A ja tak myślę o dwóch spółkach: Polimeks, który kola pół roku temu za 130 wydawał mi się tak drogi, że dosłownie zaraz miał zjechać z 40% i o BPH, która powolutku łamała kolejne setki żeby osiągnąć 1k. A teraz zastanawiam się trzymać Milenkę/puścić milenkę po zysku 100%, i skłaniam się do tego, by trzymać. Bo co z tego, że jest droga, jak za rok moze być droższa i droższa i dojść do 1k jak bepeh? Zaczynam myśleć kategorią ile wzrosło / spadło przez jakieś 3 miechy, a nie ile kosztowało jak pierwszy raz sobie oglądałem i to zupełnie inna perspektywa. MCI juz nie wydaje mi się taki drogi, chociaż od pierwszej obserwacji urósł niemal 40%. Wcześniej rósł to i rosnąć będzie. Może postaram się jaśniej - perspektywa subiektywna jest tylko w mojej głowie, zależy od momentu aktualnego i momentu kiedy założyłem konto w BM. Wcześniej kto inny zyskiwał albo tracił 100% i z perspektywy doświadczenia i czasu tak czy inaczej ocenia spółkę. Ale mądrzejsze od doświadczenia własnego są chyba "klapki na oczach" i oglądanie tylko wycinka informacji. Zapomnieć po ile toto było rok temu, ważne są ostatnie 3 mce czy inny okres i zachowanie przez ten czas. Reszta się nie liczy. To trudne, bo emocje jakieś zawsze są i pozostawiają trwały ślad, kiedy się myślało to kupię a teraz jest o X% droższe pierwsza myśl to "nei kupię już tego, drogo". Dlatego trudno się przekonać i uśredniać w górę, przekonać się, że to co było nie wróci. Jest tylko datą w kalendarzu. Łatwiej uśredniać w dół, myśleć teraz tanio. A gdybym dziś otwierał konto w BM? To pytanie np. do Ciebie Warren, może nadal byś myślał, że spółki tyle kosztują bo takie są i już, nie śledząc miesiącami tych wszystkich wzrostów i spadków. Spróbujmy przypomnieć sobie ten pierwszy dzień... To pytanie dla każdego. Każda spółka jest w jakimś tam momencie swojego bytu, i właściwie to że rosła, nie musi spadać. Może tak jak BPH rosnąć do upapranego tysiaka albo tak jak Amica spadać bez trzymanki albo jak inne spóły przez 10 lat się konsolidować. I indeksy nie mają tu za wiele do powiedzenia, chyba że ktoś ma koszyk z jakiegoś wiga w portfelu. To tak dla przypomnienia gramy na kasowym a emocje chodzą za wigiem, dlaczego? Większość spółek ma swoje prywatne hossy, bessy i stagnacje, i hossa jakiejś jednej spóły, w przeciwieństwie do hossy szerokiego rynku, może trwać nawet 10 lat, bez zmiany trendu. Chodzi o to, żeby nauczyć się patrzeć do przodu nie wstecz. Jeżeli kupuję
akcje czegoś co już mam, nie są to już te same
akcje co wczoraj. To są nowe akcje, dzisiaj "wydrukowane" i mają przed sobą inną przyszłość. To że przez ostatni rok spadły czy wzrosły o 90% ma znaczenie tylko psychologiczne, jeżeli je przez ten rok miałem. Naprawdę to nie ma znaczenia. Bo mógłbym je zauważyć dzisiaj po raz pierwszy - i miałbym inne podejście. Strach wynika z "przerostu doświadczenia i nadmiaru wiedzy". A mogą na tym skorzystać nowi, dla których nic nie jest jeszcze emocjonalnie "drogie" ani "tanie", a co najwyżej "wzrostowe" albo "spadkowe". Mieliście kiedyś takie wrażenie?