origin
/ 80.51.137.* / 2015-11-12 09:04
Ja myślę,ze najlepiej zlikwidować szkolnictwo w całości. Po co mają się uczyć? Jest fejsbuk i styka. A co do gimnazjów - przez 16 (!) lat konstytuowała się zasada działania gimnazjum. Przez lata przepracowano problemy, stworzono wizję nauki - czy się to komuś podoba czy nie - i teraz, kiedy zaczyna jakoś funkcjonować... wsadza się w to wszystko ładunek wybuchowy i wysadza w powietrze. Jeśli nowa pani minister zakłada, że do końca roku powstanie nowa podstawa programowa i od przyszłego zacznie się wygaszanie, to znaczy że jest głupsza od Rostkowskiej. Zresztą, to tylko czubek góry problemów. Ciekawy jestem np. jak rozwiążą płace - przecież przy wygaszaniu, czyli w sytuacji, kiedy w gimnazjach nie będzie już pierwszych i drugich klas, bo nowi uczniowie nie będą napływać, nauczyciele będą mieli niepełny wymiar godzin a tym samym dojdzie do tego, że np. przez cały rok nauczyciel będzie musiał pracować za np 800 (mówimy o netto a nie o brutto). Czy nowa minister zakłada, że będzie się płacić nauczycielom za "niepracowanie" kiedy klas już nie będzie, czy też liczy, że nauczyciele będą w szkołach siedzieć za niespełna tysiąc złotych?! Bo ja myślę, że wtedy rozpocznie się eksodus z gimnazjów, bo żaden nauczyciel nie będzie czekał aż gimnazja całkiem wygasną, licząc że wtedy znowu w nowej rzeczywistości dostanie normalną pensję. I to wszystko będzie się odbywać przy tradycyjnym podjudzaniu opinii publicznej przeciwko nauczycielom. GWARANTUJĘ, że jeśli ten pomysł przejdzie, już za chwilę wszyscy rodzice tego zwyczajnie pożałują, ale, oczywiście, będzie już za późno...