PK
/ .* / 2005-04-15 00:32
Pan Balcerowicz w PANProfesor Balcerowicz rozwiązał tajemnicę kostki Rubika!Dnia 17 stycznia 2005 roku w krakowskiej siedzibie Polskiej Akademii Nauk przy ul. Sławkowskiej 17, o godz. 1815 miało miejsce uroczyste posiedzenie na którym z odczytem wystąpił prof. Leszek Balcerowicz, pełniący od 22 grudnia 2000 r. funkcje prezesa NBP.Pan profesor przy szczelnie wypełnionej sali, gdzie wiek słuchaczy nie spadał poniżej 60 lat, był łaskaw powtarzać te wszystkie zalety globalizacji oraz planu rzekomo swego autorstwa, które słyszeliśmy w początkach lat 90 minionego wieku.Wykład tyczył problemów globalizacji, a nasz wielki reformator był łaskaw znane już komunały przeplatać kpiną i szyderstwem z komunizmu.Logika tych enuncjacji i chwyty erystyczne przybierały najczęściej taka oto formę: ,,globalizacja jest dobra i jedynie słuszna w przeciwnym razie grozi nam powrót do epoki kamienia łupanego", na temat ZSRR: ,,jedynym osiągnięciem Związku Sowieckiego była kostka Rubika". Na temat przyczyn biedy i nędzy w świecie pan prezes raczył powiedzieć że jej przyczyną nie jest kolonialny wyzysk przez bogate imperia tylko: ,,przyczyną niedorozwoju tych krajów jest branie zbyt małych pożyczek (sic!) niepodporządkowanie się zaleceniom IMF i BŚ, oraz lokalna korupcja". Słuchałem tego wszystkiego z coraz większym zdziwieniem, a w miarę postępu wykładu również i z narastającym zniecierpliwieniem. Przy niektórych tezach prelegenta, budzących uśmiech i politowanie, rozglądałem się po twarzach zgromadzonych staruszków próbując dostrzec jakieś reakcje. Niestety mimo mych rozlicznych ruchów głową nie byłem w stanie dostrzec śladów inteligentnego życia na sali.W pewnym momencie zrozumiałem strategie mówcy. Otóż pan Leszek B. zorientowawszy się że ma do czynienia z pacjentami lekarzy geriatrów postanowił swych słuchaczy uśpić. Istotnie coraz większą ilość osób miała zamknięte oczy, a nieliczni którzy nie spali - ziewali z wdziękiem. Sprzyjał temu panujący na sali zaduch. Rzecz to, jak wiemy nie nowa, bo identyczne reakcje możemy zaobserwować podczas posiedzeń Sejmu.W końcu prelegent dobiegł do kresu i przy aplauzie sali i owacji na stojąco zakończył wystąpienie jakimś udatnym bon motem.Podejrzewając że być może, jako drzewiej bywało, przyjdzie pora na pytania z sali, przecisnąłem się w pobliże mównicy.Miałem szczęście. Wpuszczono mnie na mównice jako trzeciego i pouczono o konieczności przedstawienia się, jako że dla potrzeb dokumentacji cała uroczystość była nagrywana.Przestawiłem się jako autor artykułu, zatytułowanego: ,,Rosjanie mają swojego Balcerowicza", opublikowanego w Dzienniku Polskim londyńskim wiosna 1991 roku, kiedy to ten sam pan Balcerowicz zdopingował mnie do zainteresowania się problemami ekonomicznymi, BS i IMF, jako że zupełnie przypadkiem znalazłem się w London School of Economics na bardzo podobnym wykładzie, gdzie prelegent - gwiazdor popisał się rażącą bezradnością, nie będąc w stanie odpowiedzieć na pytanie studentki drugiego roku, okazało się ze profesor Balcerowicz nie znał jakiegoś prostego pojęcia czy teorii ekonomicznej wchodzącej w zakres jej curriculum. Profesor Gomułka, który przewodniczył spotkaniu, miał pewien problem z zatuszowaniem incydentu.Cały przebieg pamiętnego wykładu mam z kolei ja zarchiwizowany i chętnie udostępnię zainteresowanym.Mieszkałem wówczas u wykładowcy w London University - King's College, który jako człowiek światły czytał codziennie Financial Times przy śniadaniu i nawet wycinał z niego co ciekawsze artykuły. Tak wiec i ja mogłem się zagłębiać w tej codziennej, obowiązkowej gazecie wszelkich finansistów i globalistów. Dodam ze od tamtej pory FT stal się moją lekturą jakkolwiek nie codzienną.I oto w jednym z numerów FT natrafiłem na artykuł Davida Prowse'a w którym przedstawił on kulisy powstawania tzw. ,,planów dostosowawczych IMF, które dla łatwiejszego strawienia przez media noszą imiona współczesnych compradores i nazywane są w zależności od kraju np. planem Grigorija Jawlinskiego, Balcerowicza itp. To wszystko nieomieszkałem przypomnieć szanownemu prelegentowi - bohaterowi wykładu w auli PAN. Prowse szedł jeszcze tak daleko że dokładnie podawał w którym pokoju i w jakim budynku Harvardu, i kto te plany pisze. W przypadku planu Jawlinskiego i Balcerowicza był to pokój Sama Fishera a redaktorami byli rozliczni ,,pomagacze biednym krajom w rozwoju" w śród nich znany nam Geofrey Sachs.Na tym etapie wystąpienia jeszcze pozwolono mi mówić dalej, co jak się później okazało nie trwało wiecznie. Korzystając z możliwości kontynuowania, wytknąłem Balcerowiczowi że obraża naszą inteligencję próbując sprowadzić osiągnięcia ZSRR do kostki Rubika. Po pierwsze Ernest Rubik nigdy nie był, ani nie zamierzał być Rosjaninem, tylko całe życie był a może nawet i dalej jest Węgrem. Po drugie przypomniałem że współczesne narzędzie globalizacji jest skutkiem osiągnięć ZSRR który pierwszy w historii, w początku lat 60-tych wyniósł na orbitę okołoziemską prześliczne dwa pieski Biełkę i Striełke.Wtedy to blady strach padł na amerykańską administrację i do kupy z wszelkiej maści instytucjami rządowymi i całym finansowym establishmentem, niemalże z dnia na dzień powołano ARPA - Advanced Research Projects Agency - prekursora dzisiejszego Internetu. Wiec teza jakoby komunizm nie nadawał się do niczego poza produkcją kostek Rubika i nadprodukcją inżynierów - bardzo łatwo daje się sfalsyfikować. Widomym tego dowodem jest komunistyczna w swej istocie, a jeśli nie, to przynajmniej autorytarna i totalitarna gospodarka Chin Ludowych ze swym dwucyfrowym corocznym przyrostem GDP, znajdująca się dziś na drugim miejscu w świecie za USA. I to właśnie Chiny a nie Francja, Niemcy, czy Japonia jako trzecie znalazły się w kosmosie, który to fakt jest widomą oznaką wschodzącego imperium, które już za 20 lat jest w stanie zepchnąć na drugą pozycję Imperium Americanum.Korzystając z okazji że jeszcze nie zostałem wyklaskany, starałem się uświadomić dostojnemu finansiście że obraża inteligencję zebranych prostą dychotomią którą stara się nas straszyć: ,,albo globalizacja na dotychczasowych zasadach, albo powrót do kamienia łupanego."Przypomniałem mu to o czym uczył się w szkole, że historia cywilizacji jest historią, podboju, historią wojen, historią powiększania imperiów kosztem wyzysku i zagarniania nowych terytoriów, państw czy biblijnych tzw. ,,ziem obiecanych" czego najświeższym przykładem jest bezprzykładna napaść na Irak z pogwałceniem karty ONZ. Twierdzenie że dzisiaj te procesy przebiegają inaczej i że globalizacja ma jakoby służyć biednym i maluczkim a nie powers that be - możnym potęgom tego świata, byłoby grzechem ahistoryzmu.Na tym etapie publiczność już nie wytrzymała! Zostałem nagrodzony tak gromkimi oklaskami, tak owocnymi i tak długotrwałymi, że skutecznie uniemożliwiły mi one dalsze kontynuowanie wypowiedzi.Zszedłem wiec z mównicy i tylko żałowałem że nie mogłem słuchaczy zaznajomić ze znamiennym faktem, dla ilustracji którego miałem w ręku wydruk doniesienia CNN, mówiący o tym jak to prywatna chińska firma odzieżowa zamierza wynająć byłego prezydenta Clintona jako modela i zarazem postać reklamującą jej garnitury w całym świecie za 2 miliony dolarów, przy czym suma ta ma być przedmiotem dalszych negocjacji.Publiczność ciągle zaszczycając mnie oklaskami uniemożliwiła mi przypomnienie jej że u schyłku przegranej przez CCCP zimnej wojny na podobny reklamowy cel wystarczyła suma 2 tyś USD za jakie pewien włoski krawiec - stylista zapewnił sobie tanią światową reklamę wysyłając garnitur swej firmy Gorbaczowowi, który jako wygłodniały komuch przyjął go z podziękowaniem, niezdając sobie sprawy co czyni. A kogo dziś obchodzi jakie są losy przegranego Gorbiego, na którego cześć śpiewano (Rosiewicz) nawet piosenki.Dobry to przykład, za jakie śmiesznie małe pieniądze, po upadku ZSRR, można było sobie kupić wpływy, rynki zbytu a w efekcie podporządkować kapitałowi całe narody i rejony geograficzne. Przy niekończącej się ,,owacji" udało mi się jedynie zostawić 4 wymięte kartki komuś w pierwszego rzędu.Kiedy w końcu zszedłem z podium z literatką mineralnej w ręku, jakaś dostojna pani była łaskawa zwrócić mi uwagę bym przypadkiem tej szklanki nie ukradł.Po moim wystąpieniu jedynie prof. Jerzy Vetulani nie zawahał się podać mi ręki. Trzeba miec klase, by w takich warunkach okazac się przyzwoitym człowiekiem. Piotr KosibowiczKraków 22:42 2005-01-21Przypisy1. Erno Rubik , ur. 13 lipca, 1944, w Budapeszcie, twórca popularnej w latach 80 kostki Rubika, składającej się z 26 małych sześcianów obracających się wokół centralnej osi.