hekrasz
/ 37.30.50.* / 2019-12-03 14:32
hekrasz. Jestem również ofiarą tych naciągaczy. Być może popełniłam przed chwilą ten sam błąd odbierając przesyłkę "za pokwitowaniem". Otworzyłam i dowiedziałam się z niej, że udzieliłam ESKK pełnomocnictwa. Szkoda tylko, że nie mam pojęcia kiedy...
Z różną częstotliwością otrzymuję oferty z ESKK. Wywalam je bez otwierania, ale raz kiedyś, mając więcej czasu, otworzyłam ofertę, z której dowiedziałam się o bezpłatnych lekcjach języka angielskiego. Po jakimś czasie dostałam jakieś, oczywiście nie zamawiane, materiały, a za nimi wezwanie do zapłaty. Zadzwoniłam, dowiedziałam się, że jeśli nie jestem zainteresowana, to materiały powinnam odesłać, co zrobiłam. Teraz, po (chyba roku) dostałam list polecony z pogróżkami, że jak nie zapłacę 187,50 zł. to założą mi sprawę sądową.
Co mam z tym zrobić?
Chyba zadzwonię ponownie do nich i poproszę o przesłanie mi dokumentu, z którego wynika, że cokolwiek u nich zamawiałam...
Nie chce mi się wierzyć, że w PAŃSTWIE PRAWA I SPRAWIEDLIWOŚCI strach otworzyć przychodzącą korespondencję.
Ps.
W piśmie nie ma nawet adresu, tylko podana skrytka pocztowa!!!