jedną rzecz moi drodzy olśniewającą wywiozłem z wrocławskiego rynku, moi drodzy i szanuje ten zjazd jak własną matkę... mianowicie to, że nieważne ile bym zarobił, jak zarobił - czy fartem, czy wiedzą.... trzeba wiedzieć kiedy mieć
akcje a kiedy nie. bardzo, ale to bardzo podobała mi sie wypowiedz topola2, ze ludzie robią ciagle ten sam bład... w ostatniej fazie hossy trzymają fundamenty.... ja fundamentów nie trzymałem w 2006 r i zarobiłem ładnie. ale nie do tego zmierzam... Co z tego ze przez 4 lata załóżmy ze z 10 000 zł zrobiłem 500 000 zł.... jak przez rok bessy z tych 500 000 strace 80%....bo....bo jestem rynkomaniakiem. to po co ja 4 lata trace wzrok, nerwy, czas, zuzywam monitor.... po co ? oczywiscie. zaraz sie spadki skoncza i pojdziemy na 3700.... i co dalej ? i co dalej ? dlatego od tej pory bede gral na krotki termin, korekta => kupic cos na 1-2 miesiac co mocno spadło, ma jakies tam perspektywy.... i uciekac z tego nerwowego rynku. chyba nikt nie ma watpliwosci, ze stoimy przed historią, jak to gabrik mowi.... ja sie za te opcyje musze wziac, bo kontrakty to dla mnie za duzy jednak lewar i nie lubie grac ponad stan... ale to kwestia przyszlosci....
reasumujac.... za chwile korekta minie ( tak mysle ) - ale nie zapominajcie o niej, niechaj bedzie ona kolejnym ząbkiem w waszym doswiadczeniu. bo jak znam zycie - podlecimy 200-300 pkt i znow bedzie sielanka i beztroskie zycie.... takze radze uwazac - a robie to ze szczerego serca.
KAPITAŁ TO SWIETY GRAAL. bez niego nie kupicie nawet 1 akcji leasco.....
end.