Jestem jednym z wielu, którzy przeszli na czerwonym świetle po pasach i jednym z niewielu, którzy zostali złapani. Oczywiście Policjanci spytali się jak to wyszło, że przeszliśmy na czerwonym - bo byłem z drugą osobą. Wyjaśniliśmy, że nic akurat nie jechało i spieszymy się do pracy i tak wyszło. Policjanci od razu przeszli do meritum, czyli dowód i 100 pln będzie do zapłaty. Mandat przyjąłem.
I teraz pytanie - czy przy takim wykroczeniu nie ma żadnej opcji pouczenia, czy nagany? Policjanci zasugerowali, że nie, bo nie mamy po 7 lat. I odniosłem wrażenie, że po prostu chcieli wypisać te mandaty, bo chyba zbierają jakieś bonusy za to, że ileś ich wypiszą. Rozmowa zerowa - wymiana zdań na poziomie filmu Miś "a gdyby akurat tutaj jechał szybki motor...". Czy można się od tego odwołać np. sugerując brak chęci pouczenia i jeszcze wmówienie, że nie ma takiej opcji ukarania? Czy trzeba płakać i płacić? i jak się w przyszłości zachować?
Dziękuję za pomoc