To nie piloci zawinili
/ 80.51.216.* / 2010-06-03 18:30
Na podstawie stenogramów można udowodnić, że kontroler lotu podawał nieprawidłową odległość samolotu od lotniska. Do wyliczenia wystarczą proste działania arytmetyczne.
Kontroler lotu podaje odległość 10 km od lotniska o godz. 10:39:08,7 . Odległość 2 km od lotniska podaje o godz 10:40:38,7 . Wynika z tego, że w czasie 90 sek. przelecieli 8km co daje prędkość 320km/godz (88,8m/sek). Od pozycji 2km od lotniska (wg kontrolera lotu) do chwili zderzenia z ziemią o godz. 10:41:05,4 mija 26,7 sek . Zakładając, że lecieli z tą samą prędkością, to przelecieli
jeszcze 2,4 km i do pasa lotniska zabrakło ok. 0,5 km (można to sprawdzić na Google Earth włączając opcje „pokaż miarkę”). Więc z tych prostych obliczeń wynika, że odległość podawana przez kontrolera lotu była zaniżona o co najmniej 1 km, a że w ostatnich minutach lotu włączyli pełny ciąg silników próbując poderwać samolot, więc lecieli znacznie szybciej i przelecieli o wiele dalej nim się rozbili. Wniosek z tego, że błąd w odległości od lotniska podawanej przez kontrolera lotu mógł wynieść nawet ok 2km.