Bernar+
/ 83.30.156.* / 2007-04-18 18:44
Równość OBYWATELI WOBEC PRAWA TO NIE PRZYWILEJE DLA CORAZ WIĘKSZEJ LICZBY WYBRAŃCÓW, KTÓRYCH Rząd i Posłowie się BOJĄ, ALE JEDNAKOWE ZASADY DLA WSZYSTKICH. Sprawiedliwy system emerytalny i rentowy to taki, w którym wysokość świadczeń zależy tylko od 2 jednakowych dla wszystkich parametrów, którymi powinna być wyłącznie suma wpłaconych składek i statystyczna dalsza długość trwania życia od dnia przejścia na emeryturę lub rentę. Tymczasem przez ciągłe majstrowanie przy zasadach systemowych i wprowadzanie wyjątkowych regulacji dla najsilniejszych grup nacisku coraz więcej polaków przechodzi na emerytury wg jakichś specjalnych doraźnych wyjątkowych przepisów wymagających dotowania systemu emerytalnego z podatków a coraz mniej będzie podlegać zasadom ogólnym i w dodatku to Ci Polacy których obowiązują zasady ogólne przechodzenia na emerytury mają najwięcej zapłacić, bo mają najdłużej pracować na przywileje wybrańców a najkrócej będą pobierać własne emerytury. To jest Łamanie konstytucyjnej równości obywateli wobec prawa przez tworzenie kast uprzywilejowanych i wydzielanie ze społeczeństwa gorszych obywateli drugiej kategorii. Dość już głupich argumentów wymyślanych dla uzasadniania nowych żądań takich jak, np:, że nauczycielka nie może po 55 roku życia uczyć dzieci - skoro na uniwersytetach dziś uczą nadal 80 letni profesorowie i nie powoduje to żadnych problemów.
Zaczynałem w 1966 roku swoją pierwszą pracę jako 17 latek po ZSZ w zawodzie tokarza i obok mnie pracowali starsi tokarze do 65 lat, bo taka była wtedy ustawa i nie powie mi nikt, że wtedy praca na uniwersalnych niejednokrotnie jeszcze przedwojennych tokarkach była łatwiejsza niż dziś na obrabiarkach sterowanych numerycznie i wspieranych robotami oraz przy rozbudowanym systemie transportu mechanicznego ciężkich przedmiotów, którego wtedy nie było i trzeba było ciężary przenosić ręcznie. A jeżeli ktoś nie mógł wykonywać zawodu tokarza, bo szybciej pogarszało mu się zdrowie niż innym to przenoszono go do innej łatwiejszej, ale oczywiście skutkiem tego gorzej płatnej pracy, na której wykonywanie stan zdrowia mu pozwalał np. zostawał portierem a jeżeli nie mógł wogóle pracować to przechodził na rentę inwalidzką. I mimo, że przeciętna długość życia polaków się wydłuża a tygodniowy czas pracy się skraca, bo w 1966 roku pracowaliśmy we wszystkie soboty i ci 64-65 letni tokarze, ślusarze i spawacze również pracowali nominalnie po 200 -208 godzin miesięcznie a nie jak dziś 152- 176 godzin to, mimo, że nas jako naród z powodu niskiej społecznej wydajności nie stać na wcześniejsze emerytury nadal ich liczba rośnie i w ten sposób przez te minione 41 lat stale władza demoralizowała i nadal demoralizuje pracujących polaków. Bo jeżeli jednym daje się przywilej przechodzenia na emeryturę w wieku 39 lat ( była taka możliwość przez kilka miesięcy w górnictwie na przełomie lat 1989 -1990) a innym w wieku lat 50 lub niezależnie od wieku po przepracowaniu 25 lat to nic dziwnego, że pozostałe grupy zawodowe również chcą takich przywilejów. Dochodzi, więc w Polsce już do tego, że nikt już nie wie, co to etos pracy nie ceni się ludzi za to, że dobrze pracują i do 65 roku życia opłacają podatki i składki, czyli ponoszą ciężar utrzymywania Państwa z wszystkimi jego licznymi a zbędnymi nieraz instytucjami. A dochodzi do tego, że 7 letnie dzieci w szkołach pisząc wypracowanie na temat, „kim chciałbyś zostać, gdy dorośniesz” piszą, że emerytem. Jeżeli ktoś stracił zdolność wykonywania jakiegoś zawodu to nie jest to powodem, aby od razu na koszt tych, co bardziej dbają o swoje zdrowie, bo np. mniej piją i nie palą fundować mu luksusową emeryturę od 50-tego roku życia a tymczasem na terenach górniczych nie ma pracy dla młodych, bo na czarno dorabiają do swoich wysokich emerytur byli „górnicy”. Bo trzeba wiedzieć, że górnicze przywileje ma również kadra kierownicza i tak 52 letni były dyrektor kopalni Szczygłowice mógł pracować 4 lata jako starosta powiatu do tego miał zdrowie, więc zawiesił emeryturę górniczą. A inżynierowie i technicy elektrycy i mechanicy od maszyn górniczych po otrzymaniu emerytur górniczych nagminnie zatrudniają się w firmach pracujących na potrzeby górniczych zakładów jako elektrycy, zaopatrzeniowcy i pracownicy dozoru albo jako kierowcy samochodów osobowych i dostawczych niby na ½ etatu a w rzeczywistości pracują na cały etat i w nadgodzinach, ale poza ewidencją, bo wtedy ich nowy pracodawca oszczędza na składkach ZUS, na których im już nie zależy, bo oni już mają emerytury powyżej 2000zł na rękę. Tak to niesprawiedliwe prawo tworzy nowe patologie w społeczeństwie. Ale co tam my posłowie damy wszystko, co chcą Ci, którzy są chamsko bezwzględni w domaganiu się swoich przywilejów brutalną siłą abyśmy tylko zostali ponownie wybrani i mieli dostęp do publicznej kasy dla siebie i swoich. A potem, gdy już nie będziemy przy władzy to niech się dzieje w Polsce, co chce my mamy konta w Szwajcarii lub w Chile to się nie boimy. Taki kraj, w którym uczciwie pracującego, co nie „załatwił” sobie wcześniejszej emerytury lub lipnej renty nazywa się głupim nie ma przed sobą świetlanej przyszłości.