Xav732
/ 217.99.38.* / 2015-08-13 09:04
Wielki szum podnieśli politycy w sprawie kredytów we frankach. Według nich to się opłaca. A według mnie wszyscy niefrankowicze powinni zagłosować na to ugrupowanie, które nie chce ułatwić życia frankowiczom kosztem reszty społeczeństwa (choć nam się wmawia, ze to banki poniosą koszty).
Zanim nastąpił kryzys, frank był po jakieś 4,65. Dziś jest po 4,85. To wzrost o około 6%. Czy to naprawdę tragedia? W dalszej perspektywie jest szansa, że frank potanieje.
A co najważniejsze, czy naprawdę biedacy brali kredyty na mieszkania? Czy reszta społeczeństwa, której na kredyt nie było stać, lub nie miała takiej potrzeby, lub była na tyle rozsądna, by się nie zadłużać, ma pokrywać nietrafione decyzje zamożnych ludzi?
Jedyne co władza powinna zrobić, to doprowadzić do tego, że kredyt hipoteczny jest zabezpieczony tylko nieruchomością, wiec jeśli ktoś nie może go spłacić, bank zawiera nieruchomość. Jeśli po jej sprzedaży jest nadwyżka, różnicę dostaje kredytobiorca, jeśli manko, traci bank, a kredytobiorca nic nie dopłaca.
I trzeba jeszcze pamiętać o jednym: banki udzielały kredyty na ponad 100%. Za nadwyżkę kredytobiorcy urządzali mieszkania, kupowali samochody, jeździli na wakacje. Czy to też ma pokrywać teraz "ciemny lud"?