ojciec16
/ 77.114.14.* / 2008-03-21 23:39
Droga Malino
Myślę, że jeśli Twój mąż zajmuje się samodzielnie 1,5 rocznym dzieckiem, to jest cudownym ojcem. Twój mąż w tej sytuacji powinien dążyć konsekwentnie, by w Sądzie Rodzinnym właśnie jemu zostało powierzone wykonywanie władzy rodzicielskiej nad Waszym dzieckiem, (a nie jak to napisałaś nad Twoim dzieckiem), a Tobie zostały ustalone widzenia.
Obecnie nie tylko powinien wzywać policję, ale konsekwentnie dbać o to, by za każdym razem, gdy nie wydasz mężowi dziecka policja sporządziła notatkę. Na następny dzień Twój mąż powinien złożyć wniosek w Sądzie o ukaranie Ciebie (dłużniczki) kwotą max. 1.000,00PLN, ewentualnie zamianą na karę aresztu za niewykonywanie postanowień Sądu.
Napisałaś:
"nawet w sądzie sama zaproponowałam by mąż
zabierał TAK MAŁE DZIECKO do siebie"
Wydaje mi się, że nie rozumiesz podstawowych spraw.
1. To dziecko ma prawo do wychowywania się w pełnej rodzinie - a Ty ją zniszczyaś przez swoje odejście.
2. Obecnie to dziecko ma prawo do pełnego nasycenia się miłością każdego z rodziców - a Ty Waszemu dziecku ograniczasz kontakt z ojcem jedynie do piątku, czy soboty wyznaczonej przez Sąd.
3. Dziecko nie jest Twoją własnością, więc masz obowiązek moralny względem dziecka, by dla prawidłowego rozwoju czas po połowie spędzało zarówno z ojcem jak i z matką. Właśnie TAK MAŁE DZIECKO potrzebuje częstego kontaktu z obydwojgiem rodziców. Jeśli nie szanujesz tego podstawowego prawa Waszego dziecka - to nigdy nie powinnaś być matką. Skoro już jesteś, To przestań traktować dziecko jak rzecz, którą się bawisz. Skoro Ty odeszłaś to przynajmniej nie porywaj dziecka.
Wiesz ja przerabiałem całą historię na własnej skórze, tzn. żona odchodzi, zabiera dzieci, blokuje kontakty, stara się o jak największe alimenty, przed Sądem recytuje stałą wiązankę typu " ojciec, który dziećmi się nie zajmował, nie utrzymywał itd."
Ja konsekwentnie wzrastałem w swoim ojcostwie, wykorzystywałem każdą najmniejszą chwilę, by ją spędzić z dziećmi, także wzywałem policję, skadałem wniosek o ukaranie żony, zakładałem sprawę o wałszywe składanie zeznań, itd. Sąd ciągle stał za matką dzieci, ale dzieci zaczęły od matki uciekać. Nie okłamywałem dzieci, na pytania dlaczego rodzina nie jest razem odpowiadałem wprost, że matka ją zniszczyła.
Dzisiaj synowie są ze mna bardzo szczęśliwi. Także żona wróciła trochę jak ten syn marnotrawny - psychicznie wykończona, bez środków do życia, bez pracy, najgorsze dla niej byo to, jak obserwowała iż dzieci od niej odchodzą. Gdy twój mąż będzie walczył o Wasze dziecko, to zapewne przyjdzie taki czas, gdy żadne postanowienie Sądu nie przeszkodzi dziecku przyjść do ojca - myślę że jego ojciec sap po niego przyjedzie.
Ja np. tłumaczyłem 3 letniemu synowi, że jeśli będzie chciał jechać do mnie to niech powie mamie, żeby wykręciła mu do taty nr telefonu, a on już sobie ze mną porozmawia, żebym zaraz po niego przyjechał.
Wiesz życzyłbym sobie by w polskich Sądach osobom, które odchodzą od rodziny(niszczą założoną rodzinę) odbierano dzieci na rzecz rodzica, który nie odchodzi.
Nie potępiam Ciebie jako człowieka. Piętnuję natomiast Twoje postępowanie w stosunku do dziecka oraz męża.
Życzę Twojemu mężowi wiele pomysłów oraz konsekwencji, by Wasze dziecko mogło cieszyś się pełną miłością obydwojga rodziców.
Proszę przemyśl swoje egoistyczne postępowanie.
Życzę Tobie oraz Twojemu mężowi jak i Waszemu dziecku wiele łask Bożych Zmartwychwstałego Chrystusa.