Nie ma się co oszukiwać, że upadek da się powstrzymać. Świat zachodni przez lata, hojnie rozdawał przywileje, korzystając z okresu prosperity. Rozdawanie przywilejów spowodowało gigantyczny rozrost kasty urzędniczej, dramatyczny wzrost kosztów pracy i ucieczkę produkcji na daleki wchód. Dziś żeby powstrzymać katastrofę, trzeba by było zwolnić 80% urzędników i zapędzić ich do pracy która przynosi jakiejś efekty a nie tylko koszty. Problem w tym że tych urzędników NIE da się wyrzucić. Jest ich za dużo. Kto podniesie na nich rękę straci ich głosy w wyborach i przegra. Rządy będą walczyły do ostatniego grosza który da się złupić z podatków, żeby tylko wiernych wyborców ocalić.
A potem będzie naprawdę wielka katastrofa.