kwl
/ 82.210.151.* / 2008-12-16 11:35
Najlepszym chyba podsumowaniem afery Madoffa jest znane powiedzenie Warrena Buffetta: "dopiero, gdy przyjdzie odpływ, widać kto kąpał się nago". Tym razem, obok licznych instytucji finansowych z całego świata, objawił się fundusz pana Madoffa. Tacy Madoffowie wynurzali się przy okazji krachów giełdowych od setek lat i historia jest zawsze taka sama. Zawsze bowiem byli posiadający szerokie koneksje i pozornie szacowni panowie, którym często bogaci i z pozoru rozsądni ludzie powierzali duże pieniądze, wierząc że przy pomocy tajnej wiedzy i kontaktów w świecie finansowym, znacznie je pomnożą. Twierdzenie pana Rozłuckiego, że to inwestorzy powinni wiedzieć w co inwestują jest prawdziwe, ale to stara śpiewka osób odpowiedzialnych za nadzór rynkowy i zręcznie przemyka nad odpowiedzialnością instytucji, którym podatnicy płacą, aby takich Madoffów eliminowały. Oczywiście można twierdzić, że po prostu ten rodzaj inwestycji nie podlegał nadzorowi, ale pozostaje pytanie dlaczego? Czy to aby nie jest tak, że instytucje finansowe zawsze wynajdą nowy sposób obejścia kontroli i przekonania polityków, że wiedzą co robią, a potem wytłumaczenia im, że muszą je z tych opałów ratować. A przecież wiadomo, że taki Madoff to człowiek z właściwymi koneksjami, więc niby kto śmiałby się go czepiać? A inwestorzy płacą mu m.in. za tajną wiedzę o alchemii rynków finansowych i za jego koneksje, a więc jak niby mieliby to sprawdzić? Mogliby oczywiście trzymać pieniądze w banku na lokacie 3%, ale trudno się ludziom dziwić, że chcą być bogaci.Ostatecznie widzą przecież, że może bogatym się stać zwykły złodziej.