zx
/ 83.16.202.* / 2006-08-17 14:25
W sumie nie ma się co dziwić nie byłaby to ani pierwsza ani zapewna ostatnia zmiana barw u Rokity. Co by jednak zyskał na zbliżeniu z PiS ? Przecież koszulka lidera jest w rękach premiera z Żoliborza i nie sądzę aby chciał ją oddać na rzecz premiera z Krakowa. Ciekawe jednak muszą być motywacje PO do takich rozmów oczywiście jeżeli takowe się toczą. Ewentualne porozumienie z SLD wydaje się nie tyle ryzykowne ze względu na opory moralne wewnątrz partii ile ze względu na elektorat. O ile związek PiS z Samoobroną czy LPR jest dość naturalny ze względu na wspólne widzenie świata z pozycji outsidera, którą te ugrupowania zajmowały przez ostatnich 16 lat o tyle ewentualny związek PO z SLD byłby bardzo egzotyczny zważywszy na fakt taki, że jednak na PO głosowali w większości ludzie, którym stary porządek IIIRP nie odpowiadał natomiast SLD jak mniemam wyborcę, który czuł się w jakichś sposób związany z tymże starym porządkiem. W mojej oczywiście bardzo subiektywnej ocenie różnica pomiedzy wyborcą PO i PiS polegała w gruncie rzeczy na tym, że ci pierwsi nie specjalnie akceptowali katolicko-narodowy język PiS-u natomiast diagnoza głównych problemów do rozwiązania była taka sama. Na dobrą sprawę wszystkie te partie czyli PiS, PO, LPR czy Samoobrona były w wyborach w opozycji do SLD i starego porządku. Inna sprawa, że nie wszystkie potrafiły wyciągnąć kartofle z ogniska. Zatem moim zdaniem ewentualny flirt PO z SLD byłby dla tej partii samobójczy bo ludzie,którzy głosowali na PO zupełnie by tego nie zrozumieli. Jeżeli rzeczywiście PO rozważa taki wariant to jest to tylko objaw jakiegoś rozpaczliwego poszukiwania sukcesu za wszelką cenę. Ogólnie rzecz biorąc obecne rozmiary popracia w sondażach dla PO są dla mnie rzeczą dziwną. Wynika to chyba z tego, że PO nie jest w gruncie rzeczy odbierana jako partia liberalna pomimo prb przypięcia jej takich etykietek. W mojej ocenie partia jednoznacznie odbierana jako liberalna w naszych uwarunkowaniach społecznych nie ma wielkich szans na bycie jakąś znaczącą siłą polityczną ponieważ nie ma bazy społecznej dla takiej partii. Wystarczy zadać sobie kilka prostych pytań aby zrozumieć, że moja teza może być prawdziwa. Jaki procent obywateli akceptuje fakt, że jest odpowiedzilnym za swój los ? Jaki procent obywateli jest gotowy do zrobienia czegoś pożytecznego dla swojej najbliższej społeczności we współpracy z sąsiadami ? Moje doświadczenia życiowe mówią mi, że bardzo niewielki. Dominują zupełnie inne postawy. Zawiść w stosunku do sąsiada, że ma ładniejszą żonę, ładniejsze dzieci, więsze mieszkania, a nie daj Boże dom. Nieufność, która objawia się choćby w taki sposób, że jak trzeba zwołać komitet do budowy wodociągu to okazuje się, że sąsiad się boi, że drugi sąsiad go przy tej okazji "przekręci" i z całego przedsięwzięcia wychodzą nici. Nie ma zatem w mojej ocenie istotnej ilościowo bazy społecznej dla poglądów liberalnych. W gruncie rzeczy schematy myślenia tkwią jeszcze bardzo głęboko w PRL-u i to co nas czeka w najbliższym czasie to tylko kolejne odsłony i mutajce PZPR bo tylko takie partie zdolne są zdobyć jakieś liczące się popracie. W ogóle w mojej ocenie całe gadanie o społeczeństwie obywatelskim w naszych warunkach nie ma sensu bo ludzie w swojej wiekszości wcale nie oczekują wolności, ktora niesie zarówno możliwości ale też i niestety odpowiedzialność. Ludzie oczekują tego, że ktoś przyjdzie i pochyli się nad ich losem, ponarzeka razem z nimi, sypnie groszem, pogrozi palcem naszym prześladowcą i rozwiąże wszelkie inne nasze problemy. Dlatego w mojej ocenie PO jako ugrupowanie konserwatyno-liberalne nie ma przyszłości. Jedyne co im pozostaje to podbijanie stawki w licytacji, kto jest większym przyjacielem ludu ale tu konkurencja jest bardzo duża. W mojej diagnozie utwierdzają mnie głosy na tym forum gdzie na przykład czytam zachwyty nad Ziobrą w sprawie dyscyplinowania prokuratorów. Oczywiście pijani kierowcy to plaga, którą należy zwalczać ale nie o tym chcę pisać. Sprawa ostatnich posunięć Ziobry w prokuraturze i szeroki poklask jaki one znajdują również na tym forum pokazuje tylko tyle, że nie cenimy własnej wolności i jesteśmy w stanie zaakceptować jej duże ograniczenie pod warunkiem, że jest podana w odpowiednim opakowaniu i ze zbożnym celem. Idąc pod prąd uważam, że Ziobro jest najlepszym kontynuatorem PRL-u prokurator był nikim innym jak tylko urzędnikiem działającym w interesie aktualnie urzędującego ministra. Co ciekawe nie znam osobiście nikogo kto chciałby widzieć prokuratora jako kogoś kto ściga przestępców z ramienia społeczności, a nie władzy. Powiem więcej dla wielu nie ma pomiędzy tym żadnej różnicy, chociaż w istocie jest ona zasadnicza. Stąd już tylko krok do tego żeby sędziów też zrobić podległymi ministrowi urzędnikami ferującymi wyroki w myśl potrzeb aktualnie rządzącej partii i sondaży opinii publicznej. Jestem pewien, że w dzisiejszej Polsce to by przeszło, a i pewnie byłby duży poklask dla takich działań. W gruncie rzeczy pomyłką jest to, że znajdujemy się w jednej organizacji z takimi krajami jak UK podczas gdy nasze miejsce zgodne z naszą mentalnością i świadomością jest w WNP. Dlatego właśnie myślenie kategoriami liberalnymi nie ma przyszłości w Polsce i im szybciej to zrozumie PO tym lepiej dla niej. Kierunek jest jeden: Ein Folk, Ein Reich, Ein Fuhrer.