s0s
/ 95.160.92.* / 2012-06-28 09:42
Wyobraźcie sobie 100 tys. grupę zawodową - "pensja" (czytaj wydatek na życie) więźnia - prawie średnia krajowa. Podobno 30 tysięcy oczekuje na odsiadkę bo nie ma miejsc… I nic w zamian z tej ich "pracy". A cały system ochrony (więziennictwa) ile kosztuje państwo? To powinno być dla nas rekompensatą…. I wyobrażać już sobie nie trzeba sytuacji dogrywającego staruszka, którego nie stać na DPS bo dorobił się 20-25% opłaty za tamtejszą opiekę. I przyglądacie się jak przywożą „nawalonego” (np. złodzieja, bandziora, bezdomnego, albo kierowcę który spowodował kalectwo kilku innych w wypadku), może czasem jeszcze awanturującego się, na penitencjarnej przepustce… i jak wszyscy rzucają czekających (cierpiących czasem więcej) w kolejce pacjentów i biegną czynić kosztowną (TK, RM i jeszcze więcej - jeśli są możliwości) diagnostykę „ryczącemu umierającemu”.
Czy nas na takie wydatki stać?
Niech się palnie w czółku światowa Pani Profesor.
Trzeba dążyć do zmiany prawa i humanitaryzmu – nie więźniów, ale obywateli zwykłych. A wtym kierunku nie robi się nic.
Zatrudnianie kolejnych marnotrawicieli państwowych funduszy to jest pomysł profesorski - na bezrobocie?. Nic dziwnego, że jest jak jest.
Chrońmy się od takiej elity intelektualnej…..