mika
/ 89.66.234.* / 2015-10-29 10:16
W końcu jakiś mądry gościu dr.Grygiel ,obnaża to co jest koszmarem w każdej polskiej rodzinie. Tak koszmarem ,dlatego że te dzieci po szkole siadają do lekcji po 3-4 godziny tyle maja zadane!!!! Są dni ,że siedzą do 23.00 godz. bo pani sobie wymyśliła z matematyki zrobić na lekcji 3 zadania ,a 8 zadań zadała do domu z podpunktami od a do h! I co jeszcze na drugi dzień straszy kartkówka czy sprawdzianem by sprawdzić czy się nauczyły! Tzn. czy rodzice ich nauczyli ,krótko prostując!!!! Potem polski kilka zadań ,i inne przedmioty ,to plakat ,to sprawdzian z całego zeszłego roku - trzeba się nauczyć ,pytam kiedy to wszystko to dziecko ma zrobić po szkole -doba ma tylko 24 godz, a ono się nie wyrabia?!!!! Kiedy ma się wyspać ,odpocząć od pisania i czytania ,oczy też mają często chore i kręgosłupy od dźwigania ciężkich tornistrów , kiedy???A tu jeszcze lektura do czytania i czasem wiersz na pamięć! Dzieci są przemęczone ,nie są wstanie zajrzeć do innych przedmiotów z których też muszą się pouczyć, mają żal, że nie mogą poza szkołą ćwiczyć innych talentów np. muzycznych czy realizować hobby. Nie wspomnę ,iż w weekendy mają tak zawalone lekcji ,że nie mają jak odpocząć i się zresetować. W dodatku nie ma tak ważnego czasu dla wspólnego spędzania z rodziną . Niektórzy są spoza Wa-wy np. i nie maja na miejscu rodziny ,chcieliby choć w weekendy nadrobić czas z babcią czy dziadkiem ,czy choćby z rodzicami spędzić dzień na wyjeździe ,no ale jak przy tylu zadanych pracach domowych. Mogę oczywiście powiedzieć ok nie rób ich daj spokój odpocznij ,ale potem tyle się nawarstwia ,że dziecko płacze bo nie daje rady tego nadrobić . A później w szkole skargi ,że dziecko nerwowe ,nie ma wykształconych nawyków społecznych ,jest dzikie i ma problem z akceptacją ! Bo do cholery jak ma się tego nauczyć siedząc przy biurku cały dzień!!!!!??????Gdyby mogło choć w te wolne weekendy mieć czas z rodziną to by się tego nauczyło ,mogło więcej czasu spędzać na rozmowach i samokształceniu. A tak te zagubione dzieci sięgają po narkotyki ,wspomagacze i uciekają przez zawałem lekcji ,kiedy już mają dość. Nie może szkoła być tak ciekawa ,by dzieci same chciały w niej przebywać ,więcej doświadczeń ,więcej inicjatywy dziecka ,by mogło się wykazać w swoich zainteresowaniach ,a nie sztywno przegadana lekcja przez nauczycielke i do domu. SĄ TAKIE NAUCZYCIELKI TEŻ ,KTÓRE PRZEZ PÓŁ LEKCJI OBRAŻAJĄ DZIECI JAKIE SĄ GŁUPIE , POTEM W SWOJEJ ZŁOŚĆI ROBIĄ KARTKÓWKĘ LUB PYTAJĄ MAJĄC SATYSFAKCJĘ WYSTAWIONEJ PAŁY I NA KONIEC ZNOWU STRONY PODAJĄ DO NAUCZENIA W DOMU. GDZIE JEST LEKCJA SIE PYTAM, GDZIE TAKA NAUCZYCIELKA TŁUMACZY DZIECIOM TEMAT?! KTO TO ROBI ,MY ZMĘCZENI PO PRACY RODZICE!!!!!!!! MY UCZYMY WŁASNE DZIECI ,WIĘC PYTAM PO CO JEST SZKOŁA????????!!!! PO CO NA NIA PŁACIC SKORO TO MY WYKONUJEMY CAŁĄ ROBOTĘ ZA NAUCZYCIELKI ,KOSZTEM WŁASNEGO prywatnego ŻYCIA I NASZYCH DZIECI. Bo po co to dziecko siedzi po 8 godz, w szkole jak i tak wszystkiego musi nauczyć się w domu z rodzicami!!!!! To oburzające!!!!!