Forum Forum inwestycyjneForex

ROK 2012 - czy wracamy do średniowiecza ?

ROK 2012 - czy wracamy do średniowiecza ?

dabor / 217.99.70.* / 2009-06-19 21:58
Zacznijmy od teorii. Według wielu elliottowców, wielka hossa, która
zaczęła się przed II wojną światową i zakończyła na początku tego wieku
musi zostać zrównoważona tzw.wielką bessą, która powinna potrwać nawet
do lat dwudziestych. Oczywiście interpretacje, datowanie i liczenie
cykli mogą być różne, w zależności od poglądów. Teza główna natomiast
jest wspólna, jesteśmy teraz na początu rozwijającej się właśnie na
rynkach struktury korekcyjnej. Neely, Roubini, Frost, Prechter i inni,
którzy wielokrotnie przestrzegali przed nieuchronnym końcem superhossy,
różnie jednak oceniają siłę spadków, mniej lub bardziej pesymistycznie.
Istnieją także wśród elliottowców i tacy, którzy nie uznają tych
interpretacji i stawiają na zupełnie inny scenariusz. Zakładają, że
Elliott nie mógł przewidzieć wszystkich czynników wpływających na cykle
i tworzących zupełnie nowe formacje falowe, a także długotrwałego
oddziaływania takich elementów jak na przykład komunizm i centralne
sterowanie rynkami. Rozszerzenie obszaru wolnej gospodarki, które
ostatnio nastąpiło, spowodowało powstanie wielu nowych impulsów, które
powinny podtrzymać dalsze trwanie supercyklu hossy.

Przyglądałem się ostatnio długofalowym wykresom prognostycznym, tym
mniej i bardziej pesymistycznym oraz tym optymistycznym. Znaczącym tu
punktem wydają się okolice roku 2012, i to raczej bez względu na to,
co dana interpretacja przewiduje konkretnie w tymże czasie. Powinniśmy
wówczas już ostatecznie wiedzieć, który scenariusz uzyskał przewagę i
który będzie kontynuowany w następnych latach.

I tyle ma, jak na dzisiaj, do powiedzenie teoria. Jednakże w 2012 r.
może się wydarzyć coś, co przeważy szalę na korzyść jednej z powyższych
prognoz i określi tym samym dalszy kierunek na rynkach. Wpłynie także
na inne dziedziny, gdyż reperkusje prawdopodobnie będą szerokie.
Pomińmy tu na razie słynne przepowiednie roku 2012, kalendarz Majów,
planetę Nibiru i inne podobne, wieszczące niesamowite przemiany lub
ostateczny koniec teorie, a zainteresujmy raczej tym, co przepowiada
zwykła, przyziemna i nudna nauka. Zaznaczyć jednak trzeba, że z pewnych
powodów,nie trąbi ona o tym na prawo i lewo. Wszak nie wypada straszyć.

Na początek cofnijmy się do roku 1840, kiedy to dokonano pierwszych,
w miarę dokładnych pomiarów ziemskiego pola magnetycznego. W 1980 roku
zainteresował się nimi David Gubbins z Uniwersytetu Leeds i rozpoczął
modelowanie historycznych danych, wykorzystując na początku dzienniki
okrętowe Cooka w których odnotowywano kierunek pola magnetycznego.
Dane te, w porównaniu z globalnymi modelami kierunków pozwalają na
rekonstrukcję siły pola magnetycznego w określonym czasie. W ciągu
ostatnich lat przeszukano setki archiwów w Europie i odnaleziono
kilkadziesiąt tysięcy pomiarów, z których najcenniejszymi okazały się
wpisy w dziennikach Kompanii Wschodnio-Indyjskiej. Udało się w ten
sposób odtworzyć 250 lat pomiarów.
Z począkowych ustaleń wynikało, że pole magnetyczne do połowy XIX
wieku było stosunkowo stabilne, potem natomiast zaczęło słabnąć.
Potem obliczono, że słabnie średnio o pięć procent na 100 lat, a jest
to wynikiem przerostu i przemieszczeń obszarów odwrotnego strumienia
magnetycznego na półkuli południowej. Na tym poprzestano i nikt jakoś
nie śpieszył się z oficjalnymi wnioskami, choć same się tu nasuwały.
Zawsze przecież można wytłumaczyć to brakiem wszystkich danych.

Nowe dane się jednak pojawiły. Przekazała je Themis, amerykańska
sonda badająca między innymi ziemskie pole magnetyczne. Potwierdziła
nasilenie wzrostów odwrotnego strumienia magnetycznego, a także
zasygnalizowała pojawienie się ogromnej przerwy w polu magnetycznym,
której obszar jest czterokrotnie większy od samej planety. Komputery
przemieliły te i poprzednie dane, uruchomiono programy symulacyjne,
nałożono przewidywaną aktywność słoneczną i możliwości przemieszczeń
plam magnetycznych oraz inne dziwy astrofizyki, a na samym końcu tego
wszystkiego terminal wypluł karteczkę z napisem : budować schrony !
Teraz już wiemy dlaczego stadiony na euro muszą być zadaszone.

Ciekawi tylko brak oficjalnych ostrzeżeń. Może nie wierzą zbytnio
symulacjom komputerowym, albo po prostu nie dla wszystkich starczy
schronów. A może to okazja na rozwiązanie problemu przeludnienia ?
Niedawno tylko Reader z Uniwersytetu New Hempshire napisał coś o
małej epoce lodowcowej, a NASA przyznaje że w 2012 będziemy musieli
się chyba obyć bez pomocy systemów satelitarnych. Właściciele sieci
bezprzewodowych też mają pewne obawy. Czyżby rok bez komórek ?

Podsumujmy jednak, co tak naprawdę nam grozi, z tym, że musimy
pamiętać o możliwości nałożenia się dwóch zjawisk astrofizycznych.
Pierwsze z nich, to wyrwa w magnetosferze która odbija szkodliwe
promieniowanie. Jej obszar ma być największy właśnie w roku 2012,
a wtedy też mamy przewidywane maximum aktywności Słońca. Daje to nam
emisję promieniowania dwukrotnie większą
Wpisy na forum dyskusyjnym Money.pl stanowią wyraz osobistych opinii i poglądów ich autorów i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych. Money.pl nie ponosi za nie odpowiedzialności.

Najnowsze wpisy