Tak niski próg może spowodować patologię znaną z Francji. Tam prawo pracy wymuszające tworzenie rad pracowniczych (mających wpływ na zarządzanie pracownikami i parę innych spraw) w przedsiębiorstwach zatrudniających ponad 50 pracowników powoduje że właściciel rejestruje następną spółkę zamiast naturalnie się rozwijać. W praktyce powoduje to komplikacje w prowadzeniu działalności kiedy trzeba ogarnąć wiele swoich spółek (z oddzielną księgowością itd), to jest coraz większa plaga we Francji i powoduje mniejszą konkurencyjność Francji.
Wielu francuskich przedsiębiorców daje sobie po prostu spokój i wyjeżdża, obecna emigracja Francuzów prowadzących interesy w Londynie to ponad 200000 ludzi, w Holandii około 50000 i to nie są pracownicy ale ludzie z firmami, nieraz działającymi we Francji ale mających pracowników po za nią i poza nią się rozliczających.
Sztuczne tworzenie różnych warunków w zależności od skali działalności, tak w opodatkowaniu jak normach przemysłowych, prawie pracy czy bhp powoduje kolejne patologie nad którymi albo państwo traci kontrolę albo dla kontroli których zatrudnia kolejne tysiące urzędników a każdemu z nich trzeba płacić więc podatki idą w górę, to typowa choroba systemu francuskiej gospodarki gdzie pomysły gospodarki sterowanej czy zarządzanej zawsze były popularne, w różnym stopniu (lewica bardziej).
To droga donikąd a po "centralnych" pomysłach obecnego rządu widać że nie wyciągnęli wniosków także z błędów PO które liberalne to było ale w słowach podczas gdy ciągle trwała sraczka legislacyjna, setki rozporządzeń regulujących budowlankę czy przemysł nie mówiąc o rosnącej ustawie o
VAT i kupie innych rzeczy z czym małe a i nieraz średnie firmy coraz bardziej nie są w stanie sobie poradzić, część z nich idzie w robotę na czarno (ile mamy w kraju budynków produkcyjnych działających na lewo?), część po prostu nie jest w stanie szybciej się rozwijać.