z pensji jednego rodzica ciężko utrzymać cały dom, człowiek się zaplątuje w spiralę kredytową, jedną pożyczkę spłaca kolejną... dzieci rosną, koszty również, jak w polskich realiach człowiek nie ma żyć na kredyt, czy to w bankach czy u bliskich, a jak później z takich długów wyjść, czy tylko wielka wygrana w totka gwarantuje odbicie się od dna zadłużenia? Jak sobie z tym poradzić?