Forum Polityka, aktualnościGospodarka

Rekordowe zadłużenie przez słabego złotego

Rekordowe zadłużenie przez słabego złotego

Money.pl / 2009-03-26 08:34
Wyświetlaj:
acomitam / 83.11.115.* / 2009-03-27 09:09
390 mld? Wow, to wychodzi po 10 000 PLN na głowę. Nieźle! Gdy się do tego dołoży jeszcze ponad 600 mld zadłużenia państwa sprokurowane przez zastępy nieodpowiedzialnych, przekupnych i szmatławych polityków, to perspektywy nasze wesołe nie są. Nie wykończyły nas rozbiory, nie wykończyła rewolucja bolszewicka, nie dała rady II Wojna Światowa, przetrwaliśmy okupację radziecką i oto teraz sami strzeliliśmy sobie bramkę. W ten właśnie sposób dokonując nieprzemyślanych i nieodpowiedzialnych wyborów 40-to milionowy naród w Europie traci państwową niezależność.
Polska / 213.134.135.* / 2009-03-26 14:02
kolejny cud Rudego Tuska:) ten cudak śmieje się ze wszystkich idiotów którzy oddali na tego złodzieja głos:) brawo Tusken
kaczordonald / 86.149.188.* / 2009-03-26 08:34
Co ciekawe, pomimo obaw o kryzys Polacy chetnie zaciagaja kredyty na zakupy ratalne.-Sredniej jakosci pralka,lodowka to czesto miesieczne wynagrodzenie.To jak kupic za gotowke.Kupic musisz.Nie masz wyjscia -raty. A czy kupno na raty wydaje sie lepszym rozwiazaniem niz chociazby karty kredytowej? .To zalezy jak lezy.Dla przykladu.Przy przecietnych zarobkach w UK moj limit na karcie to 7000 GBP.Kupilem laptopa za 500 GBP.Platnosc dokonana karta kredytowa.Nie zwrocilem uwagi na zakup.Odsetki w pierwszym miesiacu to okolo godzina pracy.Splata kapitalu zalezy odemnie -przeciez to karta.Kolega w Polsce pracujacy w tym samym zawodzie i tez przecietnych zarobkach.Limit na karcie 5000-7000 tysiecyPLN.Laptop podobnej klasy 2500-3000.Jeden zakup i karta zadluzona w 50%-dziekuje bardzo.Co kraj to obyczaj.
Mr Bear / 217.98.12.* / 2009-03-26 14:07
No właśnie. Poruszyłeś temat, o którym u nas zawsze się milczy, tak jak o rzeczywistym ryzyku kredytu w CHF na zakup mieszkania. Tematem tym jest zdumiewająca siła nabywcza polskiej waluty. Za każdym razem kiedy o tym pomyślę jestem zdruzgotany. Przykład z laptopem bardzo dobry - pokazuje, jaki jest poziom życia w Polsce. Przecież tutaj dopiero co się zsiadło z konia.
A.T. / 194.73.38.* / 2009-03-26 09:13

Co ciekawe, pomimo obaw o kryzys Polacy chetnie zaciagaja kredyty na zakupy ratalne.-Sredniej jakosci pralka,lodowka toczesto miesieczne wynagrodzenie.To jak kupic za gotowke.Kupic musisz.Nie masz wyjscia -raty

Masz wyjscie. Wczesniejsze oszczednosci. Jezeli ktos nie potrafi zaoszczedzic na pralke, to prawie na pewno rat nie splaci (przeciez raty to pozyczona gotowka plus odsetki itp.)
Mr Bear / 217.98.12.* / 2009-03-26 14:09
Masz rację. 10 lat temu zacząłem oszczędzać na mieszkanie i samochód, tylko ceny mi ciągle uciekają :)
acomitam / 83.11.115.* / 2009-03-27 08:59
Kolega poruszył ważną kwestię... W Polsce trudno oszczędzać w sensowny sposób. Odkładanie na bankowym koncie, gdzie oprocentowanie często nie wystarcza na pokrycie kosztów inflacji, sensu nie ma. Z kolei inwestowanie na giełdzie w kraju, w którym różne Belki i zastępy innych kanciarzy tylko patrzą jak by tu "ogolić" frajerów, też jest dyskusyjne. To może NFI lub TFI? Teoretycznie giełda i fundusze inwestycyjne powinny być najlepszym sposobem pomnażania majątku dla osób, które same nie są przedsiębiorcami. Z jakichś powodów (he, he...) w Polsce nie są. Pozostają państwowe obligacje, ale i one, prawdę powiedziawszy, są dyskusyjne, bowiem przecież pożyczamy kupując obligacje pieniądze państwu, które następnie będziemy musieli temu państwu dać, aby ono oddało nam nasza pożyczkę obligacje odkupując. Polska stała się krajem, w którym uniemożliwia się ludziom nie obdarzonym zmysłem do interesów sesnowne oszczędzanie. A wszystko po to, aby ich golić skutecznie i do gołej skórki.
kaczordonald / 86.149.188.* / 2009-03-26 09:33
Zupelnie sie zgadzam.Ale nie wszystkie zarobki w Polsce pozwalaja odkladac.A przeciez pralke lodowke rodzina musi posiadac.Pralka mi padla dwa tygodnie temu a przez prace zwlekalem z zakupem nowej przez tydzien po ktorym z zona to juz prawie bylismy w separacji.[zartuje !!?].Chodzi mi jednak o to ze zwiekszona sprzedaz kredytow ratalnych niekoniecznie oznacza poprawe nastrojow konsumentow[moze troche]Ratki ida najczesciej na pralki,lodowki,mebelki,komputerki-na rzeczy bez ktorych zyc sie w dzisiejszych czasach praktycznie sie nie da.Ludzie kupuja bardziej te artkuly bo musza [prawie jak pierwszej potrzeby].Do kreduytu ratalnego wystarczy niska renta lub wynagrodzenie.Czase jezeli to kolejny zakup nikt nie wymaga juz zaswiadczen.Obawiam sie ze krzywa niedobrych kredytow bedzie powoli ale nieublaganie rosnac.
A.T. / 194.73.38.* / 2009-03-26 09:55

Do kreduytu ratalnego wystarczy niska renta lub wynagrodzenie.Czase jezeli to kolejny zakup nikt nie wymaga juz zaswiadczen.Obawiam sie ze krzywa niedobrych kredytow bedzie powoli ale nieublaganie rosnac.

Niestety tak. Jest to taki obecny kryzys w pigulce. Branie na raty gdy Cie na to nie stac niestety konczy sie bardzo zle, ale oczywiscie pozniej. Takie niestety bardzo krotkowzroczne myslenie - zarowno ze strony klienta, jak i banku.
uka / 83.15.140.* / 2009-03-26 08:49
żebyś sie tym funtem nie zadławił...
iop / 91.193.12.* / 2009-03-26 10:30
ladnie to tak zazdroscic ? co ?
SZP / 159.41.1.* / 2009-03-26 10:12
Witam wszystkich komentatorow. Przy tzw. ratach 0% to latwiej jest wziasc cos na raty zamiast oszczedzac. Poza tym w cene sprzedazy odsetki sa juz wliczone, czy kupuje sie za gotowke czy na raty. W Polsce kredyt na karcie kredytowej jest w wysokosci 20% p.a.!!! To sie po prostu nie oplaca...
A.T. / 194.73.38.* / 2009-03-26 12:16

Poza tym w cene sprzedazy odsetki sa juz wliczone, czy kupuje sie za gotowke czy na raty.

No wlasnie. W ten sposob kilent latwiej zdecyduje sie na zakup w sumie zwykle niepotrzebnego gadzetu, na ktorego go tez zwykle nie stac, bo nie ma takiej gotowki. Te same pieniadze rozlozone w czasie wygladaja na mniesze - i o to chodzilo w tym zabiegu marketingowym.
A.T. / 194.73.38.* / 2009-03-26 12:13
Przy tzw. ratach 0% koszt odsetek jest juz ukryty w cenie - "Darmowe obiady nie istnieja !"
Oczywiscie duzy sprzedawca moze sobie pozwolic na obnizenie kosztow gdzie indziej, zeby wynikowa cena byla konkurencyjna z mniejszymi. A przy okazji "rat 0%" sprzedawca piecze dodatkowa pieczen marketingowa: Klient jest przekonany ze zrobil swietny interes kupujacl za tzw. nieoprocentowane raty, wiec jest bardzo prawdopodobne, ze kupi cos dodatkowo z tej radosci. Sprawdza sie to bardzo czesto i w sumie kompensuje koszt odsetek.

Nie jestem przeciwnikiem rat 0%, tylko chcialbym, zeby pokazywac takze "kuchnie" marketingowa. Sam marketing jako taki jest normalnym narzedziem, a problemy zaczynaja sie, gdy go ktos naduzywa. Szczegolnie podatni sa ludzie, ktorzy nie zdaja sobie sprawy z tego, jak to dziala.
jimmi / 83.14.188.* / 2009-05-12 12:26
czyżbyśmy chodzili do tego samego Profesora na wykłady???
"Darmowe obiady nie istnieją, to było jego ulubione powiedzenie" - zresztą b.słuszne. Cała tajemnica rat 0 - polega na tym, że ten sam towar zakupiony za gotówkę, np. w sklepach internetowych, itp. kosztuje mniej. Czyli można powiedzieć, że oprocentowanie jest już wliczone w cenę zakupu np. telewizora.
kaczordonald / 217.42.157.* / 2009-03-27 21:54
zgadzam sie

Najnowsze wpisy