mrówka123
/ 83.28.123.* / 2010-03-06 13:11
Pozwolę sobie zacytować pewną osobę znającą się na rzeczy mam nadzieję że nie będzie miała mi tego za złe:
Dla ciekawskich:
-
azar66
2010/01/08 12:52:59
@konradm
"Z tego co piszesz, dyrektywa mowi o instytucjach gwarancyjnych a nie o rzadach. W Polsce np. Czym innym jest BFG a czym innym rzad. Zakladam ze kasa "BFG" Islandii jest pusta, wiec dlaczego ma placic panstwo? A jezeli nie jest pusta to niech placi ta instytucja gwarancyjna"
Ano wlasnie! I tu juz brakuje w dyrektywie az tak stanowczych kropek jak u autora powyzszego artykulu. Sprawa jest precedensowa i bardzo zagmatwana.
W sumie dyrektywa jest... srednim gniotem prawnym i pigula uspakajajaca dla naiwnych, bo znaczacych pieniedzy w ZADNYM z tych systemow gwarancyjnych nie ma i byc nie moze, bo sa pozyczane w formie kredytow, a nie leza w funduszu gwarancyjnym. Wystarczy co najwyzej na jakis zbankrutowany bank spoldzielczy w Pcimiu Dolnym i to wszystko. A jak zabraknie?... No to dyrektywa mowi,... to moze gdzies pozyczyc (od kogo?)... albo niech sie pozostale banki zrzuca... tylko ze w islandzkim przypadku te wlasnie z tego powodu jeszcze szybciej zbankrutowaly. I tu inwencja ustawodawcy sie konczy... Tradycja staly sie wprawdzie w ostatnich czasach w celu unikniecia scenariuszy rodem z Armagedona wszelakie "polityczne" rzadowe gwarancje depozytow "na gebe", ale te zaleza juz tylko od politycznego "humoru" i dyrektywa tego juz jasno nie reguluje.
Dyrektywa daje tez nieograniczone zielone swiatlo wszelakim "bankowym desperados", ktorzy ze wzgledu na watpliwy rating nie sa w stanie refinansowac sie na rynku miedzybankowym, ale majac "in blanco" gwarancje depozytow wcale tego nie musza robic, bo moga duzo taniej biegac wzdluz i w szerz po Europie jako "lowcy depozytow" (jak w przypadku Icesave i Kaupthing) proponujac 0,5% wiecej niz konkurencja i wszystko gra.
Lokalny nadzor finansowy nawet gdyby chcial nie moze im tego zabronic, bo gwarantuje im to dyrektywa UE i zakrawalo by to na dyskryminacje. Depozytariusze tez niczym nie ryzykuja, bo maja niepodwazalne gwarancje zgodne z dyrektywa UE. Stal sie cud prawny, dyrektywa zlikwidowano ryzyko :)
Dyrektywa zabrania natomiast wszelakich przejawow konkurencji miedzy poszczegolnymi systemami gwarancyjnymi. Co oznacza, ze w przypadku publicznych dywagacji na temat wiarygodnosci poszczegolnych systemow gwarancyjnych (np. jak ci Islandczycy mieliby splacic 5 mrd?) ich autor popada w konflikt z prawem...
Odnosnie wiarygodnosci systemow, islandzki akurat nie odbiegal tu od sredniej. Wrecz przeciwnie. Gwarantowal wiecej niz wymagala dyrektywa UE max. 20K i max. 90% depozytu, islandzki 20,887K i 100%.
Takze teoretycznie byl ze wzgledu na limity lepszy od brytyjskiego.
Poza tym wlasnie ten fenomen jednostek samorzadowych, ktorych brytyjski system gwarancyjny nie obejmowal, a islandzki nie wykluczal... Niby tez rozsadny wybor...
I sprawa najwazniejsza!
Dyrektywa nie reguluje kolejnosci/priorytetu zaspokajania roszczen w przypadku upadlosci! Polecam tu zapoznanie sie z tematem, bo jest to (skrzetnie ukrywana) podstawa wydolnosci systemu gwarancyjnego.
Jako wzorcowe uchodzi rzadko stosowane (zapewne ze wzgledu na silny lobbing finansowy) w Europie (tylko Szwajcaria i Islandia! + USA) rozwianie zaspokajania z masy upadlosciowej w pierwszej kolejnosci roszczen funduszu gwarancyjnego i samych depozytariuszy (priority claims) i dopiero w dalszej kolejnosci o ile cos pozostanie procentowo pozostalych wierzycieli.
W Islandii rozwiazanie to w przypadku Kaupthing rozwiazalo problem (przede wszystkim klientow w Niemczech), w przypadku Landsbanki i to jest niestety duzo za malo...
W klasycznym rozwiazaniu dyrektywnym trwa wyscig na maksymalne kwoty gwarancyjne, a skad one sie maja wziac juz nie wiadomo. Fundusz gwarancyjny zaspokojony zostaje na rowni z innymi wierzycielami mniejszym lub wiekszym ulamkiem wyplaconej jako odszkodowanie kwoty i w zaleznosci od woli politycznej, albo dostanie reszte po cichu i szybko pod stolem z pieniedzy podatnikow, albo w przypadku transgranicznym bardziej prawdopodobne, ze zacznie sie szukanie winnego i polityczne okladanie maczugami...
-
azar66
2010/01/08 13:01:57
cd.
Islandczycy maja tez jeszcze, a wrecz przede wszystkim honorowa sprawe nieuregulowanego rachuneku dot. konkwiskaty przez Brytyjczykow i sprzedazy Holendrom Kaupthing Singer&Friedlander jako majatku wykorzystywanego w celach przestepczo-terrorystycznych, co dla Browna bylo najwiekszym snem o imperium od czasow Falklandow (pozazdroscil zapewne owczesnych sukcesow Rosjanom na Kaukazie) a skutkiem ubocznym byl upadek nastepnego dnia banku-matki i jego spolek-corek w kilkunastu krajach.
Takze sprawa tu lekko smierdzi i z prawnego punktu widzenie zupelnie nie jestem w stanie tego ocenic.
A Islandczycy nie twierdza, ze generalnie nie chca za nic placic, tylko ze sytuacja (niewatpliwie prawnie skomplikowana) prawna powinna zostac wyjasniona droga sadowa na podstawie obowiazujacego pr