Forum Polityka, aktualnościKraj

Przyczyną katastrofy TU-154 mógł być wąwóz przed lotniskiem

Przyczyną katastrofy TU-154 mógł być wąwóz przed lotniskiem

Wyświetlaj:
obywatel' / 83.31.217.* / 2010-05-19 18:48
taaaa.... Wąwóz wziął i zaatakował samolot.

Żądamy ujawnienia całej prawdy!
EPWA mały / 62.58.10.* / 2010-05-19 17:25
niestety wstepny raport nie pokazał dużo więcej niz było dotąd wiadome z enuncjacji prasowych.
Kluczowe nie sa wcale ostatnie sekundy lotu bo te z dużą dokładnością zostały odtworzone juz kilka dni po katastrofie na podstawie zdjęć poobcinanych czubków i gałęzi drzew przez S.Amelina. Kluczowa jest odpowiedź jak to możliwe że samolot znalazł sie poniżej wysokości na której pilocie musieli podjąć ostateczną decyzję o lądowaniu lub odejściu na drugi krąg lub lotnisko zapasowe (100m) dużo wcześniej niż na 1500 m przed początkiem pasa. W przedstawionym raporcie brak jakichkolwiek informacji na temat tego jakie parametry cisnienia przekazał kontroler lotów i jakie zostały wprowadzone do ciśnieniomierzy barycznych przez załogę a także jakie komunikaty odnośnie widoczności przekazała ATC. Te pytania po prostu cisną się na usta tym bardziej że samo zniżanie na ścieżce schodzenia wykonywane było z autopilotem w kanałach przechylania i odchylania oraz z włączonym automatem ciągu. Zostały one wyłączone dopiero po syganałch z TAWS na 5 sekund przed zawadzeniem o pierwsze drzewo.
gfsdgfd54 / 195.117.16.* / 2010-05-19 19:07

dużo wcześniej niż na 1500 m przed początkiem pasa

Właśnie. Takie małe wyliczenie zrobię. Czas uderzenia w zimię - 8:41.06, czas zerwania linii energetycznej - 8:39.50, prędkość około 280km/h (77m/s). Od momentu osiągnięcia pułapu 10m (wysokość linii energetycznej pokazanych na zdjęciach w internecie) przeleciał 77m/s razy 1 min. 16 sek. czyli 5,8 km. Dodając do tego około 1km do lotniska od miejsca wypadku, daje odległość 6,8 km od początku pasa - na której samolot był już za nisko. Dlaczego przez ponad minutę pilot nie reagował? Dlaczego alarm - jak twierdzi prok. Alodina - włączył się dopiero 16 sek. przed uderzeniem w ziemię? Dlaczego pilot wogóle był w takiej odległości na tak niskiej wysokości (3% ścieżka podejścia)?
fizolof / 194.237.142.* / 2010-05-19 17:14
Jesli ' Przyczyną katastrofy TU-154 mógł być wąwóz' to mozna stwierdzic ze przyczyna rozbicia sie statku morskiego o wyspe jest wyspa sama w sobie.
ewweew56 / 195.117.16.* / 2010-05-19 17:57
No własnie ;) Prokurator Alodina wspomniała jeszcze o jednej okoliczności, na temat której jakoś dziwnie milczą media - "nie zamknięte drzwi do kabiny pilotów". Jest to niezgodne z przepisami ruchu lotniczego (cywilnego, bo w przypadku lotów wojskowych taki przepis nie obowiązuje - jak wyjaśnił Klich - ale przecież sprawa jest rozpatrywana na podstawie cywilnego prawa). Może w tym kierunku warto poprowadzić śledztwo? Przyczyną katastrofy byłyby niezamknięte drzwi do kabiny pilotów. Jakie to byłoby sugestywne wytłumaczenie! W TVN mogliby nawet zrobić pokaz na symulatorze jak takie drzwi mogą być powodem nieuchronnej katastrofy. Dla śledztwa byłoby to też bezcenne ustalenie, bo winnym mogłaby być stewardessa - po wniesieniu kawy (20 minut przed katastrofą) nie zamknęła drzwi. Jakież to proste!
aleksu / 2010-05-19 22:31 / Bywalec forum
wbrew temu co piszesz to istotny szczegół, który moze świadczyć że decyzję o lądowaniu w tak złych warunkach podjęto pod presją a czyją ?!
acomitam / 83.25.186.* / 2010-05-20 12:14
No właśnie, czyją? Jeśli ktoś w ogóle wywierał presję, bo już teraz wiadomo, że opowieści o naciskach Prezydenta na pilotów w trakcie eskapady to zwykłe bujdy w stylu PO i Wyborczej. Przecież kapitan samolotu, Protasiuk, to nie był cymbał w stylu Bartoszewskiego czy Niesiołowskiego, który najpierw robi, czy raczej wykonuje polecenia, a potem myśli. Zapewne jako doświadczony pilot wiedział doskonale czym grozi lądowanie w takich warunkach.
~hiena / 84.170.27.* / 2010-05-19 23:58
nawet jeśli tak było, to presja nie może być przyczyną!
ckd / 79.184.23.* / 2010-05-19 16:38
Analizując wypadek z 10 kwietnia z udziałem p. prezydenta Lecha K. i osób mu towarzyszących, należy zadać sobie pytanie „kto na śmierci p. prezydenta mógłby zyskać, kto stracić, a dla kogo ta śmierć jest politycznie neutralna?”, gdyż jak doskonale wiemy, nic na tej ziemi nie dzieje się bez przyczyny. Śmierć osób towarzyszących mu nie ma znaczenia. Nie takie straty akceptowano w przeszłości dążąc do osiągnięcia politycznego celu, a właściwie zaspokojenia ambicji przywódcy. W wyborach śp. Prezydent Lech K. nie miał praktycznie szans na reelekcje. Więc kto mógł zyskać na śmierci p. prezydenta? Ugrupowania takie jak PO? SLD? PSL? A może PIS? Wielkim wygranym będzie Jarosław K. vel prezes i tzw. PIS reprezentowany przez „spin doktorów”. Specjaliści różnych dziedzin goszczący na antenie „Radia Maryja” od pierwszych godzin po tragedii sugerują, kto stoi za katastrofą smoleńską. Kropkę nad „i” postawił Jarosław K. wylewnie dziękując braciom Rosjanom. Widocznie dobrze się przysłużyli. Opętany przez teorie spiskowe, szare sieci itp., nękany przez manię prześladowczą, może próbować życia w „matrixie”. No cóż, takie rozwiązania opisane są już w starym testamencie.
Witek72 / 2010-05-19 18:01
"Członkowie komisji są już pewni, że na 16 i 20 minut przed próbą lądowania w kabinie pilotów znajdowały się dwie osoby spoza załogi. Tożsamość jednej inspektorzy już ustalili. Nie chcieli jednak jej ujawnić ani przedstawić treści rozmowy."
No jasne że to był Stalin.
Blanka111 / 82.143.151.* / 2010-05-19 17:59
Twoje stwierdzenie, że Lech nie miał praktycznie szans na reelekcję jest naiwne... Sadzisz to na podstawie tego co wmawiały nam codziennie media?? Nie widziałeś wkoło jakim poparciem cieszył się Lech ?, że coraz częściej wychodziły RÓŻNE PRAWDY o partii PO, uważasz , że Lech nie miał szansy?, wielu ludzi jest innego od Ciebie zdania...
Binarek / 2010-05-19 18:06 / Tysiącznik na forum
Nie widziałeś wkoło jakim poparciem cieszył się Lech ?, \

Nie widziałem. Cóż, ten szkodnik społeczny mógł liczyć jedynie na głosy homo-sovieticus, którym wmówił, że wprowadzi redystrybucję dóbr. Takie bolszewickie obietnice
rwerwre43 / 195.117.16.* / 2010-05-19 18:11
Może widziała ludzi innych niż ty. A jakie ty masz prawo do nazywania ludzi głosujących na Kaczyńskiego "homo-sovieticus", a jego poglądy jako "bolszewickie"!?? To jest po prostu ordynarne. Zaczynasz prowadzić kampanię w stylu Palikota, Bartoszewskiego i im podobnych. Wiesz co, chyba zaczynasz mnie przekonywać - nie chcę na takich chamów jak ty głosować.
Binarek / 2010-05-19 18:30 / Tysiącznik na forum
Słuchaj dla mnie dalej możesz głosować na Leppera
Na Kaczyńskiego głosują homo-sovieticus, którzy kiedyś należeli do ZMP teraz zasilili rzesze emeryckie i śni im się solidarna (socjalistyczna) Polska

Niestety tobie podobni nie zastanawiali się nigdy nad efektami swojej pracy tylko domagali się dystrybucji dóbr.

Narzekanie Blanki nad mediami, które przejął Jarosław to już szczyt hipokryzji, więc nie ośmieszaj sie
Rycho Wlkp / 83.4.255.* / 2010-05-19 20:55
Binarek twoja wiara w liberalizm PO jest porównywalna z naiwnością dziecka. A propos ; narazie PO uchaliło ustawe ograniczajaca mozliwosc karania dzieci.- Pamietasz o wolnosci jako zrozumieniu konieczności?
ertet45 / 195.117.16.* / 2010-05-19 18:48

Słuchaj dla mnie dalej możesz głosować na Leppera


Niestety tobie podobni nie zastanawiali się nigdy nad efektami swojej pracy tylko
domagali się dystrybucji dóbr.

Kolejne insynuacje i gołosłowne stwierdzenia. Czy poza nimi nie potrafisz niczego sensownego napisać? Czy musisz obrażać, opluwać i kłamać w imię partyjnych interesów? Czy boisz się tego , że partia której służysz może przegrać wybory i wobec tej groźby sięgasz po takie środki? Obrażając innych, tylko dlatego, że maja inne zdanie niż ty? Człowiek niosący kaganek oświaty wsród ciemnego ludu? Dziękuję ci za rozmowę. Nie zamierzam dalej rozmawiać z człowiekiem którego zaślepia nienawiść. Blanka przypuszczam również.
Blanka111 / 82.143.151.* / 2010-05-19 19:23
Teraz wiem już ,że Binarek nie jest wcale naiwny... on dobrze wie jaka jest prawda !!,
Binarek / 2010-05-19 19:35 / Tysiącznik na forum
Cóż
Staram się byc skromny, ale masz rację, dobrze wiem jaka jest prawda

Dowiedziałem się już 24h przed wypadkiem. Koledzy w Rosji mieli palić ogniska z bieriozki aby stworzyć sztuczną mgłę, pilot został przekupiony i na minutę przed uderzeniem miał się katapultować a my mieliśmy siać dezinformację.

Cześć Borowców niestety się uratowała. Na pogotowiu byli jednak nasi ze Specnazu, którzy wspaniale się spisali.

Eh Blanka111 przed Tobą nic się nie ukryje
Blanka111 / 82.143.151.* / 2010-05-19 19:49
Doskonale wiesz, że nie chodzi mi o okoliczności katastrofy bo te są zagmatwane, niejasne i sprzeczne, chodzi o motywy, które sam wciągnąłeś do dyskusji, wiesz doskonale, że motywy istniały...
erwrewr63 / 195.117.16.* / 2010-05-19 19:56
Oczywiście, że on wie. Stara się tworzyć tylko tzw. szum informacyjny. Ku chwale partii, dla której wyjaśnianie tej katastrofy jest nie na rękę ;)
Binarek / 2010-05-19 20:07 / Tysiącznik na forum
Nie no
Teraz jestem podejrzewany o sympatię z PiSem
To zniewaga!

195.117.16 czemu tak szybko zmieniasz nick'i
Miałeś jakieś przeszkolenie?
tretw4534 / 195.117.16.* / 2010-05-19 20:16

Teraz jestem podejrzewany o sympatię z PiSem

Acha :) Czyli według ciebie prawda o katastrofie jest uzalezniona od sympatii politycznych. Ty - jako ramię partii, czy chcesz, czy nie chcesz - reprezentujesz jedynie słuszne, partyje stanowisko (twoje słowa!). Jeszcze raz ci to powiem i kończę tę pyskówkę - człowieku lecz się!
Binarek / 2010-05-19 20:21 / Tysiącznik na forum
Sam napisałeś że działam ku chwale PiSu więc nie rozumiem dlaczego wpadłeś w złość.
Tak jak napisała Blanka są różne prawdy więc nie jestem tutaj wyjątkiem

Z PiSowskim zawołaniem "człowieku lecz się!"
gfgfdgfd54 / 195.117.16.* / 2010-05-19 20:25
Gdzie napisałem, że "działasz ku chwale PiSu"? Napisałem "partii". A chyba nie odważysz się zaprzeczyć, że "tą jedyną" zwaną "partią" na pewno nie jest i nigdy nie był - PiS :))))
Binarek / 2010-05-19 20:39 / Tysiącznik na forum
Nie?!

Uczono mnie zawsze, że partia ma wodza, ideę rewolucji i broni mas uciśnionych
Jarosław, IV RP oraz elektorat roszczeniowy wpisują sie w tą konwencję idealnie

Burzysz mój porządek świata 195.117.16. ( Za Twoimi nickami już nie nadążam)
Binarek / 2010-05-19 19:54 / Tysiącznik na forum
???
Jesteś bardziej enigmatyczna niż nasza Centrala

Pisałaś wcześniej o różnych prawdach, potem o jednaj prawdzie oraz o okolicznościach i motywach

Jeżeli przyznam Ci rację to powiesz mi o co chodzi w tym rebusie, please?
Blanka111 / 82.143.151.* / 2010-05-19 20:02
Przypomnij sobie swoja wypowiedż cyt. śp. Prezydent Lech K. nie miał praktycznie szans na reelekcje. Więc kto mógł zyskać na śmierci p. prezydenta?...moja odpowiedż dotyczyła tego fragmentu Twojej wypowiedzi...
Binarek / 2010-05-19 20:18 / Tysiącznik na forum
Marek Jurek!!!
Że też wcześniej na to nie wpadłem!
Dzięki Blanka zupełnie inaczej odczytuje teraz jego książkę "Dysydent w państwie POPiS"
Blanka111 / 82.143.151.* / 2010-05-19 20:45
Acha oczytany bardzo jesteś !! WYBACZ nie czytam takich książek !, nie interesują mnie i nie wiem co tam takiego wyczytałeś co mogłoby mieć związek tematyczny z dysputą?
Binarek / 2010-05-19 20:52 / Tysiącznik na forum
Moja odpowiedź dotyczyła frgmentu Twojej odpowiedzi na moją odpowiedź czyli
"kto mógł zyskać na śmierci p. prezydenta?"

Dzięki za naprowadzenie
Marek Jurek ostatnio skumal się z Naszym Dziennikiem i RadiemM.
Główny DJ tego radia już raz życzył eutanazji Czarownicy a jego ręce sięgają daleko
Blanka111 / 82.143.151.* / 2010-05-19 21:06
Jest takie przysłowie : Nie odwracaj kota ogonem ! i to mi w tej chwili przychodzi do głowy. W swojej wypowiedzi chciałeś sugerować, że partia opozycyjna nie miała żadnego interesu aby przyczynić się do...a tego właśnie nie można wykluczyć! bo interes i owszem miała, wielu spośród nich może być szczególnie zainteresowanych w tym aby upewnić się , że do władzy nie dojdzie ktoś komu pewne SPRAWKI z przeszłości bardzo nie podobały się.
Binarek / 2010-05-19 18:56 / Tysiącznik na forum
Nie, nie obraziłeś się chyba?
Parę słów gorzkiej prawdy i tak się załamałeś

W przejmowaniu instytucji to jesteście nieźli, w związkowych bojówkach także ale jak się was zapyta co zrobiliście dla Polski to się obrażacie
rwtrewrt523 / 195.117.16.* / 2010-05-19 20:11

jesteście nieźli, w związkowych bojówkach

Co znaczy wy!!?? Człowieku ty jesteś chory. Lecz się.
Binarek / 2010-05-19 20:23 / Tysiącznik na forum
Lecz się i lecz się
Jesteś jakimś agentem koncernów farmaceutycznych?

Obrońca uciśnionych związkowców się znalazł
cvbdterqqw1 / 195.117.16.* / 2010-05-19 20:27

Obrońca uciśnionych związkowców się znalazł

A to gdzie znowu znalazłeś!? Chyba za dużo tutaj piszesz, bo wszystko już ci się miesza. Weź wolne od pracy :)))
Binarek / 2010-05-19 20:48 / Tysiącznik na forum
O f...k zapomniałem że wycięli mi posta z 18.20 i odpowiedziałeś na jego krótszą wersję
Masz rację jeszcze dużo pracy przede mną cvbdterqqw1 vel rwtrewrt523 vel gfgfdgfd54

Spisujesz te nicki ze zdrapek czy system sam Ci je generuje?
twetrwe54 / 195.117.16.* / 2010-05-19 17:30
A dlaczego zakładasz, ze ta katastrofa była wywołana celowo, sam zniżając się do poziomu "Radia Maryja". Jak dotychczas wszystko na to wskazuje, że to był wypadek, spowodowany skandalicznymi zaniedbaniami ze strony polskiej i rosyjskiej, lekceważeniem podstawowych zasad bezpieczeństwa, i to z przyczyn czysto politycznych - wypychania prezydenta z życia politycznego. Dosłownie po trupach do celu. Nic dziwnego, że obie strony działają wspólnie matacząc i komplikując sledztwo. To jest na rękę PO i Rosji.
Rycho9 / 83.30.183.* / 2010-05-19 15:55
Faktem jest ,że pukneli nam prezydenta i troche generałów a my(nasz rząd) zaufał godnym zaufania i znanym z rzetelności. Polska gnije.
Binarek / 2010-05-19 16:28 / Tysiącznik na forum
Masz rację Rycho
Mgła była zdradziecka a wąwóz zaatakował bez ostrzeżenia.

Rychu, proszę, nie głosuj na zdrajców ojczyzny
reytrey847 / 195.117.16.* / 2010-05-19 17:32
Okropnie jesteś prymitywny w tej argumantacji. Aż żal czytać.
Binarek / 2010-05-19 18:03 / Tysiącznik na forum
Aha a "pukneli nam prezydenta " jest takie finezyjne i przemyślane
Prawdziwy arbiter elegancji z Ciebie
hjdgjsd64 / 195.117.16.* / 2010-05-19 18:15
Czytaj przynajmniej uważnie i nie przypisuj mi słów które nie napisałem. Zaślepia cię nienawiść. To zły doradca. Nie tylko w polityce.
Binarek / 2010-05-19 18:27 / Tysiącznik na forum
Niestety to forum przyciąga takich frustratów jak Rycho9 i 195.117.16, który sam nie wie jak się nazywa
Ja nazywam Ciebie arbitrem a Ty przypisujesz mi nienawiść

Rozumiem, że prymitywne zachowanie przypisujesz sobie ao netykiecie niestety nigdy nie słyszałeś
Rycho 9 / 83.4.255.* / 2010-05-19 21:05
Binarek nie jestem frustratem ale nalezy stawiac kazda mozliwą hipoteze a pozniej ja weryfikowac. A z ta weryfikacja idzie bardzo zle. Uchybienia metodologiczne i materi dowodowy ł nad wyraz skromny. Polska Polcja poszukuje blaszki z TU 154M, ktora ktos przywiozł do kraju. Zbyt duzo uchybien ,wielki szum, i obchodzenie hipotezy zamachu ( logistycznego). Ale pukneli wam.
eyteyey63 / 195.117.16.* / 2010-05-19 18:56

Ja nazywam Ciebie arbitrem a Ty przypisujesz mi nienawiść

Wdzięczności za to czuł nie będę, bo rozumiem co oznacza "arbiter elegancji" ("arbiter elegantiarum") jak również zrozumiałem kontekst w którym go użyłeś. Taką radę ci dam na przyszłość - jak używasz obcych zwrotów, to przeczytaj najpierw co one oznaczają :)
Binarek / 2010-05-19 19:20 / Tysiącznik na forum
Oho 40 minut szukania w niecie i się doszkałeś.
Żwawy jesteś niesłychanie

Nie musisz być mi wdzięczny. Lekcja netykiety widzę, że Ci służy
ździcho / 77.253.93.* / 2010-05-19 16:44

Mgła była zdradziecka a wąwóz zaatakował bez ostrzeżenia.

Zapomniałeś dodać, że mgła i wąwóz wcześniej kolaborowały, bo inaczej za dużo byłoby w tym zwykłego przypadku, lub też - jak ujął to ks. prof. Tadeusz Guz - kontekstu ideowego.
St. / 77.252.247.* / 2010-05-19 15:32
Ta druga nie zidentyfikowana osoba w kabinie to pewnie taki mały w********, kurdupel.
zbyszek markowski / 95.49.146.* / 2010-05-19 16:33
skąd sie biora takie s********** nieetyczne jak ty ? Napisz nam łaskawco ...
erer356 / 195.117.16.* / 2010-05-19 15:46
Rozczaruję cię. Edmund Klich powiedział wyraźnie na konferencji, że "Nie wywierano presji na załogę, Głosy osób spoza załogi pochodzą z rozmów przeprowadzonych 16-20 minut przed katastrofą". Widać tu doskonałą grę rosjan. Powiedzieć, że ktoś był w kabinie, o czymś rozmawiał i dzieki temu dać powód dla takich jak ty do spekulacji na ten temat. Nawet, powtarzam nawet, gdyby osobiście prezydent wywierał naciski na pilotów, aby lądowali, to co z tego? To nie jest bezpośredni powód katastrofy. Ale chyba ciebie on nie interesuje, najważniejsze żeby "dowalić" Kaczyńskiemu.
ws21 / 77.115.115.* / 2010-05-19 17:34
Rozczaruję Cię, załoga informację o braku możliwości bezpiecznego lądowania w Smoleńsku ootrzymała dokładnie 27 minut przed katastrofą. Więc rozmowy z kapitanem w 7 minut później z pewnością nie były na temat urody Maryni. Te 7 minut wystarczy aby zmieścić telefon do wszystkowiedzącego Brata i wysłanie do kabiny pilotów stosownej delegacji na wysokim szczeblu, takim, aby w razie oporu wydac rozkaz na piśmie, jak to w przeszłości bywało.
rerrer453 / 195.117.16.* / 2010-05-19 18:07
To jest twoja "teoria spiskowa". Komisja nic nie powiedziała na temat przebiegu rozmowy oraz osób biorących w niej udział. Równie dobrze mogła to być stewardessa z kanapkami, życząca pilotom "smacznego". Ale to nie pasuje do twojej "wersji wydarzeń". No cóz, ty już wiesz, kto jest winny - Kaczyńscy oczywiście, a narzędziem zbrodni telefon komórkowy prezydenta - ten który zaginął w dziwnych okolicznościach. W przeszłości okoliczności były zupełne inne, ale nie chce mi się o tym pisać, bo ty wiesz więcej niż komisja.
ws21 / 77.115.115.* / 2010-05-19 18:26
Wymyślasz, ale nieudolnie. Te dwie osoby w kabinie pilotów nie należały do załogi samolotu. To komisja już dziś stwierdziła. Stewardessa raczej do załogi należy. Poza tym pomysł podawania pilotom kanapek w czasie lądowania może się zrodzić wyłacznie w głowie osoby nie mającej pojęcia o czym pisze.
Winny jest pilot a nie Kaczyński. On tylko przyczynił się do własnego i innych nieszczęscia.
Pilot który słucha pasażera powinien zmienic zawód. On jedyny podejmuje decyzje. Samodzielnie, i sam za nią odpowiada.
eyeteute634 / 195.117.16.* / 2010-05-19 18:37
Nie wymyślam tylko zależy mi na dotarciu do prawdy. Nie przypisuj mi złych intencji. Po pierwsze mowa była raczej o osobach które nie są pilotami (tak zrozumiałem, a winą za ew. nieporozumienia można obarczyć komisję która udziela informacji o charakterze plotkarskim - wiemy, ale nie powiemy ze względów "moralnych"). Po drugie rozmowa nie była w czasie lądowania, ale 16-20 minut wcześniej, czyli daleko od lotniska - ok/ 900 km/h razy 16-20 minut daje około 150 km (ty w takim razie wiesz o czym piszesz?:) O winie pilota, Kaczyńskiego, albo innych osób mowy nie było. Komisja zresztą takich osób nie wskaze, bo nie taka jest jej rola - jak wyjaśniła prok. Alodina. To raczej ty wskazujesz już winnych. Bezpodstawnie.
Binarek / 2010-05-19 19:26 / Tysiącznik na forum
Właściwie to samolot 4 razy okrążył lotnisko zanim rozpoczął się manewr lądowania.
Ciekawe ile minut trwało każde okrążenie
ws21 / 77.115.115.* / 2010-05-19 18:47
1 Załoga. Cytat z oficjalnego komunikatu: "Na pokładzie rządowego samolotu TU-154 było siedmiu członków załogi. W katastrofie zginęli: kapitan Arkadiusz Potasiuk, Robert Grzywna, Andrzej Michalak, Artur Ziętek oraz stewardessy: Barbara Maciejczyk, Natalia Januszko i Justyna Moniuszko"
2. Pilot o braku możliwości wylądowania na lotnisku dowiedział się od obsługi lotniska, co jest udokumentowane, dokładnie 27 minut przed wypadkiem.
3. Pilot jest winny, bo podjąl próbę lądowania wbrew przepisom. Odradzali mu i Rosjanie i polska załoga Jak-a. Gdyby odleciał do Moskwy i tam się rozbił przy dobrej widoczności, miałbym wątpliwości. Tu nie mam żadnych, i wyniki prac tej komisji są dla mnie oczywiste. Wszystkie podawane parametry z lotniska są bez znaczenia, bo samolot miał bogate wyposażenie na pokładzie i był przygotowany do samodzielnego radzenia sobie. Ale nie w takich warunkach.
4. Oczywiście uważnie przeczytalem komunikat MAK.
werwerw43 / 195.117.16.* / 2010-05-19 19:30
Ad. 1. No tak, tylko my nie wiemy co dokładnie miał na myśli Klich mówiąc 2 tygodnie temu, że w kabinie nie było osób z zewnątrz. Naturalne wydaje mi się, że chodziło mu tylko o pilotów, bo przecież stewardessy raczej nie przebywają w kokpicie podczas lotu.
Ad. 2. Pilot nie dowiedział się o "braku możliwości lądowania", ale jedynie o złych warunkach atmosferycznych. Nie oznacza to automatycznej reakcji pasażerów na taką wiadomość i wywieranie nacisków. To gołosłowne stwierdzenie.
Ad. 3. Nie. Ponieważ nie pilot, a wieża jest obowiązana do nie udzielenia (odmowy) zgody na lądowanie w sytuacji w której jest ono niebezpieczne. Zgodę na lądowanie pilot otrzymał - domyślnie poprzez brak zakazu. To tak jakby ktoś powiedział tobie, żebyś w złą pogodę (np. zapowiadane opady sniegu) nie wyjeżdzał samochodem, bo to niebezpieczne (tak w radiu często mówią) Czy to oznacza duże niebezpieczeństwo? Ludzie zazwyczaj w takiej sytuacji wyjeżdzają i nic sie nie dzieje złego. Tym bardziej, że piloci podczas naprowadzania samolotu na lotnisko opierają się głównie na wskazaniach przyrządów - radiokompas, radiowysokościomierz, TAWS, wysokościomierz ciśnieniowy, itd. To wystarcza żeby wylądowąć nawet w najtrudniejszych warunkach, praktycznie przy zerowej widoczności, choć ryzyko wypadku oczywiście rośnie wraz z coraz trudniejszymi warunkami. Jest podobnie jak z samochodem, rośnie, ale bez przesady.
Ad. 4. Trzeba było posłuchać wystąpienia prok. Alodiny. To było o wiele ciekawsze i pouczające ;)
ws21 / 77.115.115.* / 2010-05-19 20:33
Tu wypada zacytować wypowiedż fachowca, jak przypuszczam czynnego pilota.
"Cała ta dyskusja to trochę jakby kompletnie pijany dziesięciolatek wsiadł do samochodu taty, pojechał na miasto i rozbił auto wraz z pasażerami. Zebrana komisja Mędrców Syjonu rozpatruje teraz, czy winą było zbyt mocne wciśnięcie gazu, zbyt gwałtowne skręcenie kierownicy, czy może nogami nie dosięgał do hamulców.
Przyczyną wypadku w Smoleńsku było podjęcie wbrew a) zasadom, b) wyraźnym informacjom z ziemi, c) elementarym zasadom zdrowego rozsądku obowiązującym w lotnictwie cywilnym, decyzji o lądowaniu w Smoleńsku. Dla mnie kluczowe pytanie jest takie: Czy piloci podjęli taką decyzję gdyż:
a) byli tak źle przygotowani, że nie zdawali sobie sprawy z jej błędności
b) byli tacy kozacy, że - jak napisa w najmądrzejszym do tej pory głosie w całej dyskusji kap. Cichoń - uwierzyli że polski lotczyk to na drzwiach od stodoły poleci,
c) zdawali sobie sprawę z niewłaściwości decyzji, ale działali pod presją
Od odpowiedzi na to pytanie zależy także - w sposób prosty - wskazanie winnych. Najprościej rzecz ujmując byliby nimi:
jeżli a) osoby odpowiedzialne za lotnictwo wojskowe
jeśli b) załoga i osoby odpowiedzialne za lotnictwo wojskowe
jeśli c) Kaczyński lub osoby z jego otoczenia i załoga
Żeby była jasność: Jest bardzo ważne czy wysokościomierze pokazywały dobrą wysokość. Jest kluczowe dlaczego załoga zignorowała ostrzeżenia. Jest strasznie ważne dlaczego lecieli na ap tak długo. Ale PRZYCZYNY tej katastrofy miały miejsce wiele minut przed lądowaniem, kiedy podjęto tragiczną decyzję o podchodzeniu do Smoleńska w takich warunkach. Tak napisał Witek_Z. I odpowiedzi na te pytania oczekuję.
zm55 / 83.5.135.* / 2010-05-19 17:11
Na konferencji pan Edmund Klich bardzo powiedział, że jego zdaniem nie wywierano presji na załogę, ale to należy dokładnie sprawdzić. Zapamiętaj - jego zdaniem. Nie zmieniaj wypowiedzi dla swoich celów.
ete6363 / 195.117.16.* / 2010-05-19 17:37
To w takim razie nie zakładajmy prymitywnego i nic nie wyjaśniającego scenariusza, że to prezydent zmusił załogę do lądowania. Jedyne co na ten temat wiemy, to wyjaśnienia Klicha, że tak nie było. Nikt nie wywiarał nacisków na pilotów. Rosyjska część komisji milczy na ten temat. Sprytnie pomyślane. Prawda? Mnie tylko oburza, że polski rząd zgadza się na taką grę i ten sposób prowadzenia śledztwa.
Gall# / 213.158.197.* / 2010-05-19 15:18
Przerażająca myśl, że to był zamach naszła mnie jako pierwsza, gdy dowiedziałem się o katastrofie. Broniłem się niedowierzaniem, że się na to odważyli mimo oczywistości podejrzeń.
Następne wydarzenia jedynie utwierdzały mnie w tym przekonaniu: opóźnienie akcji ratunkowej, zorganizowana dezinformacja, postawa Putina, postawa Tuska (ich zgodny opór przed umiędzynarodowieniem dochodzenia), przebieg śledztwa, zacieranie śladów zbrodni, zasłona propagandowa (histeryczne "ocieplanie stosunków").
Realista_111 / 77.255.255.* / 2010-05-19 17:12
eśli już rozpatrujemy takie "kosmiczne" teorie jak zamach to przy szukaniu ew. winnych należy się zastanowić kto jaki by miał w tym "interes":

- zyskuje były Prezydent, którego mierna prezydentura urasta do rangi prezydencji tysiąclecia, a On sam do rangi Króla,
- zyskuje PIS, którego notowania były na tyle kiepskie że nie było szans na przedłużenie kadencji a teraz jest duża szansa na prezydenturę a może i wygraną w przyszłorocznych wyborach do Parlamentu,
- zyskuje sprawa Katynia o której usłyszał cały świat-należy tu nadmienić że jest to dokładnie wbrew interesom Rosji która do tej pory jak mogła tak marginalizowała tą sprawę.

Dlatego zastanawiam się kogo masz na myśli mówiąc: "że się na to odważyli mimo oczywistości podejrzeń"
waz(USA) / 79.102.168.* / 2010-05-19 20:04
To przeciez oczywiste KTO. Walesa-Bolek!

Pozdrawiam
szaren / 213.108.114.* / 2010-05-19 16:14
Podobno jest film nagrany zaraz po katastrofie przez będocego na miejscu rosjanina.
Nawiazuje do tego wklejka zrobiona przez kwant 2000.
Tylko , ze ja nigdzie w internecie tego filmu nie widziałem.
ten opis (wklejka kwant 2000) przewinał mi sie juz wiele razy, ale materiał filmowy ani razu.
Czy to nie dziwne ze krązy po necie opis bez źródła?
Skoro był ktoś tak odwazny ze napisał tak szokujący tekst, to powinien do tego dodac źródło , czyli film.
Jak narazie to jest gołosłowny opis, szokujący wprawdzie ale gołosłowny.
Może ten film gdzies na necie jest? Jezeli tak to prosze o namiar.
Ale wydaje mi sie to coraz mniej prawdopodobne aby taki zapis wideo istniał.
#. / 213.158.197.* / 2010-05-19 17:06
W sieci są tysiące adresów. Wpisz w google: smoleńsk youtube
rozwado / 2010-05-19 15:15 / Tysiącznik na forum
Wg PAPu w kabinie pilotow byl gen Blasik i ktos nierozpoznany. Wg Anodiny, rozpoznano glos jednego z intruzow, ale ze wzgledow "moralnych" nie podadza kto to. Jesli Anodina tez ma na mysli gen Blasika, to o jakich wzgledach moralnych tu ,mowa? W tej metnej wodzie dopiero rozmnoza sie dzikie spekulacje. W tym jednym samolocie pilot mogl byc uwazany za podwladnego generala, general zas byl podwladnym gen. Gagora, a Gagor prezydenta. Jesli dostawal polecenia od nich, a Rosjan (kontrolerow lotu?) karcil Kremer i Przewoznik, to samolot mogl tylko cudem uniknac katastrofy.
ździcho / 77.253.93.* / 2010-05-19 16:38
A wiesz, że to, co piszesz, po części tłumaczyłoby milczenie załogi samolotu tuż przed kolizją mimo kilkukrotnych prób nawiązania z nią kontaktu przez rosyjski personel naziemny? Może tu jest pies pogrzebany.
ere34 / 195.117.16.* / 2010-05-19 15:26
To jest temat zastępczy i próba skierowania całego śledztwa na odpowiednie tory. Po pierwsze rozmowa o których mówiła pani prok. Alodina miała miejsce 20 minut przed katastrofą - mogła to być na przykład stewardessa przynosząca kawę. Bardzo dziwne, że ten czas określił dopiero Klich, gdyby nie on to w świat poszłaby informacja, że podczas lądowania w kabinie pilotów były inne osoby (Klich powiedział to odpowiadając na pytanie dziennikarza dlaczego wcześniej mówił, że w kabinie pilotów nikogo spoza załogi nie było - po prostu on nie przesłuchał fragmentu nagrania sprzed 20 minut). Po drugie ta okoliczność nie wyjaśnia dlaczego samolot kilka kilometrów przed lotniskiem był na wysokości kilkunastu metrów. To klasyczna metoda mataczenia śledztwa.
man13 / 2010-05-19 15:02 / Tysiącznik na forum
Pewnemu księdzu zaginął ptaszek, a więc przy niedzielnej mszy zapytał parafianów:
- Czy ktoś ma ptaszka?
Podniósł ręce chór mężczyzn.
- Nie o to mi chodzi, czy ktoś widział ptaszka?
Podniósł rękę chór kobiet.
- No nie o to mi chodzi, czy ktoś widział mojego ptaszka?
Podniósł rękę chór ministrantów.
erere45 / 195.117.16.* / 2010-05-19 14:59
Ta komisja to FARSA! Edmund Klich, jak sam przyznał, nie miał do tej pory dostępu do nagrania z czarnej skrzynki samolotu tu154 - słuchał jedynie bliżej nieokreślonego fragmentu kopii nagrania, którego nie analizował w sposób profesjonalny (sam tak powiedział!). Cała komisja nie ma dostępu do nagrań rozmów wieży kontrolnej z samolotem oraz czarnej skrzynki samolotu ił76. Przewodnicząca podała, że na podstawie nagrań z czarnej skrzynki ustalono, że w kabinie pilotów były dwie osoby nie będące załogą - jedna zidentyfikowana, komisja odmówiła jednak wskazania kto to był i jaka była treść rozmowy - przy czym chodziło o rozmowę 20 minut przed katastrofą (o czym powiedział dopiero Klich niejako prostując wypowiedź przewodniczącej!). Komisja nadal bada czy obecność tych osób nie miała wpływu na katastrofę. Ustalono, że wszystkie urządzenia i wskaźniki w samolocie były sprawne, zamontowany w samolocie system telefoniczny nie był przyczyną zakłóceń, ale komisja bada czy telefony komórkowe nie mogły takich zakłóceń spowodować (czyli wskaźniki działały prawidłowo ale telefony je mogły zakłócać!!) Komisja nie może tej kwestii wyjaśnić ponieważ nie otrzymała od strony polskiej telefonów z których prowadzone były rozmowy – oczywiście tych telefonów które zaginęły. Komisja ustaliła też, że wszystkie urządzenia na lotnisku były sprawne, samo lotnisko przygotowane do przyjmowania takich samolotów, chociaż nie podano według jakich standardów to oceniono (lotnisko nie było wpisane na międzynarodową listę, a przewodnicząca powołała się jedynie na „odpowiednie dokumenty”). Widać, że śledztwo jest prowadzone według najlepszych wzorców sowieckich. Dlaczego polski rząd na to się zgadza!?
Gall# / 213.158.197.* / 2010-05-19 15:36
Dowodów bezpośrednich nie mam, ale dowody pośrednia wskazują, że to są ludzie sterowalni; zapewne z agenturalną przeszłością i przez to podatni na szantaż Moskwy. Z jakiegoś powodu Tusk bardziej bał się Putina, jak osobistej hańby.
Mikan11 / 87.185.222.* / 2010-05-19 15:30
Odpowiedź jest prosta: rząd chce po dżentelmeńsku uniknąź sytuacji, w której trzeba by usunąć Prezydenta z Wawelu.
mmmmmmmmmmm / 195.74.79.* / 2010-05-19 18:40
i skąd te dżentelmeństwo?
Ryszard W / 83.30.183.* / 2010-05-19 14:55
Czas zaczął sie inaczej liczyc od 10 kwietnia 2010, Polska straciła ludzi dbających o jej polityczną podmiotowość i staje sie coraz bardziej przedmiotem działan politycznych. Poznajcie procesy poprzedzajace rozbiór I Rzeczpospoilitej. Rozłożone w czasie działania ,ale wyraznie ukierunkowane . Te same hasła ; wolnośc ,postęp i dobrobyt. Szkoda kraju , szkoda ludzi.
lotnikstodołowy / 79.185.240.* / 2010-05-19 14:52
POzostaje otwarty problem jak ONI tak szybko ten wąwóz wykopali, że piloci znający to lotnisko o nim nie wiedzieli. Ot zagwozdka.
POrażka / 213.158.197.* / 2010-05-19 14:29
No to ten wąwóz trzeba aresztować; pełny respekt Tusk
r.51 / 62.121.76.* / 2010-05-19 14:29
wyjątkowo-rzetelna informacja-i tyle w temacie,na przyszłość wyciągnąć wnioski,podobnie nie wyciągnięto w sprawie powodzi-brak konserwacji i inwestycji,naruszane prawo budoowlane itp.itd.
kwant2000 / 2010-05-19 14:23 / Pan Forumowicz (ponad 500 wypowiedzi)
POmedia cały czas kit wciskają ludziom. To winią pilotów, to komorki na pokładzie, a teraz winny jest wąwóz...a Tu mamy do czynienia z odrdynarnym mordem w stylu Putina. http://www.rupor.info/analitika/2010/05/01/v-ubijstve-kachinskogo-viden-pocherk-putina/ (Tłumaczenie L.V.) Teraz, gdy ciała Prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego i jego współtowarzyszy spoczywają w ziemi, jest najwyższy czas, aby wymienić tych, którzy zorganizowali rozbicie się samolotu, dobijanie w miejscu upadku samolotu ocalałych Polaków i nieustannie dezinformują światową społeczność co do wyników tak zwanego „śledztwa”. Wiadomo, że „śledztwo” katastrofy przebiega pod kierownictwem tych samych osób, które organizowały rozbicie się samolotu i posłały komandosów do „oczyszczenia terenu” z tych, którzy przeżyli. Wiadomo, jaki będą „wyniki śledztwa” przeprowadzonego przez osoby, których głównym zadaniem jest zatarcie śladów zbrodni. Gdy ci sami zabijają i ci sami prowadzą śledztwo, sprawcy zazwyczaj pozostają niewykryci. Jednakże istnieje światowa społeczność.

Potomek jednego z naszych kolegów znajdował się na stanowisku, przez które przechodziło duża ilość pierwotnych informacji z miejsca katastrofy. Wiele szczegółów znamy z pierwszej ręki. Porównanie tekstów rosyjskiej propagandy z materiałami pochodzącymi ze źródeł pierwotnych umożliwia wniesienie poprawek do powszechnie znanych informacji. Niech będzie to naszym wkładem w śledztwo jednej z najbardziej bezczelnych zbrodni 21 wieku.

Poprawka pierwsza. Powszechnie wiadomo, że od pierwszych minut po katastrofie zamiast informacji płynących z lotniska „Północne”, w eter poszła pośpiesznie sklecona dezinformacja kiepskiej jakości. Dezinformowano dokładnie o wszystkim, co się działo naprawdę. O gęstości mgły, o dźwiękach, jakie słyszeli spotykający. O czterech podejściach do lądowania. O rzekomym rozkazie samego Kaczyńskiego posadzić samolot w Smoleńsku. O tym, że w ten sam sposób omal nie doprowadził do rozbicia samolotu w Gruzji. O zachowaniu różnych służb oraz rzekomej „barierze językowej”. O tym, o czym naprawdę zeznawali miejscowi mieszkańcy, przede wszystkim lotnicy i pracownicy lotniska. O każdy drobiazg.

Mieliśmy możliwość odtworzenia procesu powstawania czekistowskiego kłamstwa w trybie on line. Wyraźnie zarysowały się dwie tendencje. Jedna polega na przeinaczaniu wiadomości tak, że dane wyjściowe stają się zupełnie różne od danych wejściowych. Często są wręcz przeciwieństwem informacji, która rzekomo była podstawą ogłoszonych oficjalnych komunikatów. Zestawienie wiadomości na wejściu i wyjściu w trybie online pozwala na stwierdzenie, że wszystkie materiały bez wyjątku były poddawane przeróbce według jednej konkretnej „odgórnej” wytycznej. Taka przeróbką zajmowali się nie tylko dziennikarze poszczególnych czasopism (choć oni także), ale przede wszystkim oficjalne rosyjskie agencje informacyjne. Wszystkie rosyjskie agencje informacyjne i mass media – „przekaziory” musiały przekonać swoich czytelników, słuchaczy i widzów, że „samolot rozbił się z winy załogi, która nie sprostała swojemu zadaniu w trudnych warunkach pogodowych”.

Drugą tendencję tworzenia czekistowskiego kłamstwa w trybie online można określić następująco: na wejściu całkowity brak jakichkolwiek informacji z miejsca zdarzenia. Natomiast na wyjściu – niewiadomo skąd pojawiają się „wiarygodne wiadomości”, w tym rzekome informacje z ostatniej chwili z miejsca katastrofy. Informacje te oczywiście nie pochodzą z miejsca upadku samolotu. Chyba nie ma potrzeby wyjaśniać, że najczystsze wymysły na wyjściu preparowano według wspomnianej już dyrektywy – „samolot rozbił się z winy załogi, która nie sprostała swojemu zadaniu w trudnych warunkach pogodowych”. Z pierwszej poprawki wynika, że wytyczna, według której zbierano się do kłamania po katastrofie, została opracowana jeszcze przed rozbiciem samolotu Lecha Kaczyńskiego. Natomiast zamieszanie i rozbieżności były spowodowane przede wszystkim przesadnym wysiłkiem kremlowskich propagandystów, którzy starali się ze wszystkich sił, by skłamać jak najbardziej wyraziście i przekonująco.

.Nawet gdyby straż pożarna w ogóle nie przyjechała i wszystkie te fragmenty samolotu, które żarzyły się w pierwszych minutach filmowania (materiał wideo Andrieja Mienderieja), spłonęły całkowicie, nie mogło być mowy o żadnych „dwudziestu nierozpoznawalnych zwłokach”. Nawet przy tym stromym stopniu kątowym, pod jakim zwalono samolot prezydenta Polski. Nie mówiąc już o tym, że pożar szybko zgaszono (widać to na późniejszych zdjęciach tych samych fragmentów samolotu) oraz że traf chciał, iż większość „nierozpoznawalnych” to wojskowi i ochroniarze prezydenta. Nie da się zwrócić bliskim ciała „ofiary katastrofy lotniczej” z rosyjską kulą w głowie, jak w 1940 roku.
M74 / 94.246.127.* / 2010-05-19 15:12
Tak, to prawda Tusk wykopał wąwóz a Piś go zasypywał, ale nie zdążyli, bo była mgła.
kwant2000 / 2010-05-19 14:24 / Pan Forumowicz (ponad 500 wypowiedzi)
Takie zwroty jak „uspokój się!”, „nie zabijajcie nas!”, „patrz mu w oczy!”, „dawaj pistolet!” w języku polskim mogły zostać wypowiedziane tylko przez pasażerów samolotu. Natomiast komenda w języku rosyjskim: „Wszyscy z powrotem, wychodzimy stąd!” mogła być oddana przez dowódcę oddziału specjalnego, który rozstrzeliwał rannych Polaków. O innych momentach w filmie nawet nie ma co mówić. Kto jeszcze wczesną wiosną – 10 kwietnia, rankiem, mógł stać w samej białej koszuli w zimnych smoleńskich lasach, obok samolotu, który przed chwilą runął, oprócz członka załogi? Inne znane i bezpośrednie dowody Katynia – 2 każdy zdrowy człowiek może zobaczyć sam. Swoją drogą, nasz kolega – w przeszłości starszy oficer oddział specjalnego Ministerstwa Obrony, twierdzi, że po zawaleniu operacji (wideo, które zdążył sfilmować Andriej Mienderiej) jej wykonawcy już nie żyją. Tak samo jak i strzelcy drugiego eszelonu – ci, którzy brali udział w likwidacji nieudolnego oddziału specjalnego.

Polacy, którzy przeżyli katastrofę, zrozumieli, że komandosi „w czarnych ubraniach” (w filmie) przyszli ich zabić i odstrzeliwali się. To słychać w filmie. Wykonawcy dyspozycji Putina „pracowali” z tłumikami. Ale nagranie wideo z dźwiękiem i widokiem zarówno atakujących jak i ocalałych zdemaskowało wszystkie ich wybiegi. Dlatego jedne „rosyjskie osoby oficjalne” przez dwa tygodnia nie mogą podrobić treści „czarnych skrzynek”, a drugie, pojąwszy, że sprawa pali się, puściły do mass mediów balon próbny na temat „kaukaskiego śladu” w rozbiciu się samolotu prezydenta Polski. Ciąg dalszy nastąpi, rosyjskie i polskie „osoby oficjalne” dopiero rozpędzają się. Jednakże nie zdołają już zatrzeć śladów. Z drugiej poprawki dochodzimy do wniosku, że „oficjalne dane” na temat „materiału genetycznego” zamiast ciał 21 Polaków nie są zgodne ze stanem szczątków samolotu. Oznacza to, że zginęli z innej przyczyny. Przyczynę tę wyjaśnia film Andrieja Miendierieja. Poprawka trzecia. Wszyscy eksperci jednogłośnie przytoczyli paralelę z niedawnego upadku samolotu przy lądowaniu na lotnisku Domodiedowo w Moskwie. Ale warunki tam były zupełnie inne. Załoga samolotu Ту-204 lecącego z Egiptu była na nogach od wczesnego ranka, czyli prawie całą dobę. Po odlocie z Moskwy do Hurghady nastąpiło krótkie spięcie kabla i pojawiło się dymienie. Po przebyciu sporej odległości trzeba było zawracać. Oczywiście nerwy wszystkich były napięte.

Po wymianie instalacji załoga tym samym samolotem, z tymi samymi pasażerami znowu poleciała do Hurghady. Trzeba było namawiać i uspokajać pasażerów, że nie ma więcej żadnego niebezpieczeństwa. Bezpośredni lot do Hurghady trwa, w zależności od typu samolotu, około 5 godzin. Przylecieli do Egiptu. Z uwzględnieniem awaryjnego powrotu i remontu, załoga Ту-204 miała już przepracowane 9 godzin. Norma godzin lotu została wyczerpana. Normalnie należało iść odpocząć. Co robić – zamawiać hotel i płacić za postój samolotu? Strata tym większa, że planowych pasażerów już wywieziono na lot powrotny. Kompania lotnicza za to nie podziękuje. Zgodzili się więc lecieć z powrotem. Niedaleko od Moskwy popsuł się sprzęt nawigacyjny. W odróżnieniu od polskiego samolotu panowała głęboka noc, i 21-22 marca nad całą Moskwą stała gęsta mgła. Lądowanie według przyrządów „koszących” nie udało się, załoga zmęczona i rozdrażniona, a tu jeszcze radiowy wysokościomierz zawył. Dokucza, że niby to ziemia jest blisko – a idź ty…! W rezultacie – typowy błąd zaufanego do siebie doświadczonego pilota, który setki razy sadzał samolot w podobnych warunkach. Prawie na lotnisku macierzystym.

Na smoleńskim lotnisku „Północny” nic podobnego nie miało miejsca. Nie była to noc, nie było takiej mgły, załoga nie była zmęczona, nie musiała spędzić całego dnia w napiętej i nerwowej atmosferze. Sytuacja normalna, załoga wypoczęta i czujna. Sprzęt nawigacyjny pracuje doskonale, aż do postronnej ingerencji w sterowanie samolotem na małej wysokości.
Z trzeciej poprawki dochodzimy do wniosku, że warunki pogodowe i stan załogi w danym przypadku nie mogły być główną przyczyną katastrofy. Poprawka czwarta. Oba samoloty, których wypadki były porównywane przez ekspertów, są podobnego typu. W Smoleńsku ТU-154, w Domodiedowo ТU-204. Samolot, który leciał z Hurghady, też spadł do lasu, i także oderwało mu skrzydła. W efekcie – dwie osoby w oddziale reanimacji, reszta odniosło rany różnego stopnia ciężkości. Po upadku w lesie samolotu podobnego typu w chwili znalezienia szczątków Tu-204, który leciał z Hurghady, wszystkie osoby żyły!
Mikan11 / 87.185.222.* / 2010-05-19 15:42
Kaczyński też miał chorą wyobraźnię. Jestem pewien, że interpretował ostrzeżenia rosyjskiej obsługi lotniska jako podstęp, który miał zakłócić uroczystości w Katyniu i tym samym jego kampanię wyborczą. W jego chorym umyśle mogła się zrodzić tylko jedna słuszna decyzja: pokrzyżujemy szyki tym ruskim czerwonym małpom - lądujemy za wszelką cenę!!!
siermięga / 79.191.253.* / 2010-05-19 18:12
dokładnie! Nie zdziwię się gdy nagranie ujawni kluczową kwestię wygłoszoną przez 'nierozpoznany' głos: "Żadna rosyjska wieża kontrolna nie przekona mnie że białe to białe a czarne to czarne - lądujemy"
M74 / 94.246.127.* / 2010-05-19 15:16
Jak nie miałem internetu, to nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.
kwant2000 / 2010-05-19 14:25 / Pan Forumowicz (ponad 500 wypowiedzi)
Rzecz jasna, jest różnica między upadkiem samolotu z kilkoma członkami załogi (ТU-204 w Domodiedowo) a upadkiem samolotu z 96 osobami na pokładzie. Ale samolot polskiego prezydenta był załadowany mniej niż na dwie trzecie. Pokład ТU-154 może mieścić 163 osoby. Jeśli samolot jest załadowany mniej niż na 2/3, można nim sterować bez trudu. Następna okoliczność – polski samolot po zaczepieniu skrzydłem drzew obrócił się. Jednakże podczas lądowania załoga i pasażerowie muszą mieć zapięte pasy. Nie ma powodu do przypuszczenia, że tego przepisu nie przestrzegano przy lądowaniu w niezbyt gęstej, ale jednak mgle. Ostatnia okoliczność mogąca wpłynąć na liczbę ofiar śmiertelnych to kąt ataku samolotu w momencie uderzenia o ziemię. Istnieje informacja od doświadczonych lotników wojskowych, że TU-154 Lecha Kaczyńskiego „schodził do lądowania, jak myśliwiec”. Czyli pod bardziej stromym kątem niż zwyczajnie. To faktycznie może zwiększyć liczbę ofiar śmiertelnych. Świadczą o tym także szczątki samolotu oraz ich rozmieszczenie.

Wersja oficjalna – „podczas katastrofy zginęli wszyscy”. Orzeczenie ekspertów: prawdopodobieństwo zgonu wszystkich co do jednej osoby w samolocie polskiego prezydenta jest takie same, jak gdyby woda z odkręconego kranu poleciała do góry zamiast na dół – prosto do sufitu. Innymi słowy, prawdopodobieństwo, że w tej katastrofie zginęły wszystkie 96 osób znajdujących się na pokładzie samolotu TU-154, jest zerowe. Z czwartej poprawki dochodzimy do wniosku, że w każdym przypadku ktoś z pasażerów musiał przeżyć katastrofę polskiego samolotu, a może nawet uniknąć zranień. Wszyscy zginąć mogli tylko w jednym przypadku: jeżeli oddział specjalny dobił ich już po upadku. Nie jesteśmy w stanie nawet wymienić liczby dostrzelonych – liczba ta waha się od 10 do 21 osób. Zgodnie z oceną najbardziej doświadczonych ekspertów, nierozpoznawalnych (zmasakrowanych lub spalonych) mogło być najwyżej 10 – 12 ciał. Nie wszyscy podczas katastrofy znajdowali się w przedniej części samolotu. Płomień szybko zgaszono. Naprawdę nie rozpoznawalnych zwłok na miejscu upadku zapewne było bardzo mało lub nie było w ogóle.

A więc „jedynie materiał genetyczny pozostały po 21 osobach”, o którym mowa w wersji FSB, w rzeczywistości jest liczbą osób, którzy przeżyły katastrofę prezydenckiego samolotu Lecha Kaczyńskiego. Dobili ich rosyjscy komandosi, po czym wywieźli i zamienili w kawałki spalonego mięsa, aby ukryć ślady zbrodni. Poprawka piąta. W jaki sposób zorganizowano rozbicie samolotu polskiego prezydenta? Eksperci nam wyjaśnili, że to bardzo proste. Samolot został strącony przez rosyjskie specsłużby na małej wysokości, po podmianie parametrów lądowania. Tego dokonać można kilkoma sposobami. Na przykład, poprzez sekundowe zmanipulowanie systemu naprowadzania na niedużym wysokości tuż przed lądowaniem.
Albo poprzez impuls elektromagnetyczny skierowany do bocznych kanałów sterowania samolotem (sterów, lotek) przed lądowaniem. Piloci wszystko widzieli i rozumieli, ale nic już nie mogli zrobić. Zabrakło czasu.

Właśnie dlatego, aby ukryć ślady zbrodni, ocalałych członków załogi i tych, którzy mogli słyszeć ich rozmowy, należało dobić na ziemi. Wykonawcy rozkazu Putina przeliczyli się jednak w tym, że wśród ocalałych były osoby uzbrojone i odważne, które nawet w tej sytuacji stawiały czynny opór. Oddział specjalny nie mógł bez przeszkód powystrzelać rannych Polaków w przewidzianych ramach czasowych. Musiał zatrzymać się na miejscu kaźni, gdzie ich zastały osoby, które przybiegły na miejsce katastrofy, przede wszystkim Andriej Mienderiej, który nagrywał sytuację kamerą. Następnie wszystko potoczyło się dokładnie według przewidzianego w Kremlu planu. Miejsce katastrofy zostało otoczone, nikogo nie przepuszczano, a ciała ofiar katastrofy lotniczej i zastrzelonych na ziemi wywieziono. Ślady napadnięcia i egzekucji zostały usunięte. Ta poprawka jest kluczem do zrozumienia, co się zdarzyło; wyjaśnia ona wszystko, i komentarze tu nie są potrzebne.
M74 / 94.246.127.* / 2010-05-19 15:21
Nie piszcie takich głupot, bo wstyd mi za was.
zbyszek markowski / 95.49.146.* / 2010-05-19 16:37
widze kolega w pracy - ile teraz daje PO za trolowanie pro PO , oststnio było 5 gr za wpis ( info z neta) . tanio sie sprzedaje sumienie co nie..
kwant2000 / 2010-05-19 14:26 / Pan Forumowicz (ponad 500 wypowiedzi)
Poprawka szósta. Dlaczego Putin postanowił popełnić zbrodnię na swoim terytorium? Zdaniem ekspertów, w ten sposób strącić samolot i zapewnić wiarygodne przykrycie aktu terrorystycznego można jedynie na terytorium całkowicie kontrolowanym przez rosyjskie służby specjalne. Po pierwsze, niezbędnego impulsu elektromagnetycznego nie można nadać na odległość tysięcy kilometrów. A na system naprowadzania oddziaływać można tylko ten, kto siedzi za pulpitem kontrolera lotów lub kontroluje go z zewnątrz. Ale owo „z zewnątrz” powinno być tuż obok, na niedużej odległości. Po drugie, na swoim terenie są najlepsze możliwości zatarcia śladów. Co miało miejsce od pierwszej sekundzie po katastrofie, ma miejsce obecnie i dopiero nastąpi, gdy zaczną ogłaszać wyniki oficjalnego „wspólnego” śledztwa. Eksperci wymienili mnóstwo pozycji. Niezbędność dwukrotnej wymiany fizycznych źródeł zakłóceń – „żarówek” przed przylotem samolotu Kaczyńskiego i od razu po katastrofie.

Dostrzelić tych, którzy przeżyli, rozerwać na strzępy i spalić ciała zastrzelonych pasażerów i członków załogi. Zapewnić „tajemnicze zniknięcie” dowodów, na przykład, broni, z której odstrzeliwali się ochroniarze Lecha Kaczyńskiego i wojskowi, którzy przeżyli katastrofę.
Wyszukiwać naboje wystrzelone przez oddział specjalny i polskich wojskowych w szczątkach samolotu i drzewach w miejscu egzekucji. Podrabiać wskazania „czarnych skrzynek”. Podawać wykaz pogody oraz inne parametry katastrofy niezbędne do potwierdzenia fałszywej wersji o rzekomej „winie załogi, która nie zdołała wylądować w trudnych warunkach pogodowych”. Itd.
Z szóstej poprawki dochodzimy do wniosku, że rozwiązanie techniczne zamachu, a przede wszystkim „środki przykrycia” wymagały, aby samolot został strącony na terytorium kontrolowanym przez putinowskie specsłużby. Przechodzimy do poprawki siódmej – „celowości politycznej” (z punktu widzenia Kremla) tego aktu terrorystycznego.

Lech Kaczyński był względnie bezpieczny, dopóki Putin nie upatrzył sobie „polskiego Janukowycza” – ciężko myślącego „przyjaciela Rosji”, polskiego premiera Donalda Tuska. Był to zwrot, po którym czekistowską wierchuszkę Rosji zajmowało tylko jedno: jak przeczyścić drogę dla swojej marionetki lub komuś podobnego z tegoż grona „przyjaciół Rosji”. Wiedząc o zwyczajach i wcześniejszych czynach Putina, nietrudno domyśleć się, w jaki sposób planowali tego dokonać. Co i jak oni zrobili, cały świat dowiedział się rankiem 10 kwietnia. Z siódmej poprawki dochodzimy do wniosku, że stawka Kremla na „polskiego Janukowycza” – Donalda Tuska, jego towarzyszy i elektorat uruchomiła mechanizm fizycznej likwidacji Lecha Kaczyńskiego. Najlepiej razem z najwybitniejszymi jego zwolennikami. Metody – najzwyczajniejsze z arsenału Putina oraz jego towarzyszy z KGB. Poprawka ósma. Na co liczyli organizatorzy zamachu w tak ryzykownej sprawie? Przecież skutki naprawdę mogą być – i niechybnie będą – najbardziej niekorzystne dla Kremla. Nic nowego: tak samo, jak i w ciągu ostatnich dziesięciu lat, stawiano na najzwyczajniejszych durniów. Przywódców państw zachodnich na Kremlu zawsze uważano za nieco głupawych. Takich, którzy przysłuchują się opinii swojego społeczeństwa i obnoszą się z jakimiś prawami człowieka, jak k**** z kapeluszem. Tę tezę ja mogę uzasadnić i zaświadczyć osobiście.
kwant2000 / 2010-05-19 14:28 / Pan Forumowicz (ponad 500 wypowiedzi)
Na Kremlu po dziś dzień uważają, że nikt nie uwierzy, iż lider Federacji rosyjskiej mógł zdecydować się na coś takiego. Zobowiązać swoich podwładnych do zorganizowania zabójstwa prezydenta innego państwa na swoim terytorium! Nie uwierzą także własnym oczom i uszom. Nawet gdyby politykom i mieszczanom z krajów dobrobytu zostały przedstawione niezbite dowody – i tak nie uwierzą. W głowach zachodnich obywateli są własne wyobrażenia na temat granic kremlowskiego podstępu. Takie ryzyko! Takie okrucieństwo! Po co? Moi drodzy, przecież to Rosja! Tu nigdy nie było inaczej. Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana!
I nikt z zadowolonych sobą mieszczan nie przypomni sobie prawdziwej twarzy Putina, gdy ten w porywie nieokiełznanego gniewu obiecał „powiesić za jaja” prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego. Mówił to w obecności przywódców krajów zachodnich. Nikt nie przypomni sobie szczerego żalu Putina, że nie udało się do końca otruć Wiktora Juszczenki. Prezydenta Ukrainy – państwa, które, zgodnie z publiczną wypowiedzią Putina, „w ogóle nie istnieje”.
Nikt nie przypomni sobie nadania przez Putina trucicielom prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki stopni generałów rosyjskich resortów siłowych i specsłużb.

A przecież Lech Kaczyński był trzecim prezydentem sąsiedniego państwa po Saakaszwilim i Juszczenką, którego Putin nienawidził bardziej od pozostałych. Nikt nie spodziewał się takiego spotkania? Do tego jest szkoła rosyjskich specsłużb. Wśród ścian KGB Putin był długo szkolony do działań zaskakujących i niespodziewanych dla przeciwnika. Z ósmej poprawki dochodzimy do wniosku, że Putin zawsze mordował ludzi, których uważał za swoich wrogów. Przy czym zawsze ryzykował, przeprowadzając najbardziej skandaliczne operacje specjalne, w tym za granicą. Lech Kaczyński znajdował się w pierwszej trójce wrogów Putina i był jedynym, do którego mógł dobrać się. A tu jeszcze „polski Janukowycz” nadarzył się. Co zaś tyczy się liczenia Kremla na beznadziejne durnie, którzy nie dadzą wiary nawet niezbitym dowodom popełnionej zbrodni, to na dzień dzisiejszy sprawdza się to nawet w Polsce. Poprawka dziewiąta. Każdy człowiek posiada swoją „firmową” cechę określającą jego postępowanie. Posiada ją także Putin. Zachód tak i nie potrafił prawidłowo odpowiedzieć na pytanie: „Who is Mister Putin?”. Słusznie zauważono jego skłonność do rozwiązań siłowych, ale to drobiazgi.

Wyróżniająca cecha Putina od razu rzuca się w oczy. Jest to skrajne okrucieństwo na granicy szaleństwa. Uczniowie w Biesłanie we wrześniu 2004 roku. Rozkaz Putina – przerwać negocjacje i zielone światło do spalania dzieci z dział czołgów. W efekcie – ponad 350 ofiar śmiertelnych, grubo ponad 500 rannych, włącznie z najlepszymi komandosami rosyjskich oddziałów specjalnych wystawionych na ogień zaporowy powstańców. Ogromna ilość inwalidów. Zakładnicy w teatrze muzycznym „Nord-Ost” na moskiewskiej Dubrowce w październiku 2002 roku. Powstańcy zabili trzech osób, na rozkaz Putina otruto co najmniej 174 widzów spektaklu. To tylko te ofiary śmiertelne, których rodzinom udało się udowodnić ich nazwiska. Fałszywej oficjalnej liczby nawet nie warto wymieniać. Od swojego patrona nie odstają zaufani Putina, na przykład, „mały Kadyrow”. Dzisiaj oni popełniają bestialstwa, które raz już były poddane ocenie prawnej w Norymberdze. Całe najbliższe otoczenie Putina to naturalni kandydaci na ławę oskarżonych Międzynarodowego Trybunału Wojennego.
kwant2000 / 2010-05-19 14:30 / Pan Forumowicz (ponad 500 wypowiedzi)
Co jeszcze należy wiedzieć, aby przewidzieć postępowanie Putina i jego podwładnych przy spotkaniu zajadle znienawidzonego na Kremlu prezydenta sąsiedniego państwa? Z dziewiątej poprawki dochodzimy do wniosku, że zabójstwo Lecha Kaczyńskiego i 95 jego współtowarzyszy pasuje do podstawowej charakterystyki Putina tak samo dokładnie, jak nabój do komory. Poprawka dziesiąta. Punkty przełomowe w biografii Putina. Są monotonne, ale bardzo wymowne w świetle zabójstwa Lecha Kaczyńskiego oraz znacznej części polskiej elity.
Czy pozostały jeszcze jakieś wątpliwości, gdy jesienią 1999 roku wysadzono domy w Moskwie i Wołgodońsku? Przy czym na poziomie rządowym zawczasu wymieniono miejsce wybuchu! Nawet Adolf Hitler nie pozwalał sobie wysadzać spokojnie śpiących Niemców. Ograniczył się do podpalenia Reichstagu. A nieprzerwany szereg „tajemniczych” zabójstw poważnych przeciwników politycznych Putina, obrońców praw człowieka, dziennikarzy, przedstawicieli organizacji młodzieżowych i publicznych? Od momentu, gdy Putin otrzymał władzę, zabójstwa polityczne w Rosji i poza jej granicami stały się codziennością.

Bezbronnym kobietom w bramie strzelają w plecy lub mordują prosto w putinowskiej milicji. Zdrowych mężczyzn wyrzucają przez okna, trują i strzelają zza rogu. Aby złamać niepokornych, rosyjskie struktury siłowe spalają ich domy, porywają ich dzieci i mordują ich rodziców. O czym jeszcze trzeba wiedzieć, aby po kolejnej zbrodni władzy rosyjskiej nie ględzić: „Tego nie może być! Na to nikt nie pójdzie!” i podobne głupoty. Z dziesiątej poprawki dochodzimy do wniosku, że cała dotychczasowa biografia Putina jest nasycona takimi samymi monotonnymi zbrodniami, jakie popełniono 10 kwietnia na lotnisku „Północne”. Byłoby nawet nieco dziwne, gdyby Putin nie spróbował przynajmniej otruć swoich wrogów. Teraz podchodzimy do istoty zagadnienia.
Pozycja jedenasta – styl Putina. Postępowanie każdego zbrodniarza posiada charakterystyczne cechy i niuanse, które są nie do podrobienia. Nawet gdyby ktoś bardzo tego chciał – nie da rady.
Przyjrzyjmy się przykładom.

Akt terrorystyczny w lutym 2004 roku w stolicy Kataru Ad-Dauhy. Wysadzono znienawidzonego przez Kreml Zelimchana Jandarbijewa oraz jego 13-letniego syna. Źle przygotowani dywersanci z Moskwy wpadli jak frajerzy. W wynajętym samochodzie zostawili skrawki kabli i kawałki taśmy izolacyjnej. Zostali schwytani , jak należało. Putin dopiął, aby zwrócono ich Moskwie. A teraz uwaga! Podchodzimy do najważniejszej rzeczy. Przekazanych z Kataru bandytów średniej rangi na lotnisku spotykano jak głowy obcych państw. Są teraz bohaterami i przykładem dla kremlowskiej młodzieży. Tu właśnie kryje się charakterystyczny wykrętas jego stylu. Jest to, można rzec, podpis Putina pot tymi zbrodniami, których ideowym inspiratorem on był, jest i będzie, aż zasiądzie na ławie oskarżonych Międzynarodowego Trybunału. Jest to styl Władimira Władimirowicza Putina.

Ta właściwość stylu rozszyfrowuje się następująco: oficjalnie nic wspólnego z tym nie mamy, ale wszyscy muszą wiedzieć i rozumieć, że tylko my mogliśmy uczynić coś takiego! I tak będzie ze wszystkimi, kto wystąpi przeciwko nam! Przykładów są tysiące. Znane są przeważnie te zbrodnie, w sprawie których prowadzono śledztwa w innych krajach. Na przykład, sprawa otrucia Saszy Litwinienko. Jego truciciela nazwiskiem Ługowoj demonstracyjnie mianowano do Państwowej Dumy. Macie wy wszyscy, Europejczycy i inni Anglicy! Żeby wszyscy wiedzieli, kto naprawdę zabił swojego wroga i za co. I tak będzie z każdym, kto ośmieli się sprzeciwiać majorowi rezerwy KGB. Nie odstają jego ulubieni mianowańcy. Czy mógłby „mały Kadyrow” bez wiedzy Putina organizować serię zamachów za granicą? Śmiech pomyśleć. W Rosji wszystko jest o wiele prościej. Sami zabijają i sami „poszukują”. Wszystkie bez wyjątku „zamówienia” Putina nie zostały wyjaśnione. Przebrzmiało publiczne porwanie Magasa na lotnisku i demonstracyjne rozstrzelanie – prosto w milicyjnym samochodzie – właściciela inguskiej witryny internetowej Mahometa Jewłojewa.
Gieorgij Gordin
Calość na http://www.rupor.info/analitika/2010/05/01/v-ubijstve-kachinskogo-viden-pocherk-putina/
szaren / 213.108.114.* / 2010-05-19 16:01
To co napisał (wkleił) kwant 2000 jest szokujące.
Nasuwa się pytanie czy jest prawdziwe?
Po internecie powinien krązyc film (video) nagrane przez Mienderieja ("wideo, które zdążył sfilmować Andriej Mienderiej").
Jezeli tego wideo nigdzie nie ma, to cała ta historia, wklejona przez kwant 2000, jest mało wiarygodna.
Ale wszystko jeszcze przed a nie po, mozliwe ze gdzies to wideo jest (jeżeli wogole jest?).
Jezeli natomiast nie będzie potwierdzenia w materiale filmowym , tego co napisane ( przeciez na podstawie tego nagrania to wszystko napisano).
To bedzie to kolejna manipulacja rozjątrzająca.

Najnowsze wpisy