karamamba
/ 89.68.205.* / 2016-02-09 09:10
I ty myślisz naiwny człecze , że taki zakaz spowoduje nagle , że polski rolnik , wbrew ekonomicznej logice , zacznie produkować uczciwie zdrową żywność , jak to robił jego dziad i bez przenawożenia nawozami sztucznymi ( skąd weźmie nawóz naturalny ) i dawne odmiany roślin . To bzdura . Jeśli gospodarstwo ma być rentowne , a właściciel chce być bogaty to musi oszukiwać , a kto to kupi i co się z nim stanie to mu wisi . W najlepszym wypadku będzie tak jak z tymi droższymi kurczakami z wolnego wybiegu podobno wyprowadzanymi osobiście przez właściciela na spacer na smyczy na pobliską łąkę by sobie podokazywały , albo jak z tymi jajkami z chowu nie klatkowego ( ściółkowego ) , a w rezultacie są to te same jajka tylko pomazane kałem i to dobrze jak zwierzęcym a nie ludzkim .
Moja rodzina od wieków mieszkała i gospodarowała na wsi 30 km od Krakowa . Dokąd był PRL to gospodarowali po bożemu i nawet nadwyżki sprzedawali na lewo i żyli i pracowali w mieście jak paniska . Obecnie dość duże gospodarstwo zostało podzielone na kilka mniejszych i już nikt nie gospodaruje , bo oni nawet na dawnym ogrodzie i sadzie dziadkowym pozakładali sobie ozdobne trawniczki , tuje i krzewy różane , a wszystkie pola przy drodze posprzedawali pod budowę domów ( willi ) z basenami , a reszta leży odłogiem . Tylko ja , który tą ziemię dziadkową musiałem kupić od rodziny ( raczej tanio bo im z niej nic ), uprawiam dla własnej przyjemności na niecałym pół ha ziemi , troszkę jarzyn i warzyw , oraz mam ładny sad , domek letni i kiedyś miałem pasiekę ( na owoce przychodzi rodzina bo nie mają własnych , podobnie z jarzynami jak zapomną kupić bo już się nie boją pszczół ) . Te nieroby tylko wyją kosiarkami w spalinowymi i przycinarkami żywopłotów w każdą sobotę i tną swoje trawniki równo z ziemią i korzeniami . Z tego powodu musiałem zrezygnować z pasieki i zlikwidować ją . W całej wsi o 700 numerach już nie uświadczysz ani jednej krowy , kozy, czy owcy , a konie są tylko dwa i to w wieku starczym , a więc stoją w stajni i czekają na śmierć ze starości , bo ich właściciele też staruszkowie , a moi serdeczni przyjaciele , nie chcą ich przeznaczyć do rzeźni . Ci ludzie zaopatrują się w większości w jarzyny i art. spożywcze w miastach w supermaketach lub gromadzkich dwóch sklepach spożywczych , a pole to uprawiają tacy jak ja hobbyści z miasta , mający swe małe działki , ale też do czasu , bo dojazd samochodem jest coraz trudniejszy a my coraz starsi . Te ograniczenia w zakupie ziemi będą dla takich jak ja , bo wielcy przemysłowi rolnicy ten przepis obejdą bez trudu , furtka zawsze będzie otwarta dla uprzywilejowanych jak dotąd . Kiedyś uprawiałem trochę fasoli Jaś dla swojego użytku . Nie tak dawno zobaczyłem w supermarkecie piękną tanią i duża fasolę Jaś , po 15 zł/kg i przyniosłem do domu . okazało się że była niestety z Chin ., Pewnie 80 % żywności w sklepach jest importowanej , więc jak można marzyć o zdrowej żywności .