Takie właśnie myślenie będzie przeważało tak długo, jak długo nie zrozumiemy, że interes planety jest interesem wszystkich istot ją zamieszkujących, ze szczególnym uwzględnieniem nas, ludzi. Dopóki o takich sprawach decydować się będzie w poszczególnych krajach czy w lokalnych referendach, wygrywać będą lokalne interesy, a istnienie ludzkości będzie zagrożone, bo gdy zasoby się wyczerpią, a my nie zmienimy profilu pozyskiwania energii, cywilizacja upadnie. Podobnie się stanie jeśli padnie wirtualny system finansowy, oderwany od rzeczywistości z powodu braku powiązania go z kosztami środowiskowymi pozyskiwania zasobów. Wreszcie ten sam los czeka nas także gdy efekt cieplarniany nasili się jeszcze bardziej w związku z dostarczaniem do atmosfery produktów spalania paliw kopalnych. Te trzy scenariusze upadku są ze sobą powiązane, a my nie będziemy w stanie im przeciwdziałać jeśli nie zadziałamy wspólnie, jako ludzkość, by zmienić nasz globalny model ekonomiczny na bardziej ekologiczny.