetu jeszcze nie było) wszystkich abonentów, w których można było odnaleźć każdego zapomnianego "Kowalskiego" albo "Janka z Siennej", których inne dane chwilowo umknęły z pamięci ale dały się przypomnieć dzięki analizie spisu. To dopiero później, najpierw niemądry pomysł utajnienia danych, później przegięte interpretacje, wreszcie interes własny TP - i dziś szukając z kimś kontaktu trzeba mieć jego pełne dossier a do tego jeszcze zapłacić TP, zwłaszcza gdy zależy nam na czasie.
Szkoda dawnych czasów, gdy nie było jeszcze tak przemądrzałych decydentów.
Morsik / 195.117.24.* / 2007-12-01 07:22
Gdy wreszcie otrzymałem telefon bylem szczęśliwy, że snalazl się mój nuwet w książce telefonicznej. Rek temu zażądałem usunięcia numeru ze spisu i zmiane numeru. Zacząłem się ukrywać przed HANDLARZAMI! Codziennie po kilka telefonów z kretyńskimi ofertami (od TP także). HANDLARZE doprowadza do tego, że wiekszość normalnych ludzi zacznie sie ukrywac.
jacent / 212.51.208.* / 2008-01-03 20:24
Ja zmieniłem operatora - wycofałem się z TPSA. Przyczyn było kilka, np. konieczność płacenia za nic, czego nie mam w nowej firmie, ale zasadniczym powodem decyzji stało się uporczywe nękanie telefonami przez pracowników TPSA natarczywie oferującymi kolejne usługi. Odmawianie niczego nie zmieniało, za jakiś czas był kolejny telefon. Wkrótce mieliśmy wszyscy w domu dość tego, popadliśmy nawet w pewnego rodzaju nerwicę i baliśmy się odbierać telefony. Teraz na szczęście jest wreszcie spokój.
iro / 195.116.35.* / 2007-11-27 18:53
jaki jest adres strony?
7520 / 2007-11-27 22:48
Ludzie dajcie adres tej ksiązki TEPSA nie wykończy
mdl / 87.105.132.* / 2007-11-27 21:05
ksiazka-telefoniczna.com, ale chyba jest wylaczona
Krystyna Dreger / 74.13.210.* / 2008-03-10 00:19
nie dziala
mustad / 83.30.253.* / 2007-11-27 18:43
gdy by nie zachodnia książka niemiecka nie znalazłbym rodziny
Gosc z Niemiec / 84.59.113.* / 2010-11-14 18:27
O jakiej ksiazce piszesz podaj mi ja ja rowniez szukam z najomych w Polsce? a ksiazkatelefoniczna.com jest zlikwidowana i nie moge nigdzie znalesc jakas nowa ksiazka. Przeslij mi na maila oki.Czekam
Gisi
lex to lex / 83.238.7.* / 2007-11-27 19:01
co ma piernik do wiatraka, dane osobowe są dobrem, które nalezy chronić. a jak chcesz rozdawać swoje na lewo i prawo, to twoja decyzja - inni MUSZĄ wyrazić na to zgodę. I nie ma znacznia czy byłoby to dla kogoś bardziej lub mniej wygodne. Trzeba ich zapytać, czy można używać ich danych. Koleś łamie prawo i powinni, dla przykładu, surowo go ukarać - chyba, że ma zgodę na przetwarzanie danych osobowych i publikowanie ich. Bo MUSI - inaczej łamie prawo.
Gosc z Niemiec / 217.228.246.* / 2008-01-23 20:02
Ma bardzo duzo,jezeli nie chcesz to masz numer zastrzezony i nikt nie bedzie znal ani twojego numeru ani nazwiska.Wiec nie mow za wszystkich,to glupota wszedzie na swiecie sa ksiazki tel w internecie i nic nikomu sie nie stalo!!!!!!
Selim / 84.205.18.* / 2007-12-10 10:01
Czxy i nas nie jest za duzo tajności tego co nie trzeba. Po co w takim razie jest na poczcie i w kazdym domu papierowa książka telefoniczna. Tam masz wszystkie numery, tylko konia z rzędem temu co czasami potrafi szybko odnaleźć nam potzrbną firmę. Poprostu jest pogmatwana.
Jeżeli masz cos sumieniu i masz wstręd do ludzi to najlepiej wyciąć w domu telefon, zamalowac nr na drzwiach a samemu schować sie u babci pod kołdrę.
luczak1 / 2007-11-28 23:47
co ty chłopie gadasz... Facet korzysta z danych juz wczesniej opublikowanych przez TP... sam pracuje w firmie telekomunikacyjnej oczywiscie w konkurencji (nie Tele 2) i sam robie sobie bazy danych z papierowej ksiązki telefonicznej.... posadzą mnie za to?
co nie / 78.8.0.* / 2007-11-30 00:48
jak je zaczniesz sprzedawać albo zarabiać na nich w inny sposob, to nawet powinni
warszawiak / 80.161.119.* / 2007-11-28 11:39
najlepiej sie schowac gleboko w dziupli aby nikt nas nie zauwazyl...oj..glupota, glupota
SS / 83.18.243.* / 2007-11-30 20:22
Jeszcze wszyscy powinni chodzić w kominiarkach, a przynajmniej w kapturach, dla ochrony własnego wizerunku.
Mary4 / 89.77.143.* / 2007-11-27 17:19
Ochrona danych osobowych jest za daleko posunięta. Nie uważam, by zniknięcie np. list lokatorów było dobrym posunięciem - zaczęły się problemy z odszukaniem znajomych, ze znalezieniem sąsiada w przypadku błędnie zaadresowanej przesyłki (często się zdarza), nie pamięta się nazwisk swoich sąsiadów itd. itp. Normalnym ludziom to naprawdę nie przeszkadzało, ale za to teraz brakuje tych informacji.
To samo z książką telefoniczną - można zastrzec numer telefonu, wówczas nie będzie podany (chyba, że nastąpi przeciek - ale to zupełnie inna sprawa).
Nie przeginajmy z tą ochroną !!!
luczak1 / 2007-11-28 23:50
dobrze prawisz... jeszcze troche i nie bedzie mozna pokazać policjantowi prawa jazdy podczas kontroli drogowej... poniewaz jest ochrona danych osobowych...
janekjankowski / 109.243.9.* / 2012-01-16 17:41
to by bylo akurat niezłe hehe
acomitam / 83.25.196.* / 2007-11-27 16:53
I jeszcze jedno: TP SA ma jednak swoją książkę internetową, zwracam honor. Ale oto próbuję odnaleźć swoje dane na książce TP SA (http://tp.tja.pl), która zaraz po otwarciu reklamuje się jako najlepsza telefoniczna książka internetowa. Po wpisaniu nazwiska i imienia muszę podać województwo (po co?) by po chwili uzyskać komunikat (dosłownie): Błąd - Prosze spróbować za kilka minu. Próbuję za kilka minut - to samo, a na dodatek główną część ekranu ciągle przesłania box reklamowy. Czy TP SA nie potrafi nawet komunikatu o błędzie napisać bez błędów? Ciekaw jestem też kto będzie korzystał z takiego produktu, który każe spróbować kilka minut, i znów za kilka minut, i znów....
choć trochę uważny / 83.238.7.* / 2007-11-27 18:57
do acomitam:
no i właśnie to nie jest książka TP. Nie wiem skąd miałeś taki pomysł - ani kolory, ani adres (nie ta domena). No, ale powód żeby ponarzekać znakomity... żałosne - najpierw się zastanów, dopiero później wypowiadaj.
acomitam / 83.25.203.* / 2007-11-28 14:07
Upssss... Faktycznie. Znów musze się udzerzyć w pierś. W takim razie wraca pytanie: TP SA ma jakąś internetową książkę? Chyba nie.
życzliwy / 83.10.76.* / 2007-12-01 00:48
www.ditel.pl - to jest książka spisu firm TPSA, klienci są na płytach CD, lub w wersji papierowej, czyli w książkach tel., wszystko to wydaje spółka należąca do TPSA - czyli DITEL S.A
krut / 216.58.96.* / 2008-01-09 18:19
Szukam kolegi z internatu i nie mogę tego zrobić... Te bzdurne rozporządzenia i egzekucja nabijają kasę firmie ditel. Prywata przesłania rozsądek. Numery tel. powinny być jak najbardziej dostępne w sieci.
mdl / 217.153.72.* / 2007-11-28 14:36
osób nie, tylko firm
acomitam / 83.25.196.* / 2007-11-27 16:41
Dlaczego TP SA nie zrobiła Internetowej Książki Telefonicznej? Ja wiem, bo za umieszczenie własnego numeru w ksiązkach papierowych trzeba płacić. Jeśli więc p. Stec oferuje taką usługę za darmo, to powinien ją trochę rozreklamować i zapewne wiele osób podałoby mu swoje telefoniczne namiary. Przecież taka usługa w Internecie jest bardzo przydatna.
silverweb / 2007-11-27 16:39
jeżeli chodzi o adres ksiazka-telefoniczna.com to właśnie chyba jej autor uznał, że przegiął, bo .... wyłączył serwis...
No chyba, że to nie ten adres... A jeśli nie ten, to o jaki chodzi?

No i nie może ot tak sobie przepisać książki z Tepsy, bo każdy z nas podpisując umowę m.in. wyraża zgodę na publikację danych w książce i innych tego typu spisach a tak zgoda jest na wyłączność Tepsy i jej podmiotów. Nasze dane i ich powiązanie z numerem są we władaniu Tepsy i ona jest ich administratorem.
Jeżeli Tepsa wyda książkę, to po pierwsze na podstawie naszej zgody, a po drugie ma prawa autorskie do tej publikacji i wczytanie książki do bazy danych jest... naruszeniem praw autorskich. A podejrzewam, że autor po prostu dorwał się do danych z elektronicznego wydania książki i je sobie zaimportował do bazy danych. :) (Jednocześnie pewnie naruszył licencję tego oprogramowania, mówiącą o zakazie dekompilacji czy "reverse enginering"-u aplikacji i jej składników... :) )

Obawiam się, że mimo świetnego pomysłu (już wielokrotnie chciałem namierzyć pewne numery), autor złamał prawo i... dupsko.... :(
-Marek- / 89.79.140.* / 2007-11-30 01:27
Widzę, że nie masz pojęcia jak działa taka strona i co znajduje się na płycie.

Wyjaśnię więc conieco, najpierw kim jestem, że się odzywam, jestem tą osobą która przypadkiem przyczyniła się do powstania pierwszej polskiej internetowej książki telefonicznej.

Na płytach które rozdaje tepsa (a przynajmniej rozdawała w 2004 gdy się tym bawiłem) dane są w zwykłych plikach tekstowych, wprawdzie dziwacznie zakodowanych ale w internecie łatwo znaleźć prościutki programik (5 linijek w C który robi z tego czyste ascii)

Można sobie więc te pliki np przeglądać grepem (co też robiłem bo nie posiadam windowsa aby uruchomić ten ich dziwaczny program a nawet przeczytać licencję - która jaka by nie była dotyczy jedynie kodu wykonywalnego a nie samej książki nie może być więc mowy o jej łamaniu, tekst to zwykły utwór literacki nie obejmuje go taka ochrona jak kodu wykonywalnego), jak się okazało grep jest dużo szybszy od tamtego programu a pozatym daje nieporównanie większe możliwości (można szukać dowolne ciągi, stosować wyrażenia regularne), dorobiłem więc do grepa interface webowy aby wszyscy mogli korzystać i tak powstała pierwsza książka internetowa,(z paroma fajnymi bajerami jak odnośniki do mapy kod całej mojej strony zajmował po wydrukowaniu 2 kartki a4) strona dostępna była w wielu miejscach bo kod warpera opublikowałem na GPLu więc każdy mógł sobie takie coś postawić u siebie (może ktoś jeszcze pamięta telefony.arteq.org, telefony.mokotow.com, telefony.moo.com, ktelefoniczna.prv.pl i inne błękitno niebieskie, superszybkie stronki z logiem 3 pingwinków)

Mam pytanie gdzie te strony naruszały prawo ? Żadna licenacja nie została złamana, żadna baza danych zaimportowana, zwykły grep do już rozpowszechnionego pliku tekstowego.

Podobnie jak obecnie po, około roku tepsa zaczęła robić pod górkę (nagle okazało się, że są tam też dane zastrzeżone, że takie dane osobowe nie powinny być publicznie dostępne i inne głupoty podobne jak opisane w tym artykule) i ludzie pragnący spokoju polikwidowali strony - nie były one robione dla zysku tylko dla zabawy więc nie było o co walczyć.

Jeszcze przed ich zniknięciem powstała ksiazka-telefoniczna.com (działająca na nieco innej zasadzie) której autor najwyraźniej tak łatwo nie odpuszcza.
wrocławiak / 90.156.33.* / 2008-07-21 18:07
Bardzo źle,że tak pomyślano o ochronie danych osobowych,poprostu aby utrudnic życie tym ,którzy chcą do kogoś zadzwonic a wcześniej chcieliby zajrzeć do internetowej książki.
co nie / 78.8.0.* / 2007-11-30 20:51

Mam pytanie gdzie te strony naruszały prawo ? Żadna licenacja nie została złamana, żadna baza
danych zaimportowana, zwykły grep do już rozpowszechnionego pliku tekstowego.


A nie czasem dlatego, że ich główną zawartość stanowiło coś, co nie jest Twoją własnością? Tym bardziej że zakodowaną? Idąc tym tokiem myślenia, mogę sobie zamieszczać na swoim serwerze filmy DVD do pobrania za darmo, bo przecież już zostały rozpowszechnione np. z jakąś gazetą...


tekst to zwykły utwór literacki nie obejmuje go taka ochrona jak kodu wykonywalnego


Ale wykorzystując go na swoich stronach miałeś obowiązek podpisania umowy z autorem tekstu książki, płacić mu tantiemy albo jednorazowo za przeniesienie majątkowych praw autorskich. Zrobiłeś to? Jeśli tak, to miałeś prawo korzystać z tekstu - zwykłego utworu literackiego.
Aikaj / 89.76.147.* / 2008-05-27 00:40
Ludzie czy Wy nie widzicie, że w tym kraju wszystko jest pochrzanione nawet prawo , a Wy rozprawiacie o spisie telefonów.
-Marek- / 89.79.140.* / 2007-12-04 15:58
Zaraz chwilę plik ten nigdy nie zostaje nikomu udostępniony do pobrania a na stronie może się jedynie pojawić krótki cytat, z zaznaczeniem pochodzenia tego cytatu - wybrana linia pasująca do konkretnego pytania.

I jeszcze jedno dlaczego piszesz, że ja coś udostępniałem ? Celowo opisałem wszytko tak dokładnie, abyś Ty i tobie podobni mieli wyraźną granicę miedzy autorem programu (czyli mną) a tym kto plik udostępnił na płytach i tym kto postawił sobie taką stronę.
silverweb / 2007-11-30 20:44
Dzięki za odzew :)

Powiem tak: też jestem programistą i też mam pliki z Ditela (podzielone na województwa, w każdym województwie oddzielny plik z firmami, oddzielny z prywatnymi, np. w prywatnych są kolumny: L.P., Nazwisko i imię, ulica, nr tel. miejscowość), każdy z plików TXT ma kilkadziesiąt MB. I też korzystam z tych plików bez użycia programu - używam podglądu we FreeCommanderze i wyszukuję - tak jest szybciej. :)
Wiem jak to może działać i sam miałem ochotę to udostępnić. Ale powstrzymywały mnie wątpliwości prawne i te właśnie wyjaśniłem ze znajomym radcą prawnym: pliki tekstowe zostały wygenerowane przez TPSA, dane tam zamieszczone zostały wprowadzone przez TPSA (czyli generalnie TPSA jest autorem tych plików), a pisemne zgody na publikację tych danych ma... TPSA. I nawet jeżeli nie rozkodowujesz ani importujesz tych danych - nie możesz ich też publikować, bo do tego ma prawo TPSA. Te pliki są częścią programu i tak jak nie możesz pobrać jakiejś biblioteki DLL z tego programu (bo ma ona swojego autora), tak nie możesz odłączyć od programu samych baz z danymi. I te pliki nie są niestety żadnym "zwykłym utworem literackim", bo "zwykłych" książek też nie możesz sobie przedrukować, skopiować czy publikować bez odpowiedniej zgody. To tak samo jak ze "zwykłym utworem muzycznym" - każda piosenka ma swojego autora lub autorów i nie możesz sobie tego utworu ot tak po prostu skopiować (np. jako MP3) i publikować jak i gdzie sobie chcesz (sam wiesz, że za pliki MP3 wiele ludzi już zapłaciło grzywny)....
Niestety takie jest prawo. Nie potępiam autora rzeczonej książki - sam miałem taki pomysł, ale poszedłem najpierw do prawnika z zapytaniem jak to jest. No i dostałem wyjaśnienia mniej-więcej jak wyżej.

Teraz jedynie mogę z żalem powiedzieć, że szkoda, że tak się stało, że dobre pomysły są katowane przez nadmierne prawo...

Pzdr.
-Marek- / 89.79.140.* / 2007-12-04 16:05
Prawo mówi jasno, programem jest jedynie zbiór instrukcji do wykoniania przez maszynę i nic więcej, biblioteka zawiera kod wykonywalny jest więc programem, plik tekstowy nie, podobnie jak programem nie jest obraz, mapa czy muzyka zamieszczona na płycie razem z programem - co do takich rzeczy stosują się przepisy o dozwolonym użytku - można je więc np zupełnie legalnie skopiować/udostępnić znajomemu/komuś z rodziny albo publicznie zacytować fragment.
co nie / 78.8.0.* / 2007-11-30 20:54
nic dodać, nic ująć. prawo może być głupie, ale - niestety - pozostaje prawem
wrocławianin / 83.27.8.* / 2007-11-27 15:54
Super sprawa , wreszcie bedzie mozna odszukać czyjś numer telefonu. Jesli to z czymś koliduje to nalezy zmienić ten przepis prawny a szczególnie ustawę o ochronie danych osobowych.

Najnowsze wpisy