Trochę komiczna ta nowomowa w duchu lat pięćdziesiątych.Po pierwsze wiadomo jaka będzie decyzja.PO drugie prezydent i jego otoczenie nie mają osób kompetentnych które mogłyby zabrać głos w tej sprawie.

Po pierwsze:
Złodziejstwa proszę nie nazywać reformą!!!!!!
Po drugie:
Aby odkładać na poczet przyszłej emerytury trzeba mieć chociaż minimalną nadwyżkę w budżecie domowym.
Po trzecie:
Aby odkładać długoterminowo trzeba mieć zaufanie do rządzących że nie wyciągną swoich lepkich, brudnych łap po te pieniądze jak już trochę się ich nazbiera.
Po czwarte:
Strażnik żyrandola podpisze wszystko co mu wiodąca partia (z której sam się wywodzi) podsunie.
I na koniec: Prezydent się zastanawia. Dobre. Wystarczy popatrzeć i posłuchać jego wypowiedzi, a jeśli już przeczyta się pisany przez niego tekst, to nikt cokolwiek rozgarnięty nie ma wątpliwości że dla tego pana myślenie to sztuka trudna i niedostępna.

Jak dotąd ta pseudoreforma (patrz likwidacja OFE),spowodowała ,że nam ubyło.Prezydent robi pseudoanalizę ustawy,bo wiadomo,że musi ją podpisać(tzw.oszczędnośći uwzględnione są już w budzecie na przyszły rok). Fikcyjna troska o emeryta ,fikcja w ruchach prezydenta ,jeden wielki matrix.