Raport ONZ stwierdza: "Fragmenty i inne możliwe dowody wyraźnie były przemieszczane przed przybyciem zespołu śledczego". Wszystko wskazuje, że mamy tu do czynienia z prymitywną prowokacją. Nawet najmocniejszy dowód z podsłuchów, przedstawiony przez stronę amerykańską jednoznacznie wskazuje na niewinność Asada. Przypomnę, władze syryjskie, gdy tylko dowiedziały się o użyciu broni chemicznej, były tym zaskoczone i wpadły w panikę. Podwładni potwierdzili, że nie użyli tej broni. Niemieckie źródła wywiadowcze potwierdziły, że władze w Damaszku były przeciwne użyciu tej broni. Później "uwolnieni razem Piccinini i Quirico po 151 dniach podzielili się z mediami treścią podsłuchanej w ubiegłym tygodniu rozmowy swoich porywaczy, z której wynikało, że to rebelianci użyli gazu bojowego, by spowodować zbrojną interwencję Zachodu przeciw reżimowi Asada." - to cytat z Rzeczpospolitej. Asad rzeczywiście nie miał motywu. Nie jest też psychopatą. Niestety, Zachód nie jest w tej sprawie obiektywny. Dlaczego popiera terrorystów? Otóż pomiędzy Moskwą i Waszyngtonem trwa zażarta walka o wpływy. Jest to walka na wielu frontach. Według Biblii doprowadzi do globalnej wojny jądrowej (Daniela 11:29b,30a; Mateusza 24:7; Objawienie 6:4).