TomKs1
/ 159.245.16.* / 2013-07-23 09:39
Puknij się w łeb, byle mocno. I nie oglądaj filmików, tylko pogadaj z rodzicami (wnioskuję, że jesteś bardzo młody).
A chcesz stać w kolejce do sklepu dwie godziny i bez gwarancji, że towaru dla Ciebie starczy (mówię o jedzeniu i butach, a nie o premierze iPhone'a)?
Chcesz widzieć puste półki? (tak, w Tesco też). Chcesz podpisywać "kolejkę społeczną" rano i wieczorem przez miesiąc, żeby kupić pralkę? Mydło kupować na kartki? Chcesz czekać 15 lat na założenie telefonu? O nowym (a i starym też) "Polonezie" można było pomarzyć tak, jak dziś o nowym mercedesie i to z limitowanej serii. Spytaj Tatę o przedpłaty na "malucha"! Niektórzy do dziś czekają. Chcesz, znowu miesiącami, płaszczyć się przed jakimś gliniarzem, żeby łaskawie dał Ci paszport, bo chcesz jechać na narty na Słowację (do Austrii za drogo). Albo iść po piwo do Czech? Żeby w wymarzonej "wielkiej płycie" żadne okno nie dawało się otworzyć, a ściany miały po kilka centymetrów odchylenia od pionu? Siódme piętro, winda popsuta trzy razy w miesiącu po kilka dni?
Obejrzyj sobie Alternatywy 4, albo Misia - to sama prawda jest.
Pewnie, każdy miał etat (bo niekoniecznie pracę), na którym mógł się obijać do woli i kraść, ale średnia pensja wynosiła 60 dolarów miesięcznie.
Tandetne bluzeczki z wyprzedaży w C&A, albo dżinsy trafiały do komisów i kosztowały pół pensji.
A po śmietnikach nikt niczego nie szukał - bo nic nie można było znaleźć; dziś ludzie wyrzucają sporo jedzenia i prawie dobrych rzeczy - wtedy wszystko zjadało się do czysta i naprawiało do granic możliwości, jak coś trafiało na śmietnik, to dlatego, że już naprawdę do niczego się nie nadawało.