i to by było na tyle
/ 83.30.187.* / 2011-08-29 17:08
No cóz wycięło cytat więc go powtórzę:
Powyższe zdania wyciągnięte spośród innych faktycznie mogą sugerować, że Goetel nie pałał sympatią do Śląska i Ślązaków. Jednak czytając uważnie cały tekst, można dojść do wniosku, że wcale tak nie było.
W reportażu Goetel podkreślał, że Katowice „nie są ani tandetne, ani nędzne, ani ciemne", jest wręcz przeciwnie, miasto jest bogate i bardziej oświecone od jakiegokolwiek innego miasta w Polsce. Ślązacy mają w sobie „przytajoną" siłę i są przedsiębiorczy. Bezrobotni górnicy nie użalają się nad sobą, ale by zarobić na życie, sprzedają węgiel z biedaszybów. Opał sprzedawany jest po 50 kilogramów, a wśród brył nie ma żadnego kamienia czy miału. Żaden górnik nawet nie śmiałby oszukać klienta, bo „godność własna wiąże się u Ślązaka z użytecznością, a praca jest jego honorem. Na życie się tu zarabia pracą, a jeśli jej nie dają, kradnie się pracę, aby ją potem sprzedawać uczciwie, z dumą, z manifestacją, że się nie jest innym niż wszyscy, którzy mogą pracować".
Choć w Katowicach nie ma „olśniewających kawiarni", to wcale nie oznacza, że jest to biedne miasto. Można się o tym przekonać, opuszczając centrum i wychodząc na przedmieścia. Nie ma tam ruder, niechlujstwa, „łachmaniarskiego kretowiska", które są normalne w przypadku reprezentacyjnych dzielnic wielu polskich miast. W Katowicach „nikt nie wypełza nad rynsztok, nikt swej nędzy nie wynosi przed próg i nie manifestuje jej urągliwie i bezwstydnie przed światem".