Forum Polityka, aktualnościGospodarka

Reforma rolnictwa w UE

Reforma rolnictwa w UE

Michal / .* / 2003-06-30 13:22
Komentarze do wiadomości: Reforma rolnictwa w UE.
Wyświetlaj:
Miastowy / .* / 2003-07-03 01:14
Nie wiem, jaki jest cel artykułu, ale nie jest nim na pewno rzetelne informowania, ani pogłębiona analiza największej od 10 lat reformy CAP widzianej z polskiej perspektywy.1) Skąd wniosek, że Unia poświęca większość energii politycznej i czasu na sprawy rolnictwa? UE to również wspólny rynek, wolności obywatelskie, ochrona dziedzictwa kulturowego. UE ma o wiele więcej do zaproponowania niż się Panu wydaje.2) Wśród wymienianych wydatków (45% unijnego budżetu stanowi tylko ok. 0,5% PKB UE - jak można tego nie napisać!!!) około 10% stanowią wydatki na aktywizację obszarów wiejskich. Obok wspierania ochrony środowiska nowa CAP ma również zwiększyć wydatki na to. Czy z punktu widzenia polskich obywateli warto wydać te pieniądze w ten sposób? Sprawa jest indywidualna, ale ja bym na taką skalę wydatków w początkowym okresie przystał. Szczególnie, że dużo na tym polu w Polsce do nadrobienia.3) Jeśli jest Pan zwolennikiem wolnego rynku, to powinien się Pan cieszyć, że po reformie to w większym stopniu rolnik i ceny na rynku, a nie UE, będzie decydować, co ma być produkowane. Ma to również spowodować zmniejszenie biurokracji w tym zakresie. Dziwne, że obawia się deregulacji w ten sposób. Sądzi Pan, że rolnicy nie mają rozumu i nie wiedzą, co opłaca się produkować?4) "Jednolita płatność" jest liczona proporcjonalnie do płatności z przeszłości, ale w razie podziału gospodarstwa - renta jest dzielona proporcjonalnie do areału.5) Nowa CAP będzie sprzyjała ekstensywnemu rozwojowi upraw (z obowiązkowymi szeroko rozumianymi ugorami), to lepsze dla środowiska i jakości żywności niż uprawy intensywne. 6) Co w tym złego, że rolnik będzie musiał przestrzegać pewnych zasad "dobrego postępowania". To chyba lepiej niż wypalać trawy i słomę.7) Reforma CAP wychodzi właśnie naprzeciw wymogom WTO - radzę trochę o tym poczytać, by nie pisać podobnych bzdur.Jest duży niedosyt po opisie przez Pana ustaleń reformy CAP, a reszta to Pana luźne dywagacje.Nie posądzam Pana o demagogię - sądzę, że powinien Pan uważniej czytać unijne dokumenty i rzetelniej informować, jeśli chce się w tej sprawie zabierać głos na tak szanowanym portalu.
wrafal / .* / 2003-07-05 17:01
1) a nie poświęca ? - owszem czasami mówi się o wspólnym rynku - ale on z definicji pozostawiony sam sobie i nieskrepowany pozostałby w lepszej kondycji - przepisy o wchodzeniu na drabinę i przechodzeniu pod nią o tym chyba nie świadczą, wolnosci obywatelskie - tak owszem ale zgodne z ideą "poprawnosci politycznej"2) slusznie pan zauwazył - ze unia na szczescie wiele spraw pozostawia budżetom narodowym - co by bylo gdyby inne sektroy zostaly scentralizowane i zalezne od Brukseli ?zwiekszenie wydatkow na ochrone srodowiska nie jest korzystne dla rozwoju gospodarczego - z punktu widzenia polskich obywateli lepiej byłoby obnizyc podatki a nie zmuszac ich do coraz wyzszych norm ochrony srodowiska3) to po co te dopłaty skoro decydowac ma rynek ?rolnicy maja rozum i intuicję ekonomiczna i po prostu nie bedą nic robic tylko brac doplaty - bo akturat to się najlepiej oplaca4) w takim razie gospodarstwo z wysokimi doplatami z przeszlosci chocby rozlecialo sie ze starosci i tak bedzie wiecej warte niz jako tako sobie radzace w warunkach rynkowych ale bez doplat z przeszlosci - calkowity brak wspierania rozwoju - za to wspieranie stagnacji i zachowywania status quo - w razie zmian (np. limatycznych) brak mozliwosci przystosowania 5) ale chyba cofające rozwoj rolnictwa ...6) nic poza tym ze rolnika sie do tego zmusza...7) to się tylko Unii tak wydaje ze wychodzi ... - moim zdaniem to krok wstecz...pozdrawiam
Marek / .* / 2003-07-03 13:21
Bardzo interesujaca analiza.Z nowych zasad doplat do rolnictwa wynika ze po tej reformie doplacac sie bedzie do wszystkiego a nie jak poprzednio do wybranych upraw.Jak to sie ma z wychodzeniem na przeciw postulatom WTO?
Miastowy / .* / 2003-07-03 17:58
Moim celem nie była analiza tej polityki, tylko w miarę rzetelna informacja - na temat (tylko) zaakcentowany w tytule artykułu. Pewnie potrzebna jest pogłębiona analiza skutków, ale z perspektywy UE, gdyż w pierwszym okresie członkostwa reforma nie wpłynie znacząco na polskie warunki uczestnictwa w CAP.Dopłaty bezpośrednie do produkcji są klasyfikowane w WTO do tzw. "blue box" (subsydia silnie zniekształcające wolność handlu o charakterze limitów), poprzez politykę "rozdzielenia" (z ang. decoupling) dopłat od produkcji subsydiowanie rolnictwa w UE ma szansę przejść do tzw. "zielonego pudełka" (subsydia zniekształcające handel jedynie w minimalnym stopniu, są tu jednak wyjątki).Reforma ta wyznacza może małe zmiany w CAP, ale powtarzam jest to największa reforma od 10 lat i z założeń wynika, że idzie chyba w dobrym kierunku. Szybkie zabranie zdobytych przez rolników przywilejów jest poza tym politycznie niewykonalne.
Marek / .* / 2003-07-03 19:40
Czy moze mi Pan wytlumaczyc w jaki sposob placenie rolnikam za robienie niczego jest krokiem w dobrym kierunku?Poprzednio musieli cos produkowac aby dostac dotacje.Nadal uwazam ze nowy system jest gorszy, z punktu widzenia WTO, poniewaz dotuje wszyskie produkty rolne.
Miastowy / .* / 2003-07-03 23:58
To nie do końca jest płacenie za nie robienie niczego, bo1) dopłaty dostaną te gospodarstwa, które wcześniej coś produkowały,2) po raz pierwszy farmerzy w całej Europie będą musieli przestrzegać wspólnych standardów utrzymania ziemi w dobrym stanie pod względem rolnym i ochrony środowiska,3) Założenie, że rolnik nie będzie robił niczego jest chyba błędne, jeśli produkcja stanie się opłacalna. Pojawią się wtedy utracone korzyści i korzystniej będzie sprzedać ziemię chętnym do produkcji.Dlaczego sądzę, że reforma jest korzystna?1) Od roku 2005 rozpocznie się redukcja dopłat bezpośrednich i ich transfer na korzyść funduszy na rozwój obszarów wiejskich - ustalono tempo tej redukcji,2) Zwiększy się wolność decyzji dla producenta, spadnie nadprodukcja dotowanych towarów,3) znikną zachęty do nadmiernej intensyfikacji produkcji - jej negatywne skutki są obserwowane w Europie,i wiele innych, których nie wymienię, bo przerodzi się to w artykuł o CAP, a mi przecież za to nie zapłacą.I jeszcze o tym, że nowy system jest lepszy z punktu widzenia WTO: Zapowiadana zmiana "koszyka" wynika z odejścia od nierównego dotowania konkretnych produktów, do dotowania rolnictwa jako takiego (z pewnymi wyjątkami) z zapowiedzią redukcji dotacji - dla WTO to naprawdę duży przełom, bo ostatnimi czasy inne państwa zapowiadały odpowiedź Unii pięknym za nadobne i też zamierzały dotować wybrane produkty, co mogłoby zupełnie zderegulować ich rynek na świecie.
wrafal / .* / 2003-07-05 17:06
1) ale teraz już nie muszą - a te co dopiero zaczną produkowac mają barierę wejscia na rynek w praktyce nie do przeskoczenia...2) i to jest bardzo niepokojące - to spora furtka dla nowych zarzadzen i wynaturzen urzednikow3) pojawia sie zachety do nic nie robienia1) rozwoj obszarow wiejskich --- poprzez pompowanie w nie pieniędzy ... jak w NRD2) decyzja będzie jedna brac doplaty i nic nie robic 3) nadprodukcja wynika z regulacji i ochrony rynku ...
Marek / .* / 2003-07-04 10:33
Placenie za robienie niczego:1. Wlasnie wczesniej cos produkowaly a teraz juz nie musza bo dostana nawet bez produkcji.2. Przeciez dotychczas dyrektywy UE wymagaly od nich tego samego.3. Tutaj tak jak komunizm zaklada sie ze ludzie beda pracowac bo moga!!! Rowniez, kto sprzeda kure znoszaca zlote jaja.Korzystna reforma:1 Jesli Francja sie zgodzi.2 Tu sie zgodze, ale zacznie sie nadprodukcja innych produktow ktore w danym momencie dadza wieksze korzysci i beda one dotowane poniewaz cokolwiek rolnik zdecyduje sie produkowac dostanie na to pieniadze od rzadu. Dotacje te nie beda docelowe ale to przeciez dotacje.3. Na jakie podstawie Pan tak sadzi. Jezeli rolnik zdecyduje produkowac marchewke, bo jest na nia popyt, to zintesyfikuje produkcje do max aby najwiecej zarobic.Korzysci dla WTO:Odejscie od dotowania konkretnych produktow na korzysc dotowania wszystkich produktow ma byc zmiana na korzysc WTO?UE zapowiada redukcje dotacji od wielu lat i nic z tego nie wynika.Pieknym za nadobne - i slusznie bo im sie to nalezy.
Miastowy / .* / 2003-07-04 12:07
"Robienie niczego":1) nie do końca bez pracy,2) nie wymagały, były tylko zaleceniami3) Tutaj jak w kapitalizmie zakłada się, że cena ziemi uwzględni zdyskontowane dochody z pracy na niej i dlatego opłacalniejsze będzie sprzedanie lub dzierżawa tej ziemi. Proszę potraktować ziemię jako kapitał, dostaje Pan za niego pewny procent w banku, ale czy to nie oznacza, że nie sprzeda Pan tego kapitał przedsiębiorcy wzamian za wyższą cenę niż ten procent? Szczególnie w sytuacji, gdy ten procent spada? Warunkiem jest oczywiście stabilna opłacalność produkcji rolnej."Korzyści":1) Już wstępnie się zgodzono (26 VI 2003), to jest druga runda negocjacji, na której przewidziano wyższe redukcje dopłat niż poprzednio (styczeń 2003)2) ale jej rozmiary będą mniejsze i rozłożone na wiele produktów (zdywersyfikowane)3) Na podstawie obowiązku ugorowania ziemi (10% areału na 10 lat), na podstawie możliwości dowolnej dywersyfikacji produkcji i ze względu na efekt wejścia nowych państw, nie prowadzących gospodarki inensywnej.Ja nie twierdzę, że ta reforma to cud i miód, ale że to pozytywna zmiana kierunku, mająca szansę politycznej realizacji.WTO: dokładnie tak wystarczy poczytać dokumenty i klasyfikacje WTO. Redukcje zostały wynegocjowane 26 VI i póki co nie widać protestów na wielką skalę.Ciekawe, czy autor zainteresuje się merytoryczną stroną tej dyskusji?
Marek / .* / 2003-07-05 18:29
"robienie niczego"1. Ja pisze o pracy dzieki ktorej dostawali dotacje. Inne rodzaje pracy musza wykonywac wszyscy, nawet ci ktorzy dotacji nie dostaja.2. Czy to oznacza ze dyrektywy UE (dotyczace ochrony srodowiska) sa tylko zaleceniami? W takim razie Polska tez nie musi ich przestrzegac i dotacje dostanie.3. Jednorazowe wplywy ze sprzedazy ziemi nie sa tak atrakcyjne jak staly dochod w postaci dotacji do niej.Jednoczesnie ci ktorzy maja dotacje i uprawiaja ziemie beda w leprzej sytuacji niz ci ktorzy sa nowymi rolnikami. Tak wiec nowych nabywcow ziemi rolniczej bedzie niewielu.Dla mnie cala ta reforma jest tylko proba odwleczenia tego co jest niezbedne a wiec urynkowiene produkcji rolnej. Komunistyczne metody sie nie sprawdzily. Tylko nikt w UE o tym nie wie."korzysci"1. Nie wiem czy Pan zauwazyl ze okreslenia: "wstepne uzgodnienia" oraz "przewidziano..." sa malo konkretne i niedefinitywne.2. Nie koniecznie. Rolnik ktory wyspecjalizowal sie w produkcji n.p. burakow bedzie je dalej produkowal dostajac dotacje. Moze sie okazac ze produkcja spadnie tylko dlatego ze czesc rolnikow dojdzie do wniosku ze wygodniej jest nic nie robic i brac dotacje.3. Nowe panstwa aby przezyc nierowne dotacje beda musialy intensyfikowac swoja produkcje. Jest to jeszcze jeden problem. Rolnicy w nowych panstwach UE mieli szanse konkurencji w tych dziedzinach ktore nie byly w UE dotowane. Teraz tych szans niema.Mam do Pana jedno pytanie.W swietle tych nowych ustalen (likwidacja doplat docelowych) jak sie maja limity produkcji ktore beda obowiazywac nowe panstwa jako ze nowe panstwa beda dotowane na starych warunkach?Czy w "starych" krajach UE po reformie beda obowiazywac limity produkcji?
Miastowy / .* / 2003-07-07 17:09
1 i 2) Reforma po raz pierwszy wiąże dotacje z zachowaniem pewnych standardów unijnych. Poprzednio dotacje nie zależały od ich przestrzegania. Nie chodzi o wszystkie standardy tylko te związane z działalnością rolniczą, a nie te z wytwarzanymi produktami.3) Mogą być atrakcyjne, jeśli cena uwzględni zdyskontowane dopłaty, a nowy właściciel będzie chciał podjąć opłacalną produkcję. Dotacje bazują na dopłatach z przeszłości, ale będą uśredniane dla regionów lub kraju. Skoro to największa reforma od 10 lat, to chyba nie tak łatwo dokonać takiej rewolucji, jakiej by sobie Pan życzył."korzyści":1) jak w dokumentach UE piszą, że uzgonili "deal" to raczej nie ma już od tego odwrotu. W UE są targi, ale umów raczej się dotrzymuje.2) Dopóki nie pojawi się jakaś lepsza nisza rynkowa. Jak spadnie produkcja (podaż), to wzrośnie cena (ceteris paribus) i opłacalność.3) Nowe państwa póki co są w stanie zaakceptować niższe dochody z rolnictwa, a w stopniu intensyfikacji produkcji raczej nie odniosą szybko sukcesu.Problemów jest o wiele więcej (w sam raz na spory artykuł) m.in. wzrośnie autonomia polityk państw członkowskich (przez opcjonalną regionalizację "jednolitej płatności").I na koniec:Obecnie na wiele produktów limity dotyczą wielkości zagwarantowanego skupu, lub wielkości areału (tzw. MGA), do którego przyznawane są dopłaty, a nie limitów jako takich. Tego typu limity na ogół pozostaną. Początkowo dotacje do polskiego rolnictwa mają być oparte na systemie mieszanym (choć rząd niesłusznie twierdził, że uproszczonym). Jak będzie po pierwszym okresie członkostwa? Jeszcze nie ma w tej sprawie ustaleń.
Marek / .* / 2003-07-07 18:51
Widze ze nie dojdziemy do jakiegos prostego wyjasnienia jakie beda realia w rolnictwie UE po reformie. Wyglada na to ze decydenci w UE z jednej strony robia wszystko aby nie urazic Francji a z drugiej probuja reformowac polityke rolna.W efekcie mamy system w ktorym aby zlikwidowac dotacje zmienia sie ich nazwe i twierdzi ze w przyszlosci pojdziemy dalej z reforma.LIMITY.Jak mozna mowic ze limity zostana kiedy rolnicy beda mogli teraz produkowac cokolwiek i dotacje dostana.Jezeli wszyscy zaczna produkowac jeden produkt, w danym roku najbardziej oplacalny, to limity z pewnoscia zostana przekroczone. I co wtedy?Rolnik dostal swoja dotacje.Rolnicy z nowych panstw beda zmuszeni do przestrzegania limitow poniweaz beda obowiazywac ustalenia z Kopenhagi.Cos tu naprawde smierdzi.
sb / .* / 2003-07-02 10:23
za wspieraniem "marginesu gospodarki" stoi jednak pewna mądrość nie wymagająca uzasadnienia od strony ekonomicznej, ale zrozumienie tego to kwestia paradygmatów
Symaptyk / .* / 2003-07-01 13:47
Na wstępie chciałbym się zgodzić z autorem niniejszego tekstu. Artykuł bardzo mądry i pokazujące prawdziwe oblicze naszych chlopków czytaj wieśniaków. Polski chłop czytaj chłopek nauczony przez 50 lat komunizmu do nic nie robienia i nie płacenia jakichkolwiek podatków, będzie miał w tej UE jak u Pana Boga za piecem. Dobrze byłoby gdyby zaczeli normalnie bankrutować, ale do tego rząd PSL-PZPR-PO nie dopuści, gdyż bedzie się bać "gniewu ludu". Jestem zwolennikiem równości jakichkolwiek podmiotów gospodarczych i to bez wzgledu, co one produkują i ile produkują. Gdyby UE dopuściło produkty amerykańskie na swój czytaj również na nasz rynek, to wtedy nikt nie będzie kupował polskich produktów niskiej jakości .
Miastowy / .* / 2003-07-02 23:34
Panie Sympatyk - łubu dubu - trochę realizmu!Nie ma Pan pojęcia o problemach związanych z polskim rolnictwem. A niesprawiedliwe uogólnienia kieruje Pan do największej liczby zatrudnionych w gospodarce (28%). Drugą grupę stanowią bezrobotni, ciekawe jak ich by Pan nazwał. Miejmy nadzieję, że polityka UE przyniesie w długim okresie zmianę poziomu życia rolników, a ich ciężką pracę uczyni choć trochę opłacalną. Bo na szacunek takich jak Pan liczyć nie mogą.
Marek / .* / 2003-07-01 16:12
Panie Sympatyk, czy zastanawial sie Pan dlaczego nikt nie chce kupowac amerykanskich kurczakow albo wieprzowiny wyprodukowanej amerykanskimi metodami?Zgadzam sie natomiast z Pana teza o rownosci wszystkich podmiotow gospodarczych wliczjac w to hipermarkety ktore nie placa w Polsce podatkow oraz wszystkie te zagraniczne firmy zwolnione z placenia podatkow.Na zakonczenie dodam ze Pana stosunek do Polakow pracujacych na roli calkowicie dyskredytuje panskie opinie.
Marek / .* / 2003-06-30 17:58
Tak jak Pana kometarz o unijnym rolnictwie jest trafny to kawalek o roslinach transgenicznych Panu nie wyszedl.W jaki sposob sugeruje Pan kontrolowac czy n.p. jakas roslina jadalna nie zostala "wzbogacona" o gen takiego robaczka swietojanskiego zeby ulatwic rolnikowi decyzje czy nawodnic czy nie.To nie dowcip. Nad taka roslina, swiecaca kiedy brak jej wody, pracuja juz w Monsanto. Albo roslina z dodatkiem genow ryby z arktyki ktora nie zamarza przy ujemnych temperaturach.Jak Pan zamierza to kontrolowac kiedy amerykanie nie chca nawet informowac czy dana roslina jest modyfikowana czy nie.Jedyna droga jest calkowity zakaz sprowadzania takiej zywnosci albo nakaz informowania o jej transgenicznym pochodzeniu poto aby konsument mial wybor w sklepie.Pana przyklad z jamnikiem ma sie nijak do tematu zywnosci. No chyba ze jest Pan z tych co jadaja psy.
wrafal / .* / 2003-07-02 10:08
1. tylko wolny rynek i konkurencja odpowiedza na pytanie czy zywnosc transgeniczna sie przyjmie czy nie i do jakich granic sie posunieprzeicez nikt nikogo nie zmusza do jedzenia transgenicznego miesa mleka czy zboza tak samo nie powinnismy zabraniac jesc komus tanszej transgenicznej zywnosci jesli on chce ... jego brzuch...a wybor miedzy obcymi genami a chemia jest juz dosc problematyczny2. jamnik jest dobry :) przeciez bawelny tez sie nie jada a to produkcja rolnicza...
Marek / .* / 2003-07-02 16:19
Zgadzam sie z Panem w kwestji wolnego rynku.Jednak nie wiem czy Pan wie ze w USA niema nakazu (nawet wywalczono zakaz) informowania konsumentow o transgenicznym pochodzeniu sprzedawanych produktow.Wiec gdzie jest wybor?Jesli go niema to znaczy ze jest przymus kupowania zywnosci transgenicznej kiedy tansza transgeniczna zywnosc po cichu wyprze zywnosc niemodyfikowana z rynku.
ar / .* / 2003-06-30 15:38
Nie jestem Euroentuzjastą ale po przeczytaniu tego artykuliku mam wrażenie że osoba pisząca go musiała być albo pijana albo na haju. Styl pisania jest co najmniej nie strawny. Nie od dziś wiadomo że UE jest organizmem z lekka chorym a jego uzdrowienie jest mało prawdopodobne. Po co więc tak na siłę sie tam pchaliśmy? Z tak chorym systemem sprawowania włądzy w Polsce możemy szybciutko utonąć.
Unita / .* / 2003-06-30 13:54
Żałosny poziom, brak pogłębionej analizy a przede wszystkim wiedzy o praktyce procesów gospodarczych - i to ma być publikacja na poważnym portalu finansowym. Wstyd.
Michal / .* / 2003-06-30 13:22
Panie Rafale, a Pan jak zwykle antyunijny! Myslalem ze po referendum Panu przejdzie.UE to najlepszy wynalazek jaki do tej pory pojawil sie na tym kontynencie. Dzieki temu od ponad pol wieku narody Europy potrafia z lepszym badz gorszym skutkiem dogadywac sie ze soba zamiast wyzynac sie nawzajem. Pewnie Pan ze zwoim LPR'owskim czy innym chorym (dla mnie przynajmniej) prawicowym zacieciem wolalby mocniej dbac o racje polskiego narodu, moze jakas wojenke by sie przy okazji rozkrecilo, prawda ?Unia pewnie jest tworem dalekim od idealu, ale jak to powiedzial Churchill o demokracji, nikt nie wymyslil jeszcze lepszego...A jezeli chodzi o zywnosc, to wole polska, czy nawet europejska od niestrawnej ale za to efektywnej ekonomicznie modyfikowanej genetycznie brei amerykanskiej.
wrafal / .* / 2003-07-02 10:16
1. dlaczego zaraz antyunijny :) - raczej eurorealistyczny2. moim zdaniem narody Europy prawie nigdy nie potrafily sie dogadywac - i to było czasami zdrowe (konkurencja!) - jednak gdy ktos mial ambicje jednoczenia Kontynentu konczylo sie zwykle wielka wojna3. nie mam nic wspolnego z LPR4. lepszym wynalazkiem od UE jest NAFTA - jednak niestety nie pojawila sie na naszym kontynencie - taka Euro-nafta bylaby o wiele skuteczniejsza...5. mysle ze amerykanska transgeniczna breja wcale nie jest gorsza od europejskiej zchemizowanej brei...a polska zywnosc - taktuję ją tak jak kazda inna - kupuje gdy jest tania i dobra a nie kupuje gdy jest droga i słaba-- gdyby nie ochrona naszego rynku to mam duze watpliwosci czy kupowalbym nasza...
Marek / .* / 2003-06-30 15:44
Bardzo intersujace ze ci sami ludzie wychwalaja bzdurna polityke doplat do rolnictwa i potepiaja doplaty do polskiego gornictwa.
burton_think / .* / 2003-06-30 14:03
Nie wiem Michale, czytałeś w ogóle ten artykuł ... bo bronisz tu UE jak LPR "broni" Polski. A prawda wyglada tak jak napisał autor -> UE wspiera własne rolnictwo z maniakalnym uporem, wydając ogromne kwoty na utrwalanie chorego systemu.Nie wiem jakie lobby działa w Europie na rzecz rolników (tylko 3% ludności UE) ale całkiem dobrze mu wychodzi wydawanie strasznym pięniędzy (niedługo również naszych) na dopłacanie i produkcji rolnej. Czy nie lepiej byłoby te pieniądze przeznaczyć na rozwój nauki i techniki, zająć się produkcją towarów wysoce przetworzonych niż marnować pieniądze na propagowanie gospodarki w iście średniowiecznym stylu?Ostatnie jednak pomysłu Brukseli, opisywane przez autora, doprowadzają politykę rolną UE niemalże do absurdu !!! Wydawało mi się, że stąpienie do UE wymusi na polskim rolnictwie restrukturyzację, konsolidację gospodarstw i poprawę jakości upraw - okazuje się jednak, że rozwiązania, opracowywane przez unijnych urzędników, będą jedynie potęgować ogólny zastój i brak reform w rodzimym rolnictwie zamiast zmuszać gospodarstwa do modernizacji produkcji rolnej.Dlaczego wszyscy tak się boją cokolwiek w tym względzie zmienić, gdzie tu roztropność wśród unijnych (czyli już także i naszych) polityków?
Ekonom / .* / 2003-11-16 22:40
Gospodarstwo rolne to nie jest fabryka do produkowania żywności! Rolnictwo spełnia (powinno) także wiele innych funkcji korzystnych dla całego społeczeństwa, o którymi nikt inny się nie przejmuje. Chodzi o likwidowanie tzw. efektów zewnętrznych powstających jako uboczna "produkcja" przemysłu i wielkich miast. Każdy student uczy się tego na I roku ekonomii. Wydaje się, że reforma CAP idzie w kierunku zapobiegnięcia ogólnoeuropejskiej katastrofie ekologicznej. Gdyby na milionach hektarów sztucznie nawożonych monokultur rosły wyłącznie transgeniczne rośliny (poczytajcie trochę o GMO!), to ciekawe gdzie jeździlibyśmy na wakacje? Zgadzam się, że UE to nieskuteczny i podatny na polityczne naciski moloch, a nowa reforma CAP jest tak przygotowywana, żeby jak najmniej kasy przetranferować na wschód, ale to jest problem naszej ekipy "negocjatorów", którzy godzą się na wszytkie warunki Brukseli, a później ogłaszają swój wielki sukces. Prawda o rolnictwie polskim jest taka, że gdyby nie było żadnych dopłat w UE (ale także w USA), czyli wolna konkurecja w tej branży, to Polska (tak jak w XVII wieku) znów byłaby spichlerzem Europy, bo mamy najlepsze tradycyjne rolnictwo na świecie. Tradycyjne rolnictwo (bez chemii i GMO) jest przyszłością braży spożywczej, i dokładnie to widać obserwując rozwój handlu żywnością ekologiczną na Zachodzie.
Michal / .* / 2003-07-02 09:31
Wcale nie bronie Wspolnej Polityki Rolnej. Mozliwe ze jest nie jest to najlepszy wynalazek - w takim razie czekam na propozycje innego rozwiazania.Kraje UE przez lata stowosania WPR jakos mogly z tym zyc, co wiecej - uzyskane zostaly podstawowe cele WPR: wzrost wydajnosci w rolnictwie oraz stabilnosc cen i produkcji, dajaca korzysci zarowno producentom (wspomniane 3 % ludnosci) jak i KONSUMENTOM - to my, te pozostale 97%!To chyba typowo polskie pieniactwo - juz narzekamy na tych durnych unijnych urzednikow, juz nam sie nie podoba to i tamto rozwiazanie. Tylko prosze spojrzec na fakty (0,5%PKB, osiagniete rezultaty) a nie od razu krytykowac, nie umiejac zaproponowac niczego w zamian.Kolejny demagogiczny argument to 45% budzetu unii... prawda ze cudownie brzmi ? Tylko ze caly budzet unii to niewiele ponad 1% PKB panstw unijnych. Jezeli wydamy z tego polowe czyli 0,5% PKB na system zapewniajacy stabilnosc zaopatrzenia w zywnosc calej Europy, to to juz chyba nie jest tak wiele. Ale Pan Rafal woli poprzez taka prosta manipulacje (badz kompletna nieznajomosc tematu) uprawiac klasyczna klamliwa demagogie - to jego sprawa.
wrafal / .* / 2003-07-02 10:19
alternatywanie wydajemy nic na rolnictwo - dzieki czemu redukuje sie ono do 30-50% obecnego stanu reszte zywnosci importujemy (jako UE) z krajów III swiata kraje III swiata stają ekonomicznie na nogi - bo mają obok surowców drugi filar rozwoju gosp. - tak było za kolonii - kolonie produkowaly surowce i zywnosci a maciez wysokie kwalifikacje i techonologie i dzieki temu Afryka i Ameryka pld się rozwijały...
Michal / .* / 2003-07-02 13:00
A teraz tak nie jest ?Kolejna brudna demagogia! Dlaczego z uporem maniaka proponuje Pan genialnie proste, stare dobre rozwiazania... prawicowo-mocarstwowe ciagotki? Teskno za folwarkiem, koloniami i prawem pierwszej nocy ?... brrr jak ja nie cierpie niedouczonych prawicowych oszolomow! Przenies sie czlowieku w XVIII wiek a nie wypisujesz tu takie dyrdymaly!Skad sie w Europie biora ryz i banany ? Jakos nie widzialem nigdzie poletek ryzowych.Poza tym ta genialna alternatywa jakos sie nie sprawdzala! skad inaczej naprzemienne kleski glodu / urodzaju ? Problem w tym ze pewnych galezi nie mozna "outsourcowac" - a na tym polagaloby "zlecenie" produkji zywnosci krajom III swiata. Niech jacys Tutsi postanowia powyzynac innych Zulusow, a gdzie indziej kurczaki zachoruja na jakas zaraze i co wtedy ? Bedzie Pan protestowal pod biurami durnych biurokratow z brukseli, ze nie ma co jesc, albo ze wszystko zdrozalo o 200% i ze to ich wina, bo wprowadzili durna polityke uzalezniajaca nas od dostaw z Burkina Faso...
S.R. / .* / 2003-07-03 15:10
W normalnej ekonomii jest tak , że trzeba najpierw coś wyprodukować , a potem znależć na to nabywcę . Ze względów czysto politycznych utrzymuje się w Europie ( dla uzyskania głosów i utrzymania się na stołkach władzy ) miliony ludzi , którzy produkują rożne rzeczy , ale niekoniecznie jest gdzie to sprzedać . Niestetet dotyczy to głównie rolnictwa . Możesz nie lubić prawicowych oszołomów , jest w końcu demokracja , jeżeli chcesz jednak utrzymywać tą tak naprawdę bezproduktywną bandę , to rób to za swoje pieniądze . Zamiast na wszelkie dotacje , lepiej byłoby wydać pieniądze na autostrady , naukę , inwestycje , czy lepszy sprzęt dla wojska . Rolnictwo to też niestety ekonomia . Doszliśmy jednak do takiego momentu , że tak naprawdę to należy wprowadzić pańszczyznę , bo taki jest poziom chłopstwa - nie tylko w Polsce . Aby kraj rozwijał się , nie można nakładać największych obciążen tym , którzy sa najwydajniejsi , aby banda nierobów mogła się upić czymś winopodobnym . Na marginesie : folwarki , kolonie itp to był pewien etap rozwoju społecznego - 50 lat komuny cofnęło nas przed ten okres . Folwarki musiały się jednak utrzymywać same , dzisiejsze chłopstwo nie .
Marek / .* / 2003-07-02 16:33
Kiedy brak argumentow pojawiaja sie nastepujace slowa:- brudna demagogia- uporem maniaka- prawicowo-mocarstwowe ciagotki- niedouczonych prawicowych oszolomow- dyrdymalyi tym podobne
Miastowy / .* / 2003-07-03 01:20
Argumenty zamieściłem powyżej. Pewnie Pan Michał zbyt surowo ocenił autora, ale odpowiada to niestety nieodpowiedzialnemu stylowi używanemu przez autora.

Najnowsze wpisy