Widzisz, są różne strategie i Twoja jest dobra dla Ciebie a moja dla mnie. Ja z pełną świadomością brałem kredyt we franku (na około 65 % wartości nieruchomości) w 2007r. Dzisiaj płacę o około 120 zł większą ratę niż na starcie przy dużym spadku oprocentowania i wzroście ceny waluty co stanowi powiedzmy + 7% do raty. Nieruchomość nadal jest wystarczającym zabezpieczeniem a raty spłacam solidnie, więc nie oczekuję jakichś dziwnych ruchów ze strony banku.
To, że mam do spłacenia w przeliczeniu na złotówki więcej, niż w chwili zaciągnięcia kredytu miałoby znaczenie tylko w przypadku sprzedaży mieszkania i natychmiastowego spłacenia całego kredytu - czyli realizacji straty. Kredyt mieszkaniowy w obcej walucie to gra długoterminowa na kurs. Oznacza to uśrednienie - część rat spłacałem po 2 zł ta CHF - czyli sporo mniej niż cena zakupu - nawet wtedy nadpłaciłem kilka bo było to opłacalne. Teraz spokojnie płacę raty i za jakiś czas, gdy cena franka spadnie do poziomu 2.xx rozważę, czy zacząć znowu nadpłacać czy nie.
Problem mają oczywiście Ci co brali kredyty zbyt wielkie w stosunku do możliwości, ale to akurat bez znaczenia czy był to walutowe czy złotowe kredyty. W jakieś duże
akcje banków w stosunku do klientów spłacających solidnie raty nie wierzę, bo największym problemem dla banków jest duża ilość nie spłacanych kredytów a tym mogłyby skutkować dodatkowe obciążenia (np ubezpieczenia).