Śledzę rozmowy o podniesieniu wieku emerytalnego. Mam 62 lata (mój mąż zmarł w wieku 62 lat). Nie wyobrażam siebie w pracy. Jaką pracę mogłabym wykonywać (pracowałam z dziećmi specjalnej troski). Jestem osobą w miarę zdrową – po usunięciu tarczycy, problemami z sercem, ze zwyrodnieniem kręgosłupa,silnymi migrenami. Mniej więcej przeciętny Polak jest „TAK ZDROWY”. Są dni, że jestem w dobrej kondycji dzisiaj a następnego dnia „umieram”. Kiedyś zadzwoniłam do przychodni i przychodził lekarz na wizytę. Dostawałam parę dni L4 i nikt w pracy mnie nie nękał za zwolnienie lekarskie. Teraz brak profilaktyki zdrowotnej, terminy do specjalisty są bardzo długie, no chyba, że prywatnie. Jak zachować zdrowie, siły fizyczne i umysłową sprawność do 67 roku życia? Młodzi nie mają pracy a starzy mają pracować! Nie porównujmy się do bogatych krajów. Życie w Polsce nie ma żadnego odniesienia. Skąd bierze się średnia płaca ponad 3 tysiące? Może by warto zrobić średnią elity finansowej, spółek, dziwnych nagród a osobno średnią dla reszty? Wyjdzie prosty rachunek. Czy rząd, posłowie są z innej planety? Czy ich nie dotyczy śmierć? Wszystkich dotyczy i nieważne kto kim jest, każdy chciałby żyć godnie. Narzeka się na mały przyrost naturalny, ale nie tworzy się młodym warunków, by mogli godnie żyć i stworzyć godne warunki życia swoim dzieciom. Żeby matka i ojciec nie mówili dzieciom wieczorem tylko dobranoc a rano dzień dobry. Ograniczona jest dostępność do przedszkoli, które są masowo likwidowane. Zabija się naturalną kolej rzeczy, że babcie i dziadkowie mogą jeszcze cieszyć się wnukami, pomagać dzieciom w opiece,bo zmusza się starych ludzi do pracy ponad ich siły, kiedy młodzi będą siedzieć na bezrobociu, albo kobiety matki na bezpłatnych urlopach wychowawczych, jeśli zdecydują się na macierzyństwo, bo ich rodzice będą tyrać wg polityki naszego rządu tak długo aby nie dożyć wieku emerytalnego. Znajdują się pieniądze w naszym kraju na ratowanie od bankructwa wygodnych krajów Unii Europejskiej z rezerw rządowych a na zus wyprowadza się fundusze OFE, które miały być zabezpieczeniem przyszłych pokoleń by na polskiej wypracowanej długimi latami składkowymi emeryturze nie zdechli z nędzy i głodu. Zus zatrudnia rzesze urzędników kompletnie za nic nie odpowiedzialnych, remontuje budynki z naszych składek przemieniając je w pałace, wystawiając coraz to bardziej okazałe siedziby. Wydajemy ogromne sumy mieszkając się w konflikty międzynarodowe, gdzie interes mają wielkie mocarstwa kompletnie zaniedbując potrzeby przeciętnego Polaka. Uczelnie produkują obecnie rzesze przyszłych bezrobotnych lub wykształconych Polaków, którzy aby godnie żyć będą swoim wykształceniem wspierać urzędy skarbowe innych krajów. A może chodzi o to aby Polki nie decydowały się na macierzyństwo, gdyż skażą się na nędzę,bezrobocie w kraju, gdzie i tak otrzymanie kredytu graniczy już z cudem nawet dla człowieka pracującego na kilku etatach, zwłaszcza gdy prowadzi własną działalność gospodarczą? W kraju, gdzie utrzymanie samochodu w rodzinie pochłania już w tej chwili 1/4 miesięcznego średniego wynagrodzenia, wziętego ze średniej krajowej, która nie ma kompletnie nic wspólnego z rzeczywistym średnim wynagrodzeniem przeciętnego Polaka, który wegetuje za 1500 zł miesięcznie tak naprawdę czasem z bezrobotnym małżonkiem, często bez prawa do zasiłku i dzieckiem lub dziećmi. W kraju, gdzie bajońskie sumy wydaje się na monitoring aby straż miejska mogła ściągać mandaty za złe parkowanie a nie jak w założeniu: dla bezpieczeństwa. W kraju, w którym metr mieszkania, na które i tak Polak nie dostanie kredytu kosztuje trzy jego pensje pod warunkiem, że nie będzie nic jadł ani nigdzie mieszkał. W kraju, w którym samotna matka może dostać alimenty z mopsu pod warunkiem, ze komornikowi nie uda się ich w ogóle ściągnąć od dłużnika, bo w innym przypadku mops zalicza je do dochodu. W kraju paranoi, znieczulicy, paradoksów i zdewalułowania znaczenia czowieka, w którym człowiek staje się przedmiotem a nie podmiotem, traci godność i funkcjonuje tylko dla państwa, chorych statystyk, zdzierania sto razy podatku od jednej rzeczy. Jakie będzie to społeczeństwo? Milczy się na temat samobójstw, ich ilości, rozwodów, wypaczenia znaczenia funkcji rodziny jako podstawowej zdrowej komórki społecznej. Czyżby rząd był oderwany od rzeczywistości, bytował w innym wymiarze, z którego steruje – wg siebie TĘPYM NARODEM?