Fr.Skwarnicki
/ 194.181.106.* / 2008-08-12 10:16
Analogia ze Śląskiem jest całkowicie nietrafiona. Osetia jest częścią Gruzji, bo świat nie uznał osetyńskiej deklaracji niepodległości z 1992 roku. Wystąpienia antygruzińskie rozpoczęły się już w 1988 roku, w efekcie czego Osetia uzyskała status obwodu autonomicznego w ramach ZSSR. Po powstaniu niepodległej Gruzji utrzymano status autonomii południowoosetyńskiej (północna Osetia weszła w skład Federacji Rosyjskiej). W 1992 roku autonomia została zlikwidowana przez parlament gruziński, co było powodem pierwszej wojny o Osetię i wkroczenia wojsk rosyjskich (na wezwanie zresztą rządu osetyńskiego). Osetyńcy są bardzo prorosyjscy (duża część ludności nie przyjęła obywatelstwa gruzińskiego i są formalnie obywatelami rosyjskimi), a Osetię Północną uważa się za bastio obecności rosyjskiej na Kaukazie. Gruzja wkraczając do Osetii naruszyła status quo, choć formalnie jest to pacyfikacja zbuntowanej prowincji. Na Kaukazie zaszłości historyczne (podobnie jak na Bałkanach czy w niektórych regionach Afryki) powodują, że rzeczywiste warunki narodowościowo-kulturowe odbiegają od wyznaczonych granic. A tak na marginesie - Osetyńcy nie mają nic wspólnego z Gruzinami - są prawdopodobnie potomkami Alanów, ludu indoeuropejskiego, wypartego znad Donu przez Mongołów. Nie brak opinii, jakkolwiek przykrych dla nas, że gdyby nie obecność Rosji w regionie, trwałaby tam permanentna wojna. Zwracam uwagę na działania Abchazji, która zaatakowała wojska gruzińskie. Sytuacja zatem nie jest taka czarno-biała jak to się usiłuje przedstawić.