wysy
/ 89.78.182.* / 2016-05-14 09:44
W prostych słowach: firmy, które chcą lub chciałyby zbudować u nas np. fabryki, zatrudniać ludzi, odprowadzać podatki do Skarbu Państwa (czyli np, wspierać finansowanie 500+), przyglądają się ratingom (ocenom) tychże firm, bo nie chcą wydawać pieniędzy na samodzielne zrobienie tych analiz. Tańszy jest zakup takiej analizy, a jeszcze tańsze skorzystanie z publikowanej oceny ogólnej. Można się głupio zżymać, ale tak postępują inwestorzy. No i nie kupują polskiej złotówki na inwestycje (uproszczenie), rezygnują z otwarcia np. fabryki samochodów (jak to zrobił Opel w Gliwicach), tylko szukają lepszego miejsca, np. na Słowacji, Rumunii, nawet na Ukrainie. W ten sposób: nie mamy fabryki - ludzie mogą sobie wyjechać za granicę w poszukiwaniu pracy, tanie wyjazdy wakacyjne przestają być takie tanie, bo trzeba więcej zapłacić za EUR i inne waluty, drożeją niektóre produkty, bo do ich produkcji kupuje się maszyny albo półprodukty za granicą itd. Niestety: ludzie na całym świecie, którzy mają pieniądze na inwestycje, potrzebują audytorów i analityków, bo osobiście tego audytu nie będą robić. Jeśli ktoś tego nie zrozumie, to trudno. Agencje obniżały również bez skrupułów rating USA, gdy działy się w tamtej gospodarce różnie dziwaczne rzeczy. Na pewno już przyglądają się wyborom i analizują skutki wyboru np. Donalda Trumpa.