Rodak
/ 164.126.185.* / 2015-07-28 14:25
Za kilkanaście czy za kilkadziesiąt lat wielu emerytów umierających śmiercią głodową bądź tułających się po noclegowniach będzie zadawało sobie pytanie jak mogło do tego dojść? Przecież całe życie tak ciężko pracowałem, płaciłem uczciwie podatki, składki i teraz nie mam nic? I gdy będą na wystawach w sklepach widzieć w TV potomków obecnych prominentów opływających w luksusy, jak będą przyznawać swoim rodzicom ordery, odznaczenia i tytuły będzie w nich wzbierał gniew, paląca furia, ale te wszystkie emocje będą bezzębne jak oni sami, bo już będzie za późno. Sił braknie. I wtedy gdy złudzenia roztrzaskają się o rzeczywistość, gdy chłodna ręka bezdomności, nędzy i upodlenia ściśnie za serce, wtedy będą chcieli tylko jednego, wrócić do czasów kiedy byli młodzi i silni kiedy mogli wszystko i w tych czasach, dzisiaj, wyłączyć komputer, wyjść z baru, opuścić centrum handlowe stanąć na środku ulicy i krzyknąć DOŚC. Dość bezkarnemu okradaniu nas, dość budowania fortun na ludzkiej krzywdzie, dość pozbawiania nas przyszłości, dość wyganianiu Polaków za granice, dość korupcji i kumoterstwa. Polska jest nasza, nie żadnej partii, nie żadnych pseudo biznesmenów, nie korporacji ani służb specjalnych jest nasza, jest moja, jest mojego sąsiada, jest nas wszystkich Polaków. Nas są miliony i żaden ustrój, żadne specsłużby ani żadne państwo nie może nas pokonać. Musimy się tylko zjednoczyć, porzucić różnice które nas dzielą i które nam się wpaja i w tedy nic nam nie będzie straszne i nic nam nie zagrozi. Każdy musi zadać sobie pytanie co zrobię dziś żeby mieć lepsze jutro dla siebie i moich dzieci dla moich znajomych i rodaków? Politycy już sobie odpowiedzieli na to pytanie, niestety w ich planach nie ma miejsca dla lepszego jutra mojego czy twojego jest miejsce tylko dla nich i ich bliskich. Czy będziesz czekać aż głód i nędza zajrzy ci w oczy, gdy nie będziesz miał siły już nic zrobić? Czy może jednak wyjdziemy na ulice i wykrzyczymy czego chcemy tak głośno że tego głosu nie da się już więcej ignorować.