Sorry rodzice, kasy dla was nie ma, musi starczyć dla górników.

Już kilka dni dzwonię o 9:00 (bo od 9:00 można się rejestrować) do ZOZ, żeby się zarejestrować...jak już się dodzwonię (około 9:15-9:30) - słyszę - NIESTETY BRAK MIEJSC, proszę jutro próbować, albo przyjść i poprosić lekarza, może przyjmie... ja też pracuję i żeby pracować to muszę mieć możliwość szybkiego leczenia, by dalej pracować i wpłacać do NFZ...wychodzi na to, że tylko bezrobotni i renciści mogą się leczyć (w kolejkach od 5 rano), bo normalny, pracujący człowiek (w korporacji, a więc L4 niemile widziane...) nie ma dostępu do służby zdrowia.... proponuję strajk normalnych ludzi, którzy domagają się równego traktowania...i tak jak powyżej, nawet w przypadku, gdy nie są górnikami, lekarzami i niepełnosprawni....

A ja (i może jeszcze parę osób) zacznę protest przeciwko DOJENIU MNIE na każdym kroku na wszystkim i przez wszystkich. Nie jestem niepełnosprawny, nie jestem lekarzem, nie jestem górnikiem ALE PODATKI muszę płacić. Budżet to wpływy z podatków. Ja ponad 30 lat płacę a nigdy nie korzystam. Ciągle tylko słyszę trzeba z budżetu przeznaczyć na biednych, na szkolnictwo, na służbę zdrowia, na bezrobotnych, na drogi i tak bez końca. MAM DOŚĆ szastania moimi pieniędzmi. Czy ktoś w tym kraju zostanie prawdziwym gospodarzem a nie "rozdawaczem" moich pieniędzy???