mc-mc
/ 151.60.145.* / 2011-04-10 21:05
Droga Pani,
Przeczytanie tekstu Pani autorstwa (na ewidentne zamówienie centrali),
to zwyczajna PAP-ka, co jest bardzo łatwe do zweryfikowania po krótkim zastanowieniu się nad treścią każdego ze zdań. Najwyraźniej zadano Pani zbyt trudne zadanie domowe. Najważniejsze jednak, by było ono naskrobane w odpowiednim duchu. Zadam Pani tylko jedno pytanie - czy raczy Pani poprawić kardynalne błędy w tekście własnego autorstwa i odpowiedzieć na mail sprzed kilku miesięcy w sprawie omawianego artykułu? Dlaczego Pani tego unika?
Poza dziecinnymi błędami wytkniętymi w artykule przez p. Jacka Krasnodębskiego, dodam jeszcze Pani kilka uwag-łamigłówek, gdyż całą resztę toku sprawy Pani zna z łam dwutygodnika wychodzącego w mieście obecnego Pani pobytu.
Droga Pani:
I. Cmentarza Wojennego na Monte Cassino nie wzniesiono w dolinie!
(1.w górskich masywach jeśli już, występują płaskowyże, a nie doliny.
2.cmentarz polski wzniesiono na południowym stoku wzgórza 593-569)
II. Na obelisku-pomniku 3.DSK część napisu głosi: "ziemi włoskiej ciało", czyż nie?
III. Znicz wpisany w Krzyż Virtuti Militari płonie zawsze??? I widzi to Pani stale z Rzymu??? Na miejscu wygląda to zupełnie inaczej.
IV.Jak mogą być czytelne płyty nagrobne? Rozumiemy, że ma Pani na myśli napisy na płytach nagrobnych!
V. Kto Panią poinformował, że "wykonano większość podstawowych, najpilniejszych prac", i że w "całości finansowała je strona polska"???
VI.Ma Pani wiedzę o zakresie prac przeprowadzonych w 1962 r.?, a o "remoncie generalnym" z 2004 r. to już się zapomniało...i to po 6 latach!!!
VII. Widziała Pani poprzewracane płyty nagrobne? A gdzie jeśli można spytać? Wszyscy widzieli poprzewracane krzyże i z całą pewnością nie byli to ci "wszyscy", których Pani cytuje, że niby twierdzą, iż cmentarz odzyskuje majestatyczny blask. Ach, jak to ostatnie ślicznie brzmi.
Serdecznie Panią pozdrawiam i życzę większej pilności przy odrabianiu zadań domowych, a tak poważnie chodzi o tutaj rzetelność dziennikarską. No chyba, że Pani podnosi umyślnie jakość serwowanego przez Pani firmę materiału na "wyższy" poziom. W końcu chdzi przecież o PAP-kę.
Tak przy okazji zapytam tylko - czy słyszała Pani o tym, że w czasie wyjazdów polskich oficjeli za granicę, ewentualne zadawanie pytań przez dziennikarzy PAP-kowskich jest wcześniej uzgadniane przez szefa PAP-ki z odpowiednią kancelarią? A czasem targa się specjalnie takiego kamero-mikrofoniarza w walizce z pytaniem na kartce, jeśli na miejscu nie ma firmowej czujki. Brrr....własnego cienia sie boicie?
MC