Niekiedy należy tłumaczyć oczywistości. W bankach nie siedzą idioci , którzy za depozyty w złotówkach płacą 8% rocznie , tylko po to by wymienić na franki i zaoferować kredyt na 5-6% .
Jest oczywiste , że franki pochodzą z zagranicy , gdzie są olbrzymie depozyty oprocentowane 2-3% w skali roku.
Jest coś nie tak , że 3/4 kredytów hipotecznych jest w obcej walucie. Na pierwszy rzut oka wszystko jest OK , bo od przybytku głowa nie boli , ale już widać skutki nierównowagi w gospodarce ( spekulacyjne ceny nieruchomości , umocnienie złotówki ). To coś jak z giełdą - dopóki zagranica inwestuje w polskie
akcje , wszyscy się cieszą - giełda w podskokach pnie się w górę , a złotówka się umacnia. Gdy z kolei zagranica zrealizuje zyski i przenosi się gdzie indziej , jest płacz i zgrzytanie zębów.