JX
/ 91.193.160.* / 2009-02-13 21:43
Ciekawe spojrzenie na kryzys:
"Zebrało mi się na te wspomnienia, bo znowu, po raz kolejny, stoimy u progu następnej mistyfikacji, która będzie nazywała się „walką z kryzysem”. Jak pamiętamy – „walka z kryzysem” rozpoczęła się w Stanach Zjednoczonych od rozdania 700 miliardów dolarów rządowych pieniędzy dla zagrożonych bankructwem grandziarzy. Po kilku miesiącach te gigantyczne pieniądze wsiąkły gdzieś bez śladu. Ale w tej sytuacji do „walki z kryzysem” zapragnęli włączyć się również inni, wychodząc ze słusznego założenia, że przecież nie tylko grandziarze mogą walczyć z kryzysem w tak przyjemny i korzystny sposób. Więc teraz prezydent Obama chce już bilion dolarów na kontynuowanie „walki z kryzysem” i jeśli te pieniądze dostanie, to i one znikną jak sól w ukropie.
Podobnie w Europie Zachodniej. Rządy przeznaczają coraz to nowe pieniądze na „walkę z kryzysem”, więc nic dziwnego, że każdy aż przebiera nogami, żeby jak najszybciej do tej „walki” się włączyć. Polska nie może być gorsza. Naturalnie biliona dolarów przeznaczyć na „walkę z kryzysem” nie możemy, ale znowu wcale nie walczyć – też nie możemy. Dlatego też rząd przeznaczył na „walkę z kryzysem” 91 miliardów złotych i teraz mądrzy ludzie zastanawiają się, kto będzie „walczył” i za ile.
Oczywiście na ten temat nie ma co urządzać ogólnonarodowej dyskusji; to jest sprawa poważna i dyskretna. Ale przecież społeczeństwo, bo w przeciwnym razie ludziom mogą przyjść do głowy rozmaite podejrzenia, a nawet – jakieś złe myśli. Dlatego też nawet poseł Palikot nawrócił się ostatnio na referendum w sprawie terminu przyjęcia przez Polskę euro. Nie na referendum w sprawie ratyfikacji traktatu lizbońskiego, tylko – terminu przyjęcia euro. Ale co to komu szkodzi, że sobie o tym podyskutujemy zwłaszcza, że nikt nie wie, po jakim kursie nastąpi wymiana – a tymczasem wytypowani szczęściarze rozpoczną „walkę z kryzysem”. Im bardziej będą z nim walczyli, tym większe prawdopodobieństwo, że kryzys pojawi się naprawdę. Czy i tym razem skończy się na rozruchach i pałowaniu, czy może Niemcy już nam na to nie pozwolą – zobaczymy.
Mówił Stanisław Michalkiewicz".