kris9591
/ 78.88.28.* / 2010-03-30 23:48
Jestem nauczycielem w miasteczku powiatowym. Mam 25- letni staż pracy. Od lat obserwuję jak ten zawód podupada, a to dlatego, że w MEN zasiadają coraz to gorsi idioci, nie ubliżając pani Hall. Codziennie zaczynam pracę przed ósmą rano i bardzo rzadko zdarza się, iż wychodzę ze szkoły przed 15 - 16 -tą. Nie liczę przynajmniej kilku wolnych sobót;a to dzień otwarty dla babć, dziadków, przedszkolaków, festyn rodzinny, itp.itd. Zawsze wypomina mi się długie wakacje. Ludzie, czemu tak chętnie wysyłacie własne dzieci na świetlicę, zajęcia w jakichś kołach, klubach? Bo nie możecie z nimi wytrzymać? Aby można było przez rok kochać i uczyć cudze dzieci, trzeba od nich trochę odpocząć. A tak poważnie, to przynajmniej przez kilka godzin dziennie odpowiadam za bezpieczeństwo, życie i zdrowie dzieci. Mało? Czemu sami nie spróbujecie? Nam wytyka się wszysko zmuszając do pracy w czynie społecznym. Czemu nie przyjmie mnie bezpłatnie w wolnym czasie dentysta czy adwokat? Przez cudne reformy pani minister nasza oświata schodzi na psy. Róbcie tak dalej. Ministrowie potrzebują motłochu, bo któżby na nich pracował? Im dzięki temu wiedzie się dobrze. Kto z nich kończył prywatną podstawówkę?