A gdzie tu emocje ?
"Nigdy nie były" ? patrzę akurat w swoją umowę z początku roku 2010. "oprocentowanie LIBOR 3M + marża banku 0,8%". W tym czasie marża na PLN 3,29% (http://www.comperia.pl/banki-i-kredyty-na-poczatku-2010-roku-czy-bedzie-lepiej.html) i pewnie do tego WIBOR 3M. Do dzisiaj LIBOR 3M zmienia się z 0,25% do 0,02% (niższy 12 razy), a WIBOR 3M z 4,10% do 2,74% (niższy 1,5 raza). Ja płacę bankowi niecały 1% od długu, a nieszczęśnik od PLN ok. 5%. Wplatanie w to ryzyka kursowego to standard, ale pożyczanie pieniędzy generalnie jest raczej dla ludzi z mózgiem. Zwłaszcza większych i na dłużej. Dla mnie droższy CHF nie jet problemem, bo potrafiłem to sobie skompensować w inny sposób. I nie dowiedziałem się o takich możliwościach od doradcy z banku, co powinno być standardem, bo raz, że żaden bank nie jest czymś takim zainteresowany, a w dużej części brak zainteresowania wynika z tego (to dwa), że tzw. "doradcy" w bankach to zazwyczaj tumany nie mające pojęcia o finansach, zwykli handlarze żyjący z prowizji od wciśniętego kredytu, a nie dobrze zawartej umowy z klientem.
Pożyczając trzy lata temu 100000 CHF albo 100000 PLN różnica dzisiaj jest taka, że obecnie mam spłacone ok. 15% kapitału, a "złotówkowy nieszczęśnik" niecałe 10%. Za to odsetek w tym samym czasie zapłacił bankowi nominalnie pięciokrotnie więcej, a uwzględniając Twoje ulubione różnice w kursie, dwukrotnie więcej. Ograniczenie możliwości uzyskania kredytu denominowanego w walucie jest korzystne wyłącznie dla kredytodawcy, bo daje mu większe korzyści w krótszym czasie.
"sprzedając mieszkanie dzisiaj nie spłaciłby kredytu" - to akurat "strzał w kolano" samych banków. Doprowadzenie do sytuacji, w której wartość zabezpieczenia nie pokrywa wydanej kredytem kwoty to dowód, jakie tępoty udzielają kredytów. To są finansiści ? Raczej operatorzy internetowych kalkulatorów zdolności kredytowej...