T.
/ 91.216.213.* / 2016-05-18 16:45
Autor tego artykułu nie ma pojęcia o nieruchomościach Abstrahując od dziwnej sytuacji, to za 200 mln ja kupuję te nieruchomości w ciemno!!! One są warte dużo więcej. Same budynki, pewnie około 200 mln, ale to nie jest ich rzeczywista wartość ze względu na najemców, z których są zagwarantowane przychody na przestrzeni lat określonych w umowach najmu - to tak w baaaardzo dużym uproszczeniu.
Inna sprawa, że Fundusze BPH, jak i cała działalność banku, dla której prowadziłem niektóre sprawy nieruchomościowe jako zewnętrzna firma, są wg mnie co najmniej dziwne. Ogólnie mówiąc tabelki excel dają wynik taki, jakiego oczekuje zarząd, a nie taki, jaki będzie. Te same dane można tak ułożyć, aby dały wynik pozytywny, jak i negatywny. Tak działają banki w PL, prócz (wg mnie) PKO BP, gdzie liczą się realia, a nie mrzonki i przewidywania.
Szkoda mi ludzi, którzy stracili oszczędności, za które zarządzający funduszem żyli, jak pączki w maśle. Wiem, o czym mówię, bo sam prowadzę niewielki fundusz prywatny, ale oparty na realiach. Żyję dobrze, ale kilkanaście poziomów niżej, niż zarządzający funduszami innych banków bądź firm. Ci nie znają inwestorów osobiście i mają to w... . Ja swoich znam, co do jednego. Nie obiecuję im 15% zysku, ale realne 8-10%. "Spowiadam się" przed nimi co 6 miesięcy osobiście. Nie ukrywam, ile wypłacam sobie z ich pieniędzy (taka prawda!) i pokazuję, w co, ile zainwestowałem i dlaczego. Proste. Po prostu matematyka, a nie przewidywania, prognozy pomnożone przez rachunek prawdopodobieństwa. I na koniec smutne stwierdzenie, ale prawdziwe: 99% funduszów inwestycyjnych w PL, to piramidy finansowe, które przerzucają pieniądze pomiędzy spółkami w formie pożyczek, aby łatać dziury i czekać, kiedy inwestycja zacznie zarabiać - a to następuje minimum po 8 latach (średnio po około 11).