poznaniak
/ 213.156.112.* / 2008-08-24 10:44
Media mają tę "uroczą" skłonność do używania ostrych słów - kryzys, recesja, krach. Bądźcie spokojni to co mamy teraz w Polsce na rynku nieruchomosci to tylko korekta.
Rynek nieruchomosci jest ścićle związany z rynkiem kredytów hipotecznych, wzrost stóp, zaostrzenei polityki kredytowej wpływają na przesuwanie granicy, która oddziela popyt potencjalny (to ci którzy chcą kupić ale nie mogą dostać kredytu) na popyt efektywny (ci którzy chcą kupić i dostaną kredyt). Symptomy korekty widać było od przynajmniej 2 lat, mówiło się wtedy o boomie w nieruchomosciach ale mało pisano o luzowaniu polityki kredytowej. Przykłady:
- w 2005-2006 banki udzelały kredyty na 130% wartośći, czyli co, nie zabezpieczały 30% kredytu, nie, tacy głupi nie są, wiedzieli, że wartość wzrośnie, zanim niektórych będą windykować wartość "dobije" do tych 130%, ale pod koniec 2006 i w 2007 ograniczyły już do 100% a te bardziej ostrożne do 80%,
- banki w reakcji na wzrost cen, by sprzedaż wiecej kredytów wydłużały okres kredytowania (wiecej osób w grupie popytu efektywnego), ale 45-50 lat kredytowania to i tak już długo, dalej nie ma sensu wydłużać, wiec nie było jak tworzyć klientów,
- bankowcy z reagują szybko na zwmiany stóp,
- każdy kto miał kilka tysiecy m2 w granicach miasta z warunkami na budynek mieszkalny nazywał się deweloperem i zaczynał budowę, ale niestety budowlańcy reagują wolno (cykl budowlany jest długi)
Jednak, patrząc na deficyt mieszkaniowy nadal brak u nas kilku milionów mieszkań, więc podstawy do walszego wzrostu są. Pomietać należy też o wielkiej płycie, która ze względów technologicznych ma "okrest trwałości" kilkadziesiat lat, w latach nastych i 20-30 tego wieku trzeba ją będzie rozebrać, i zastąpić nowymi budynkami (część pozostanie tworząć wielkomiejskie slamsy).
Uważam, że nadal warto inwestować w nieruchomości, ale nieco ostrozniej niż przed laty, bardziej rozważnie, trzeba zwracać uwagę nie tylko na przestrzeń (nudne już chyba hasło - "loklizacja ponad wszytko") ale też na czas (co powstanie na sąsiedniej działce, jaki będzie dojazd za rok, dwa, pięć, dziesięć lat). Każdy kto zamierza kupić nieruchomość (czty to dom, mieszkanie, czy tylko działkę) powinien sprawdzić plan miejscowy, jak go nie ma - to studium, poczytać w internecie, a jak mu się nie chce to warto zapłacić zawodowcom (lepiej rzeczoznawcom majątkowym bo nie są nastawieni na sprzedaż jak pośrednicy) kilaset lub kilka tysiecy za analizę i usługi doradcze, czym jest ten wydatek przy kilkuset tysiącach (szczególnie tych źle wydanych).
Czy Polak znów będzie mądry po szkodzie?