Dochodzi do tego, że gieldą rządzi spekulacja a nie fundamenty. Przyczyną tego jest nadmiar gotówki, z którą nie wiadomo co zrobić / OFE / albo ucieczka spekulantów zza granicy ! Jak patrzę na niektóre spólki notowane na GPW to zastanawiam się ile są inwestorzy sklonni zaplacić za akcję spólek. I jaką znajduję odpowiedż - ńie ma takiego
limitu !!! To przerażające ... a z drugiej strony pożywka dla
spekulantów, którzy co i rusz wzruszają kursy akcji a potem
szybko pozbywają się ich. Sam wyznaję filozofię Longterma
ale też coraz częściej zastanawiam się czy spekulacja nie jest lepszym sposobem na szybkie zarobienie niezlej kasy.
Jako katolik mam jednak obawy, czy aby zarabianie w ten sposób nie jest nieetyczne, skoro za zyski jednych mają placić inni ??? Z reguly nie są to potentaci finansowi...
Sam bylem tym frajerem, który dawno temu kupil trochę akcji "na górce" i - straciwszy większość z zainwestowanych środków - zapomnial o gieldzie na kilka dobrych lat. Dzisiaj przekonalem się, że ta chwilowa utrata zwrócila się z nawiązką w ciągu kilku lat nieaktywności gieldowej. Mogę także dzisiaj postąpić podobnie, ale czy
warto znowu czekać tyle i zdać się na decyzje innych ?
Gdyby tak po cenach gieldowych sprzedać każdą firmę....
Kto wówczas chcialby ją jeszcze prowadzić ??? Chyba
dla zabawy albo dla ...... spekulantów !
Coraz częściej przekonuje się, że sprzedaż akcji to źródlo
niewyczerpanej gotówki. Trzeba zaoferować
akcje kilku spólek i umiejętnie mieszać informacjami i wynikami finansowymi tychże.
Najtrudniejszy jednak pierwszy krok ...