Warto by było zadać pytanie w ilu przypadkach drugi pilot był potrzebny (ile razy było tak że pierwszy pilot nie był w stanie prowadzić samolot) i ile razy w przypadkach awaryjnych pomoc drugiego pilota spowodowała że samolot ocalał (bo jeżeli i tak spadł to drugi pilot też nie pomógł).
Być może rzeczywiście jako konsumenci przepłacamy i takich sytuacji w praktyce nie ma. Zaoszczędzone pieniądze lepiej by było zainwestować w inne systemy zabezpieczeń (automatyczne) i wsparcia pilota.

Po drugie ja uważam że niedługo piloci wojskowi znikną z maszyn i będą to samoloty bezzałogowe sterowane z bunkrów dowodzenia. Później ten sam mechanizm przejdzie do cywilnych lotów, powstaną centra kontroli gdzie jeden człowiek na raz będzie kontrolował zdalnie kilkanaście-kilkadziesiąt samolotów i tylko w wypadkach "awaryjnych" przekazywał kontrolę do specjalisty który zajmie się tym pojedynczym przypadkiem.
Na razie problemem jest pewnie komunikacja czyli zapewnienie, że będzie niezakłócona (szczególnie w dobie terroryzmu) i strach ludzi że samoloty będą latać bez pilotów (być może najpierw znikną kierowcy z samochodów i jak ludzie przekonają się ze jest mniej wypadków to zaakceptują tez samoloty bez pilotów) .

Jak ten pomysł z jednym pilotem przejdzie to ja wiem napewno jakimi liniami już latał nie bede. Ten pomysł to jak inwestowanie na forexie bez użwania zasad zarządzania ryzykiem 100 razy sie uda ale 101 zabierze samolot z cała załoga i pasażerami w zaświaty.