Ja nie będę tutaj narzekał na nowe opłaty, bo zwróćmy uwagę, że te pieniądze pójdą do zabezpieczenia rzek. Jak jest powódź, to wszyscy narzekają, że tracą majątki, ale jak jest kompleksowy pomysł stworzenia spółki, która ma się zająć tą kwestią, to nagle wszyscy narzekają. Podatki każdy musi płacić, wolę jednak płacić za bezpieczeństwo mojego domu niż na jakieś bzdury w budżecie. Zauważmy, że taka spółka będzie mogła lepiej planować infrastrukturę przeciwpowodziową, bo będzie działała na terenie całej rzeki, a nie tylko na jej wycinku.

Zyć jak na ludzi przystało będzie tylko rząd i kościół reszta będzie na nich płacić bez zadnych praw.
Tak jak dawniej w średniowiczu.

Proponuję jeszcze podatek od południowego cienia, zachodniego wiatru i malowniczych chmur. Oczywiście należy też stworzyć odpowiednie ministerstwo wraz z urzędami na wszystkich szczeblach administracji i w ten sposób dać zatrudnienie dla 50 000 kolesi i członków rodzin.

Bo to nie chodzi o te... pinset, ale o to PLUS.